Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anna: skoro on nie może być, ze mną, pragnę aby był z Bogiem

Zdecydowałam się na opowiedzenie Wam mojej historii z Nowenną. Modlitwę tą spotkałam w nienajlepszym dla mnie okresie mojego życia uczuciowego. Mianowicie czekam na pomyślne ułożenie spraw moich i mojego ukochanego, abyśmy mogli być razem. On jest dawno po rozwodzie, ja jestem wdową od kilku lat ( jesteśmy przed 40-tką). Właśnie w tej intencji ukończyłam niedawno pierwszą moją Nowennę. W sumie sytuacja została bez zmian. Wówczas pomyślałam sobie, że on nie jest mi przeznaczony. „Bądź wola Twoja”- zostawiłam sprawę Mateczce Przenajświętszej i Panu Bogu Wszechmogącemu. Rozpoczęłam drugą Nowennę, którą niedługo kończę, w intencji jego nawrócenia.

Pomyślałam sobie, że skoro on nie może być, ze mną, pragnę aby był z Bogiem. Kocham go i dlatego zależy mi bardziej na jego życiu wiecznym. Mam z nim codzienny kontakt, głównie telefoniczny i wiem, że na razie w tej drugiej kwestii nic się nie zmieniło. Ale ja mam nadzieję, że obie intencje się spełnią. W odpowiednim czasie. Dla Maryi nie ma rzeczy niemożliwych. Codziennie czytam też Wasze świadectwa. Cieszą mnie, wzruszają, dają siłę i otuchę. Dziękuję Wam bardzo.

Chcę tylko się Wam przyznać, iż Nowenna jest naprawdę wymagająca. Nie raz zły próbował mi przeszkodzić, zniechęcić. Walczyłam z sennością, rozproszeniem. Miewałam straszne sny- budziłam się w nocy z koszmarów. Teraz jest lepiej. Chyba trochę odpuścił, bo ja jestem zdecydowana, że różaniec w moich rękach zostanie do końca moich dni. Cokolwiek się nie stanie, polecam wszystko Maryi i Jezusowi. Ponadto modlę się nowenną do św. Rity i św. Ojca Pio. A nade wszystko polecam Wam nowennę Ojca Dolino „Troszcz się Ty” skierowaną do Pana Jezusa. Jest niesamowita. Wszystko, co robicie, róbcie na chwałę Pana. Proszę Was tylko czasem o modlitwę za mnie oraz o słowa otuchy, bo mam czasem chwile zwątpienia. To jest taka wewnętrzna walka ze sobą. Wiem, ze zły chce abym zobaczyła bezskuteczność moich modlitw, ale ja wszystko zawierzyłam Maryi i Jezusowi. I tak zostanie. Amen.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anna
Anna
10.11.13 12:17

Justyno, u mnie nadal nic się nie zmieniło. Co innego serce mówi, co innego rozum, a co innego wiara i nadzieja. Czasem mam dosyć tej huśtawki. Napisz, co u Ciebie? Pociesz mnie, proszę… Rozpoczęłam trzecią nowennę o jego zdrowie. Dwie wcześniejsze nie zostały wysłuchane. Może jeszcze nie nadszedł czas…Mam nadzieję, że Twoje sprawy się ułożyły. Pozdrawiam wszysstkich. Z Bogiem.

Justyna
Justyna
16.10.13 12:39

Wspaniale podejscie. Ja od 3 lat borykam sie z podobnym problemem, teraz dopiero zrozumialam, ze widocznie nie jest wola Boza, bysmy byli razem. Nie przestalam go kochac, zarliwie modle sie o jego nawrocenie i ufam, ze Pan ma dla mnie doskonalszy plan, niz ja to sobie wymyslilam.

Lucy
Lucy
14.10.13 22:38

Pięknie i mądrze to ujęłaś: „Wiem, że zły chce abym zobaczyła bezskuteczność moich modlitw, ale ja wszystko zawierzyłam Maryi i Jezusowi. I tak zostanie.” Łzy mi stanęły w oczach, bo też doświadczam takich ciężkich chwil. Wspomnę Cię w mojej modlitwie:)

Anna
Anna
15.10.13 16:45
Reply to  Lucy

Dziękuję Tobie, Lucy! Wzruszyły mnie Twoje słowa! Bardzo dziękuję za modlitwę i odwdzięczę się tym samym. Obiecuję. Niech nas Matka Boska prowadzi.

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x