Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Paweł: Klękam teraz do modlitwy ze spokojem w sercu, z radością i nadzieją, że wszystko będzie dobrze

Mam 35 lat i jestem kawalerem. Będąc młodszym nie przeszkadzało mi to, iż jestem sam i nie mam tej „drugiej połówki” przy swoim boku. Jednak z biegiem lat pojawił się we mnie niepokój i świadomość „uciekającego” czasu oraz tęsknota za „tym kimś jedynym”, za miłością i bliskością osoby płci przeciwnej, którą będzie się całym swym sercem kochać i czuć, że też sie jest kochanym.

Przez ostatnie kilka lat modliłem się do Pana Boga o ukazanie mi mojej drogi życiowej, o miłość i o tę właściwą osobę dla mnie. 1,5 roku temu poznałem pewną dziewczynę, jednak ona spotykała się z kimś innym. Pan Bóg jednak chyba chciał inaczej, gdyż jej związek z tamtym chłopakiem nie przetrwał, a w ostatnie święta Wielkanocy nasze drogi się zeszły i zaczęliśmy się spotykać ze sobą i poznawać.

Okazała się być wierzącą, dobrą, życzliwą i serdeczną osobą, dokładnie taką jaką sobie wymarzyłem i o jaką prosiłem Boga. Wiele nas łączyło, począwszy od wychowania i rodziny w jakich dorastaliśmy(niestety brakowało ojca, gdyż zarówno jej, jak i mój z rodziną nie mieszkał), mieliśmy identyczną hierarchię wartości opartą na wierze miłości i rodzinie, wspólne ideały, marzenia, poglądy, identyczne postrzeganie świata i tego co ważne i wartościowe w życiu, takie same plany i „widzenie” swojej przyszłości. Zaangażowałem się całym moim sercem, przekonany iż to jest ta właściwa osoba dla mnie przeznaczona. I z jej strony też czułem i dawała do zrozumienia że nie jestem jej obojętny.

Dziękowałem Bogu w modlitwie za wszystko i powierzałem opiece Matce Niebieskiej to co się między nami działo. Jednak w sierpniu wszystko się posypało, poprosiła mnie o czas do namysłu i po miesiącu i 2-3 rozmowach odeszła mówiąc, że się pomyliła i jej się tylko wydawało i że różnica wieku jej przeszkadza i nie może sobie z tym poradzić(ona 22 ja 35 lat).

Widziałem, że autentycznie to przeżywa i ciężko jej podejmować taką decyzję, choć nie rozumiałem i nadal nie rozumiem dlaczego taką. Podejmowałem próby „pertraktacji” i przekonywań lecz bardziej zepsułem niż cokolwiek naprawiłem w naszej relacji, z jej strony została chłodna obojętność. Odrzucony, zagubiony i bezsilny (dodam jeszcze iż od przeszło 2 lat bezskutecznie poszukuję pracy i moje poczucie swojej wartości, sensu i celowości życia jest na bardzo niskim poziomie), bijąc się z myślami i ze zranionym sercem, całkowicie zniechęcony do życia do ludzi do wszystkiego – powierzyłem wszystko Bogu i jego woli. Dużo sie modliłem( za nią i za siebie), codziennie uczestniczyłem we mszy św. i przystępowałem do Komunii św., prosząc Boga o pocieszenie i o radę co dalej.

I wtedy natknąłem się na artykuł w Gościu Niedzielnym o nowennie pompejańskiej. Przeczytałem i 7 pażdziernika rozpocząłem moją Nowennę do Matki Bożej Różańcowej w intencji „miłości, wzajemnej miłości pomiędzy mną i tą ukochaną dziewczyną, abyśmy byli razem w życiu i się nawzajem uświęcali”. Może ktoś pomyśli że moja intencja jest głupia i że w moim wieku powinno się już „inaczej myśleć”, bardziej dojrzale, że owszem 10 lat temu tak ale nie teraz. Ale przecież miłość i uczucia przychodzą do nas bez względu na wiek i niezależnie od nas. A ja od samego początku tej znajomości czułem i wierzyłem że jesteśmy sobie przeznaczeni oraz że Bóg nie bez powodu nas sobie na swych drogach życiowych postawił. I wierzę, że to jest właśnie moje powołanie o którego ukazanie prosiłem przez te wszystkie lata Boga. I nie poddam się a najlepsze co mogę zrobić to modlić się i powierzyć wszystko Woli Bożej i Jego Miłości.

Nowennę ukończyłem 29 listopada i chcę się podzielić moim świadectwem tego, iż Maryja nikogo nie pozostawia bez pociechy i nadziei. W czasie odprawiania Nowenny oprócz niej modliłem się też i odprawiałem inne nowenny: do Matki Bożej Niepokalanie Poczętej, do Ducha Świętego, do św. Rity, do św. Ekspedyta, odmawiałem koronkę do Bożego Miłosierdzia i codziennie uczestniczyłem w nabożeństwie różańcowym i we mszy św. przyjmując Komunię św. i ofiarując ją za tę dziewczynę i we wiadomej intencji. Miewałem przez ten okres różne „przemyślenia” i wątpliwości, pojawiało się zniechęcenie i gorsze momenty i myślenie, aby zaprzestać bo to i tak nie ma sensu, że to tylko moje takie „chcenie”, ale wszystko się zmieniło dokładnie 6 listopada, w czwarty dzień odmawiania części chwalebnej Nowenny.

Wtedy to podczas modlitwy, właśnie odprawiania Nowenny a dokładnie podczas rozważań nad pierwszą tajemnicą części radosnej różańca tj. „Zwiastowania” ogarnęło mnie takie niezwykłe uczucie. Trudno mi go opisać, bo poprostu brakuje mi słów aby wyrazić to co wtedy czułem, ale spróbuję. To był taki ogromny spokój i wewnętrzna równowaga i błogostan i radość i szczęście i uniesienie, wszystko naraz. I pojawiła się we mnie myśl, obraz, wizja, coś jakby sen ale snem nie było (znów nie wiem jak to nazwać bo to było tak, jakbym cały był zupełnie gdzie indziej i świadomie przeżywał tamte chwile) – byłem w pomieszczeniu którego nie znam, ale wiedziałem, że to jest kuchnia w „moim domu”( którego natenczas nie mam!), a przy stole siedziała ta moja ukochana dziewczyna i trzymała w ramionach owinięte w becik dziecko, które spało, a ja miałem świadomość że jesteśmy rodziną i że to nasze dziecko i ona podała mi to dziecko i patrząc na mnie z taką miłością i czułością w oczach powiedziała: „tak, weź to też twoje dziecko, nasze” a ja czułem taką wielką miłość do niej i do tego dziecka, czułem bliskość i zjednoczenie z nimi, zachwyt, tkliwość i wzruszenie.

Pewnie niejeden/niejedna z Was pomyśli, iż jakieś wyssane z palca historie i jakieś „nawiedzone brednie” opowiadam. I się nie zdziwię, sam też to rozważałem i się długo zastanawiałem czy pisać o tym wszystkim. Dużo rozmyślałem o tym co mi się przytrafiło i co by to miało niby oznaczać. Rozmawiałem też ze swoim spowiednikiem o tym i radziłem się jak mam do tego podchodzić i jak traktować to przeżycie. Teraz wiem i wierzę, że to nie był wytwór mojej wyobraźni, o czym świadczy to co wtedy odczuwałem w moim sercu. Wierzę, że to natchnienie Ducha Św. i że to Boża Miłość mnie nawiedziła .

Wierzę, że to zasługa Królowej Różańcowej, która uprosiła mi tę łaskę i „pokazała” mi drogę mojego życia i mojego uświęcenia, że to Maryja Pocieszycielka strapionych wysłuchała mojej modlitwy i pospieszyła ze swoją matczyną troską otoczyć swoje dziecko opieką i miłością. Nie wiem co będzie dalej, czy wszystko potoczy się dokładnie tak jak w tej mojej „wizji”, wierzę że tak. A to iż teraz nie jesteśmy razem to ufam, iż Maryja wie co robi i chce nas przygotować do prawdziwej uświęcającej miłości. Może to ja jeszcze w pełni nie jestem gotowy do tego, aby przyjąć to powołanie i odpowiedzialność za miłość i bliskich memu sercu a może to wybranka mego serca musi coś w sobie zrozumieć i dojrzeć. Ale teraz dzięki Maryi mam w sercu pewność obranej drogi i tego, że nie jestem sam ze swoimi przeżyciami, trudnościami i doświadczeniami życiowymi.

Klękam teraz do modlitwy ze spokojem w sercu, z radością i nadzieją, że wszystko będzie dobrze, a moja rozmowa z Jezusem i Maryją nabrała nowej „jakości”. I sądzę, że to też jest zasługa Matki Bożej, która na nowo rozkochała mnie w modlitwie i uczy mnie w niej miłości do jej Boskiego Syna. I to jest łaska o którą nie prosiłem a otrzymałem od Maryi, łaska jakże szczodra i hojna. Poprzez modlitwę różańcową Maryja działa i pomału odmienia moje życie. Dziękuję Królowo Różańcowa.

8 grudnia w święto Niepokalanego Poczęcia NMP rozpocząłem odmawiać kolejną Nowennę, w intencji znalezienia pracy, a dziś w czwarty dzień modlitwy pojawiła się niespodziewana szansa na pracę . Z pomocą Maryi na pewno się uda…

Niech będzie uwielbiony Bóg w Trójcy Jedyny. Bądź pozdrowiona BogaRodzico-Dziewico, róże kładę Ci pod stopy i każdym „Zdrowaś” razem z Aniołem Cię pozdrawiam. Proszę Cię Królowo Różańca Świętego wspieraj mnie i dodaj sił, abym w pokorze, cierpliwie, wytrwale i pełen ufności oczekiwał na wypełnienie się Woli Bożej. Amen.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
18 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Tina
Tina
11.05.18 14:14

Przepiękne świadectwo, Bogu niech będą dzięki!!!!!!

Agata
Agata
08.05.18 18:50

Przepiękne  świadectwo, niech Cię Bóg błogosławi!

Kaśka
Kaśka
30.07.14 21:18

Piękne świadectwo.Nie ukrywam, że ja również modlę się, ale o męża. Mam 37 lat, jestem z okolic Bydgoszczy. Wierzę i ufam. Jeśli ktoś chcE pogadać mailowo to podaję swój mail: kasianowak131378@wp.pl
pozdrawiam
z Panem Bogiem

Natii
Natii
15.12.13 13:04

Zgadzam sie Daniel

Marlena
Marlena
15.03.14 12:05
Reply to  Natii

Przepiękne świadectwo!

Daniel
Daniel
14.12.13 18:42

Pawle kapitalne świadectwo motywujące i uspokajające przedewszystkim samotne osoby po 30stce oraz Ci co z calego serca pragną miłości a tej miłości od drugiego człowieka nie mogą doświadczyć. Pewnie Twoja droga do szczęśliwej, kochającej rodziny wiedzie wpierw przez poprawę Twojego statusu. Musisz Chlopie znaleść prace, stanąć mocniej na nogi a prawdziwy mężczyzna musi zarabiać by go było stać na utrzymanie rodziny. Nadchodzą Święta i nowy rok, idealna pora na zmiany w życiu. Teraz jakby Ci się poszczęściło z pracą. Na początku Roku może kogoś poznasz i zacznie się układać. Jesteś w takim wieku, że na wiosnę możesz kogoś poznać a… Czytaj więcej »

Paweł
Paweł
14.12.13 15:13

Dziękuję Wam wszystkim za dobre słowo, za wsparcie i pozdrowienia. Niech dobry Bóg Wam błogosławi a Maryja ma Was w swojej opiece.

Kamila
Kamila
14.12.13 13:13

Proszę o modlitwę za mnie. Dzis jest 9 dzień Nowenny cz. dziękczynnej i dopadło mnie załamanie, niepokój, mysli że kiedys w życiu sobie nie poradzę z niczym…

Paweł
Paweł
14.12.13 14:00
Reply to  Kamila

Kamilo nie zadręczaj się przyszłością i nie martw tym co dopiero będzie. Ciesz się teraźniejszością i uśmiechaj całym sercem do świata a swoje wątpliwości oddaj Maryi i Jezusowi. Masz przecież w ręku cudowny oręż – różaniec i pamiętaj Bóg jest zawsze przy Tobie, ochroni Cię i wesprze. Przeczytaj sobie to https://sites.google.com/site/fraterki/list-od-boga. Pozdrawiam.

Gosia
Gosia
14.12.13 05:47

Piekne swiadectwo naprawde

Inka
Inka
13.12.13 22:48

Jak widzisz, wszystko na najlepszej drodze. Dam Tobie męską radę, chociaż jestem kobietą 😉 Zacznij przygotowywać wszystko tak, jakbyś tę rodzinę już miał. Dom, kuchnia… itp. To, że ona oddaliła się od Ciebie, to tylko dlatego, że pierwsze miejsce w życiu należy się Bogu. Nikt nie da Ci tej miłości, tej prawdziwej miłości tylko sam Bóg.

Paweł
Paweł
14.12.13 15:05
Reply to  Inka

Masz rację Inka. Rozmyślając o tym wszystkim, o moim życiu i tym co mnie w nim spotkało i nieustannie spotyka do takich samych wniosków doszedłem. Gdzieś w tym moim poszukiwaniu szczęścia i miłości zagubiłem właściwą hierarchię tego co najważniejsze i ta międzyludzka miłość wysunęła się na pierwszy plan. I Bóg mnie w swej łaskawości i dla mojego dobra napomniał i pokazał właściwą drogę i zawołał aby najpierw Jego Miłości pragnąć i szukać, a dopiero potem za przyczyną Jego łaski i błogosławieństwa szukać miłości tej ludzkiej. Niechaj Mu będą za to dzięki. Za radę dziękuję, tak zrobię i zacznę się „przygotowywać”… Czytaj więcej »

Ewa
Ewa
13.12.13 21:54

Piękne świadectwo!

Dee
Dee
13.12.13 21:44

Jak bardzo się cieszę, że Matka Boża w taki sposób dodała Ci otuchy i nadziei! Aż się wzruszyłam. Z całego serca życzę Ci, żeby wszystko Ci się spełniło, tak jak w tej wizji. Pozdrawiam serdecznie!

Marta
Marta
13.12.13 21:04

Pawle! Autentycznie miałam ciarki, gdy czytałam opis twojej wizji. Odwagi i wiary!

Natii
Natii
13.12.13 20:49

ja też bo ja już jej nie mam im dalej nowenny tym gorzej ale kończę 21 grudnia ….cuda się zdarzają

Paweł
Paweł
14.12.13 13:29
Reply to  Natii

Głowa do góry Natii, to że kontynuujesz nowennę i trwasz na modlitwie, świadczy że mimo wszystko wierzysz i masz nadzieję. Bóg wysłuchuje wszystkich modlitw w odpowiednim dla nas czasie i NIGDY nie zostawia nas samych, a Matka Boża nieustannie za nami oręduje przed Boskim Obliczem swego Syna, a On jej niczego nie odmawia. Ściśnij więc palcami mocno koraliki różańca i nie wypuszczaj go z rąk i gorąco się módl a zobaczysz jakie cuda Maryja dla ciebie uczyni :). Trzymaj się ciepło i nie poddawaj :).

Sylwia
Sylwia
13.12.13 19:56

Niech Pan nasz obdarzy Cię łaskami o które prosisz . Jak ja sie cieszę ze są na tym świecie ludzie z tak ogromna wiarą i ufnością.

18
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x