Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

List Joasi do szukających drugiej połowy

DO WSZYSTKICH MODLĄCYCH SIĘ O DRUGĄ POŁÓWKĘ. Doskonale wiem co czujecie. Ja mam 29 lat i ponad połowę życia marzę o jednym: o mojej własnej rodzinie. Od zawsze jedyne czego chciałam to mąż i gromadka dzieci i wszystkie moje modlitwy były w tej intencji. Pochodzę z rodziny katolickiej, na moją wiarę czy raczej przywiązanie do Boga duży wpływ miały moje babcie. Dzięki nim nauczyłam się chodzic do kościoła, modlic, zwracac uwagę na swoje zachowanie i grzechy.

To przywiązanie do Boga okazało się byc niezwykle ważne w moim życiu.Ale przez to też wykształciłam w sobie obraz Boga karzącego za grzechy i wynagradzającego za bycia grzeczną. Stąd krótka już była droga do traktowania Boga jak maszynki do spełniania życzeń. Moje modlitwy brzmiały mniej więcej tak: „Panie Boże, proszę Cię, spraw aby X się we mnie zakochał. Jeżeli spełnisz moją prośbę przysięgam Ci że nie pójdę z nim do łóżka przed ślubem”; albo „Panie Boże jeżeli nie spełnisz mojej prośby przysięgam Ci, że już nigdy przed Tobą nie uklęknę, wyprę się Ciebie”. Jak możecie się domyślic Bóg tak nie działa, On nie da się zaszantażowac więc gdy po moich lamentach i modlitwach w łzach Bóg nie „sprawiał”, ze X się we mnie zakochiwał albo na mojej drodze nie stawał jakiś inny cudowny chłopak buntowałam się. Bluźniłam Bogu – dziś już nawet nie chcę sobie przypominac jak bardzo. Grzeszyłam wtedy z premedytacją i za każdym razem mówiłam Bogu „Taki jestes dobry i miłościwy? Taki jesteś wszechmocny? Taki jesteś kochający? Bzdura! Patrz do czego mnie doprowadzasz, to przez Ciebie tak grzeszę, to Twoja wina. Co ci szkodzi dac mi to czego pragnę?”.

Pomimo tych okropieństw prędzej czy później nawracałam się, nie mogłam poprostu dłużej znieśc tego oddalenia od Boga. To właśnie to przywiązanie do niego nie dało mi całkiem się pogrążyc. Jednakże nawrócenie trwało krótko (do następnego chłopaka i złamanego serca) a po drodze wyrządziłam sobie mnóstwo krzywd. Wplątałam się w grzech nieczystości, wręcz uzależniłam sie od niego. Z poczucia wstydu zrobiłam coś jeszcze gorszego: spowiedź świętokradzką i trwałam tak przez dobrych kilka lat. Później doszły praktyki okultystyczne: wróżki, talizmany, feng shui, czary, zaklęcia, zabawa jakimiś energiami z czakramów, kolorami itp. Wszystko to miało oczywiście sprowadzic do mojego życia „bratnią duszę”. Jak się domyślacie poza zamętem w życiu, głowie i sercu nic to nie przyniosło. Wszyscy chłopcy i mężczyźni odchodzili ode mnie zanim staliśmy się parą. Zakochiwali się nagle w innej dziewczynie, albo pojawiały się jakieś inne okoliczności np. wyjazd zagraniczny. Za każdym razem bardzo cierpiałam, płakałam, miałam myśli samobójcze, depresję. Nic mi się nie chciało, ani pracowac, ani uczyc, ani gdzies wyjśc no chyba że po to aby się upic. O wszystko obwiniałam oczywiście Boga, uważałam że mnie zawiódł więc szukałam oparcia znów w magii. Że tez nie zauważyłam że i ta magia też mnie zawodziła.

Wyobraźcie sobie, że zaczęłam już nawet powątpiewac o tym, czy jestem dzieckiem Boga. Moje rozumowanie było takie, że skoro Bóg milczy na moje błagania i na mój płacz to widocznie ja nie jestem jego dzieckiem, on mnie nie kocha. W sumie nic dziwnego myślałam sobie dalej, po tym wszystkim co nawyprawiałam trudno żeby miał mnie kochac i wysłuchac. Pojawiła się w mojej głowie równiez myśl, że jeżeli nie jestem dzieckiem Boga, to może Szatana? Naszczęście w porę przyszło otrzeźwienie. Próbuje sobie przypomniec jak to było z moim obecnym nawroceniem i nie mogę sobie przypomniec. Chyba byłam już tak zmęczona tym zamętem w moim życiu, tą niestabilnością emocji, tymi nerwami. Pragnęłam spokoju, pragnęłam pogodzic się ze swoim losem. Pragnęłam też udowodnic Bogu, że przetrwam przy nim kolejne cierpienie. Że pomimo bólu i żalu w sercu uklękne przed nim i chocby nie wiem jak bedzie to trudne wytrwam w modlitwie. Zaczęłam od spowiedzi – ale takiej szczerej, łącznie z przyznaniem się do świętokradztwa. Była to trudna spowiedź – tak czysto po ludzku wstydziłam się wszystkich grzechów i swojej głupoty.

Potem było już łatwiej. Oczywiście nie stałam się odrazu święta – do tej pory nie jestem. Upadałam i upadam to oczywiste, ale z drugiej strony zewsząd pojawiały i pojawiają się ręcę wyciągnięte mi na pomoc. A to koleżanka przysłała mi nagranie z pewnych rekolekcji, które przewróciły mi świat do góry nogami (w pozytywnym znaczeniu ), a to przypadkiem natrafiłam w internecie na stronę o rekolekcjach o odnowie w Duchu Świętym. Niedawno dostałam maila z poleceniem modlitwy w formie NP.

To, co chcę Wam powiedziec to to, żebyście się nie poddawali. Ale nie poddawali w modlitwie błagalnej tylko nie poddawali w przywiązaniu do Boga- naszego najlepszego Ojca, w przywiązaniu do Jezusa i jego ofiary pełnej miłości. Jeżeli pojmiecie swoim czystym sercem ogrom miłości Bozej do Was to zapewniam Was że prędzej czy później pojmiecie że Bóg chce byście byli w tym momencie życia w którym jesteście dlatego że on chce z tego momentu wyprowadzic dla Was dobro i ogrom łask. Jeżeli chcecie się ruszyc z tego momentu dalej to nie bądźcie jak te uparte osiołki tylko z dziecięcą ufnością dajcie się Jemu poprowadzic. Oddajcie się Jemu, zaufajcie że On chce dla Was tylko dobra i szczęścia. Zawsze. Powiedzcie jemu: Jezu, Ty jesteś Panem mojego życia. TO JEST TRUDNE. Wiem to, ale jak już się przejdzie na drugą stronę zaczyna się inne życie. Przestańcie modlic się o żonę/ męża. Zacznijcie się modlic o przemianę Waszych serc i Waszego życia. Dajcie Jemu i sobie czas.

Dziewczyny, wy nie przejmujcie się swoim wiekiem i tym że się starzejecie i nie zdązycie urodzic gromadki dzieci. Mi zdarza się jeszcze tak martwic ale zawsze wtedy myśle o św. Elżbiecie Dla Boga nic nie jest niemożliwe. Nie martwcie się tym, że jesteście nieśmiali lub że prowadzicie taki styl życia który uniemożliwia Wam poznanie drugiej osoby. Ja też jestem wstydliwa i raczej nie zdarza mi się poznawac nowe osoby zbyt często ale niedawno poznałam chłopaka w autobusie Jeszcze się nie umawiamy, rozmawiamy tylko w drodze powrotnej do domu ale myślę że to już lada dzień gdy się umówimy. Nie wiem czy coś z tego będzie. Może też mnie tylko w sobie rozkocha i zostawi, będzie mi wtedy ciężko ale wiem jedno: bez względu na wszystko chcę żeby w moim życiu zawsze obecny był Jezus. Bez względu na wszystko. Nie wyobrażam sobie życia bez Jezusa.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
13 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
enia
enia
16.11.18 13:44

Joasiu rozbawiłaś mnie tym świadectwem. Obecnie masz 35lat i……, masz męża,dzieci? Ten z autobusu to ten?
Napisz

Aneta
Aneta
24.06.14 15:30

Lubię wracać do tego świadectwa. Daję nadzieję.

kasia1406
kasia1406
10.03.13 13:17

ja to wszystko rozumiem mam 32 lata od dwóch lat znam chłopak który mi się bardzo podoba. Najpierw modliłam sie żeby to on się pierwszy do mnie odezwał i się spełniło.Jednak przez te dwa lata nic się nie zmieniło to znaczy traktuje mnie jak koleżanka a ja nigdy nie odważyłam się porozmawiać z nim szczerze. Uznałam że jak by chciał żeby miedzy nami coś sie zmieniło to by coś zrobił w tym kierunku. W tej chwili odmawiam juz 3 NP w tej samej intencji o znalezienie dobrego męża ale cały czas podświadomie myślę o NIM. Ostatnio coś się zmieniło a… Czytaj więcej »

kasia1406
kasia1406
08.03.13 22:54

Mam 32 lata i odmawiam już 3 raz NP w intencji znalezienia męża a właściwie to jest ktoś kto chciała bym żeby był moim mężem i domawiając nowennę modliłam się o znalezienie męża ale podświadomie cały czas myślałam o nim. Znamy się już dwa lata ale on traktuje mnie jak koleżankę w pewnym momencie nawet miałam wrażenie że traktuje mnie z dystansem.Kiedy zaczęłam odmawiać nowennę miałam wrażenie że coś się między nami zmienił i miała nadzieję że lada dzień umówi się ze mną. Kilka dni temu powiedział mi że zamierza wyjechać do pracy za granicę. Załamałam się. Oczywiście cały czas… Czytaj więcej »

wiecznie samotna
wiecznie samotna
06.11.12 13:14

To jest tak, że człowiek ma naturalna miłości i bliskości drugiego człowieka, kobieta ma naturalną potrzebę czułości i miłości oraz założenia rodziny i opiekowaniem się dziećmi (piszę o kobietach bo jestem kobietą). Nic tego nie zmieni bo tak jesteśmy stworzeni, nic tego nie zmieni bo to jest naturalne, „robi się samo”. Niestety są osoby które tych potrzeb nie mają okazji zaspokoić, są kobiety których nigdy nie kochali mężczyźni, mnie żaden mężczyzna nigdy nie kochał. Owszem są kobiety samotne i udają!!! przed całym światem, że są szczęśliwe. Piszecie że każdy zasłużył na miłość, to dlaczego nie każdy jej doznaje? Nic nie… Czytaj więcej »

Moderatorka
Editor
Moderatorka
03.11.12 16:04

Bardzo cenne świadectwo, wszystkie dziewczyny, kobiety modlące się o „drugą połówkę” powinny je OBOWIĄZKOWO przeczytać. Dzięki Joanna. Bardzo dojrzała postawa w wierze, niestety dość rzadko spotykana.

Da.
Da.
01.11.12 22:24

Haha, jak mialam 16 lat to tez sie tak modlilam jak Ty 😀 Panie Boze spraw, zeby x sie we mnie zakochal, a jak sie zakocha to bede robic to i to i tamto 😀 straszny byl ze mnie wtedy gluptas, bo oczywiscie zaden X sie nigdy we mnie nie zakochal, ale trudno mi bylo zrozumiec dlaczego, co w mojej modlitwie bylo nie tak 😀 Nigdy nie mialam przyjaciolek od serca, a przeciez jak sie ma problem to czlowiek strasznie potrzebuje byc wysluchanym, zrozumianym i chce dostac dobra rade. Wiec tez siegnelam po karty. To byl wyraz mojej bezsilnosci –… Czytaj więcej »

Maja
Maja
31.10.12 23:13

Mnie również to pomogło!

Katarzyna
Katarzyna
31.10.12 22:40

Alleluja! Joasiu – głosisz nam Dobrą Nowinę: Bóg jest dobry dla nas i nie chodzi o to, by spełniał nasze prośby dokładnie tak, jak my to sobie zaplanowaliśmy. Powtórzę stare powiedzenie: my widzimy do zakrętu a Bóg widzi całą drogę naszego życia i wie, co jest za zakrętem:)

hmmm
hmmm
31.10.12 21:57

Ciekawe jest to dlaczego są dziewczyny, które zawsze są i zostaną samotne, nie zasłużyły na miłość?

Joanna
Joanna
02.11.12 20:18
Reply to  hmmm

Każdy zasługuje na miłośc. Ale Bóg widzi więcej, jak napisała Katarzyna – on widzi to co jest za zakrętem. Ja to dopiero teraz widzę, że wszyscy chłopcy/ mężczyźni mojego życia – to nie było to. Ja unieszczęśliwiłabym ich, oni mnie. Jak mogłoby się to skończyc. Potrzebowałam czasu by poznac siebie, by zrozumiec czego pragnę, czego potrzebuje. Potrzebowalam czasu by się nawrócic, co jest najwazniejsze. Ważniejsze niż mąż. Poza tym nie każdy nadaje się do małżeństwa – o czym Bóg najlepiej wie. A niezamężni często potrafią lepiej spożytkowac życie niż zamężni. Zobacz ile wkoło nieszczęśliwych małżeństw, ludzi tkwiących w związkach zawartych… Czytaj więcej »

małami
małami
03.09.13 22:21
Reply to  Joanna

to świadectwo mnie nijak nie pocieszyło, ani żadne z poniśzych też nie.
Mam 28 lat od 4 lat nie mam nikogo. Nie mówię że w tym czasie nikomu się nie podobałam, ale to musi działać w dwie strony. Skolei kiedy z jednej str czytam że Nowenna jest tak skuteczna że każde życzenie się spełni a za chwilę czytam że ktoś modli się w tej samej intencji już 3 raz…..zaczynam powątpiewać…inna sprawa że nie widzę na stronie żadnych komentarzy dotyczących faktu że komuś Nowenna w sprawach sercowych pomogla. Mam na myśli w znalezieniu partnera.
….

13
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x