Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

hubert list: nie poddawaj się

Hubert – LIST: Nie poddawaj się

Chciałem uspokoić wszystkich tych, którzy pierwszy raz rozpoczynają nowennę pompejańską.
Wiem, że towarzyszą chwile zwątpienia, rezygnacji. Proszę nie poddawaj się. Jest to trud, który mimo wszystko warto podjąć. Owoce tej, jakże pięknej modlitwy mają szerszy aspekt niż może nam się wydawać. Mówię to z własnego doświadczenia. Kochana Mama nas wysłuchuje i pomaga. Pozdrawiam serdecznie wszystkich.

julita: lżej na duchu

Julita: Lżej na duchu

Od kilku lat odmawiam nowennę pompejańską za moją rodzinę w różnych intencjach: zdrowia, nawrócenia, rozwiązania życiowych problemów. Wiem, że sama nie mam takiej mocy, aby podołać wszystkim trudom, więc zawierzyłam moje troski Matce Bożej. Jest mi trochę lżej na duchu i staram się bardziej pogodzić z losem, odkąd odmawiam tę modlitwę.

Przeczytaj

michał: dziś zaczynam nowe życie

Michał: Dziś zaczynam nowe życie

Szczesc Boze. Chciałbym złożyć świadectwo nowenny. Na wstępie chciałbym podziękować kazdemu kto składa tu świadectwo ponieważ one daja wiele sily aby wytrwac w modlitwie. O nowennie dowiedzialem sie jak wiekszosc z internetu i jak wiekszosc w momencie szukania ratunku. Chciałbym dac wszystkim nadzieję ktorzy modla sie o zwiazki lub powrot ukochanej/go. Niestety moja historia nie będzie miala szczęśliwego zakończenia ku zdziwieniu wiekszosci. Moja milosc nie wrocila.

Przeczytaj

aneta: nie ma "złych" intencji

Aneta: Nie ma „złych” intencji

Nowenna Pompejańska towarzyszy mi od ponad 4 lat…kiedy sięgnęłam po nią po raz 1, to było jak chwytanie się tonącego brzytwy…nie było nadziei, nie było już wiary, że cokolwiek się zmieni, był smutek, mrok, i ciągle jedno pytanie: jak długo jeszcze przyjdzie nam martwić się o chleb powszedni…? Teraz wiem, że wtedy podeszłam do Różańca z ogromną nie wiarą, na zasadzie zapewne nic to nie da ale gorzej przecież być nie może… Maryja nas nie zostawiła… wspomogła (jak mogła 🙂

Przeczytaj

justyna: to nie o to chodziło

Justyna: To nie o to chodziło

Wraz z mężem staralismy się z mężem o dzidziusia ok 6 lat…stwierdzono u nas nie płodność. Pragnienie dziecka tak nam zaślepiło oczy że zdecydowaliśmy się na inseminację ( nieudana ). Rozpacz , żal , dllaczego ? Modliliśmy się do sw Rity ja odmówiłam z 4 nowenny. I nadal nic. Do tej pory. Podczas rekolekcji Bożonarodzeniowych słuchaliśmy Adama Szustaka ( polecam ) jego kazań. Kazania te dały mi wielką siłę.

Przeczytaj