Nowennę zacząłem odmawiać kiedy zawiodły inne środki a ja nie miałem już sił by dalej żyć. Byłem w beznadziejnej sytuacji życiowej. Kiepskie finanse, brak perspektyw na znalezienie dobrej pracy.
depresja
Nowenna pompejańska o wyjście z depresji – wiele osób modli się o poprawę stanu psychicznego, a potem pisze świadectwa. Znajdziesz je poniżej. Maryja uwalnia z depresji!
Magda: Łaski, których się nie spodziewałam
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Najświętsza Maryja Panna. Przyszedł chyba moment, by dać świadectwo, ponieważ dzisiaj chyba z 10 razy włączyła mi się na tej stronie zakładka „Chcę zostawić świadectwo”, a do tej pory tego nie zrobiłam.
Renata: Uzdrowienie z depresji
W swoim życiu odmawiałam kilka Nowenn Pompejańskich ale chciałabym podzielić się z Państwem szczególnie jednym świadectwem. Kilka lat temu modliłam się w intencji uzdrowienia z depresji mojej córki.
Ania: Mój cud
Jestem na 3 roku medycyny. Pompejankę zaczęłam mówić na początku tego roku akademickiego. Modliłam się o to, by radzić sobie i naukowo i psychicznie.
Ewa: Ocalona
Mam na imię Ewa mam 27 lat i jestem mama dwójki dzieci. O Nowennie dowiedziałam się w październiku 2017 roku a odmawiać zaczęłam ja na początku listopada. Nowenne ukończyłam, łaskę otrzymałam. Od ok 8 lat choruje na nerwice lękową. Od 4 lat udawało mi się uśpić jej objawy…. To znaczy piłam dużo alkoholu byłam już prawie alkoholiczka kiedy okazało się że jestem w ciąży… ciążę straciłam w 7 tygodniu. Znów wróciłam do picia. Po miesiącu znowu zaszlam w ciążę i udalo mi sie ja szczesliwie donosic. W ciazy nie pilam slkoholu ale palilam. Bardzo rzadko chodzilam do kosciola. Prawie w ogole. Moze od wielkiego swieta.
Przemek: Uzdrowienie z depresji
Moje świadectwo jest bardzo długie. Jeżeli przeżywasz kryzys po stracie bliskiej Ci osoby, masz problemy ze zdrowiem, lęki, depresje, bierzesz antydepresanty to proszę Cię, przeczytaj moje świadectwo.
Zacząłem odmawiać Nowennę Pompejańską w najtrudniejszym momencie swojego życia. Po ciężkich przeżyciach związanych z moimi operacjami usunięcia guza kości i dwuletnim odchodzeniem i śmiercią mojego Taty mój organizm po prostu tego nie wytrzymał. Nie wiedziałem co się dzieje. Powiedziałem sobie na początku 2018, że wszystko co złe się skończyło. W końcu upragniony ślub i życie w spokoju. Aż tu nagle w sierpniu mnie WALNEŁO. Czułem się jakbym nie był sobą, ciśnienie podwyższone, wizyty na pogotowiu, uczucie nabuzowania ciała i problemy ze spaniem.