Walcząca: Nie tak jak chciałam…

Szczęść Boże wszystkim walczącym! To moje drugie świadectwo. Pierwsze składałam po odmówieniu 2 nowenn, teraz jestem po odmówionej 5 nowennie pompejańskiej. Właściwie wszystkie sprowadzały się do jednej intencji – ratowania mojego małżeństwa. Modliłam się o ratunek, o wybaczenie, nawrócenie męża, łaski dla Jego kochanki i o jego powrót do małżeństwa. Powiem szczerze, że właściwie żadna nowenna nie została wysłuchana ” tak, jakbym ja tego chciała”. Jeśli chodzi o moje małżeństwo z każdym dniem nowenny było tylko gorzej. W chwili obecnej jestem po pierwszej sprawie rozwodowej. I właściwie powinnam usiąść, płakać i pytać: dlaczego? Przecież możesz wszystko. Owszem, jakieś 3 miesiące temu jeszcze takie pytania się pojawiały, ale dzisiaj już nie, chociaż wielu rzeczy nadal nie potrafię zrozumieć. W końcu małżeństwo jest dla Boga niezwykłe ważne, dlaczego więc Wszechmocny Bóg nie mógł uratować mojego…
Chce Wam jednak powiedzieć, że to nie bzdura, jak pisze wielu ludzi, że otrzymują inne łaski dzięki wstawiennictwu kochanej matki. Otóż moje małżeństwo nie zostało uratowane, ale małżeństwo mojego brata, które również przechodziło wielki kryzys zostało odrodzone! I przyznaje, że pochłonięta swoimi sprawami rzadko modliłam się o brata. Potrafiłam wybaczyć mężowi i jego kochance oraz teściowej. Bóg wlał we mnie ogromną miłość do mojego męża, której właściwie nie rozumiem, ale z pewnością pomogła mi przezwyciężyć w sobie żal, złe odczucia i stłumiła negatywne emocje. Bóg postawił mnie w miejscu wzrostu, we wspólnocie, w której poznałam wspaniałych i życzliwych mi ludzi. Dostałam pracę o jakiej marzyłam, Bóg zabezpiecza mój los. Potrafię przyjąć Jego wolę. A co najważniejsze czuje, że Jego matka i On są ze mną nieustannie! Wierzę i mam przekonanie, że jeszcze nie raz mnie zaskoczy 🙂 Dzisiaj wprawdzie nie potrafię wyobrazić sobie mojego życia bez męża, dzieci, rodziny – bo takie były moje marzenia! Ale wiem, że Bóg to wszystko może we mnie zmienić, na tyle zmienić, że z radością i posłuszeństwem przyjmę Jego wolę. Nie udało się tak, jakbym chciała, ale może kiedyś się uda? Może będzie inaczej i nawet lepiej? On to wie! Nie skrzywdzi! Ufajcie! Warto!
A Ty co o tym myślisz? – Napisz komentarz
47 komentarzy do "Walcząca: Nie tak jak chciałam…"
To samo jest i u mnie im więcej się modlę tym jest gorzej.pewnie Pan Bóg ma inne plany na moje życie i moich dzieci.
A jak się łapało, to się plany Pana Boga na Twoje zycie miało gdzieś… Dopiero jak się wali, to się tłumaczy, ze to plan Bozy… Nic z tych rzeczy. To tylko zbieranie konsekwencji.
Nieznajoma, Ty jednak jesteś niereformowalna. Poczytaj sobie hymn o miłości, poczytaj jaka jest miłość i skonfrontuj to ze swoim zachowaniem na tym forum. ”Miłość nie cieszy się z niesprawiedliwości”.
Nieznajoma czy tak trudno Ci było zrozumieć co pisałam do ciebie wcześniej musze dobitniej choć tego nie lubie.
Twoje nowenny i inne modlitwy zostaną wysłuchane wtedy gdy ty pokochasz innych prawdziwą miłoscią a z tym masz problem i to bardzo poważny .
Chcesz aby Bóg Cię usłyszał
przestań oceniać sądzić krytykować a otrzymasz to na czym najbardziej Ci zależy Ty wiesz co to jest i ja wiem dlatego nieś ludzią pokój radość nadzieje …
Nieznajoma ty jak zwykle cieszysz się z czyjegoś nieszczęścia i zawsze wiesz lepiej jak u kogoś w małżeństwie było. Nic do ciebie nie dociera. Brak ci zwykłych ludzkich uczuć. Nie chcę już nawet komentować twoich żenujących wpisów, szkoda zdrowia, zrobiłam to po raz ostatni.
„Dziś rozmawiałam z Panem, który mi powiedział: Są dusze, w których nie mogę nic zdziałać; są to dusze, które ustawicznie śledzą innych, a nie wiedzą, co się dzieje w ich własnym wnętrzu.”DZ
Nie trać nadziei Bóg chce naszego dobra jest kochającym Ojcem,dlatego dał nam wolna wolę.Albo idziemy za Panem albo za szatanem.Trwaj na modlitwie Bóg da ci sile w twoich krzyzach
Cudowne swiadectwo przepelnione prawdziwa wiara! Niech Bóg Cie blogoslawi
Zablokujcie komentarze, bo kuszą do zła! Miałem coś napisać, ale nie mieszam się w te spory. Kocham ten fragment „Wielkim cieszylibyśmy się pokojem, gdybyśmy przestali zajmować się cudzymi słowami i sprawami, które do nas nie należą.” Pozdrawiam!
Amen.
Nie dziwcie się nieznajomej dziewczyna zachowała dziewictwo szła tak jak Pan Bóg przykazał a tu nic rozczarowanie , jest po prostu rozczarowana i zraniona , chociaż mówi że pogodziła się z tym to kłamie bo wcale się z tym nie pogodziła , to ciągle w niej jest siedzi , co do krytyki jest w Biblii taki fragment gdzie jeden facet zaczyna wyzywać Davida obrzucać kamieniami w tedy jeden ze sług pyta Davida czy zabić ma tego człowieka , a David odpowiada jeżeli Bóg mu pozwala na takie zachowanie to ja tym bardziej nie mam prawa mu tego zabraniać.
Też tak uważam, „ nieznajoma” jest zraniona- nie potrafi sobie pomóc i nie nikogo kto by pomógł.To nie są proste sprawy.Jeśli ktoś jest prawym człowiekiem to oczekuje,że dużo dobrego go spotka, a jest odwrotnie.
Często piszemy świadectwa i oczekujemy dobrego słowa,a obsolutnie nie przyjmujemy krytyki/ nieraz słusznej/, bo chcemy wsparcia,ale nie zawsze zasługujemy na nie. Nie chodzi o to, żebyśmy sobie przyklaskiwali wzajemnie.
Nie podobają się wpisy „nieznajomej”,bo nie powinna, bo coś tam, a równocześnie „jedziemy „po niej na równo.
Spróbujmy ją zrozumieć tak jak inne osoby- nic nie dzieje się bez przyczyny.Dużo dobrego WSZYSTKIM.M.
Nie wiem skąd ataki na Nieznajomą. Oceniacie ją tak jak ona Was. Przykro jest słuchać jak się słyszy prawdę. Ona niestety ma rację w tym co pisze. Popełniamy dużo błędów chcąc być z kimś na siłę a potem są tego konsekwencje. Nie jest tak, że my sobie broimy a Ty Boże naprawiaj. Z każdego błędu trzeba wyciągnąć konsekwencje. I cieszyć się życiem, bo jest zbyt krótkie na czekanie na uprawiających skok w bok mężów. Życzę Pani powodzenia i dużo siły.
Aga, problem w tym, że nieznajoma odgórnie każdą pisząca tu mężatkę posądza o seks przedmałżeński i małżeństwo na siłę. Pisze o tym z satysfakcją i poczuciem wyższości. Właśnie dlatego zwracamy jej uwagę.
Wcale nie ma pewnosci ze zachowujac czystosc przedmalzenstwa bedziemy wiedli wspaniale zycie. Jesli dobrze pamietam chyba pani Irena kiedys pisala ze zachowala czystosc mimo to maz dopuscil sie zdrady. Nie to ze zniechecam do zachowania czystosci, ale gwarancji nie ma 🙁
Jasne Klaro, nigdy nie ma takiej pewności ale z małżeństwem jest trochę tak jak z maratonem…masz większe szanse na jego ukończenie jak dzień przed spędzisz na oszczędzaniu i regeneracji sił niż na całonocnym balangowaniu 🙂
I jeszcze jedno wydaje mi się, że większe szanse powodzenia w małżeństwie mają te pary, które traktują ślub jako początek zabiegania o miłość partnera niż jako jej ukoronowanie.
Ehh, dlaczego nie trafilam na to forum i nie przeczytalam wielu madrych komentarzy 2 lata temu. Moje zycie byc moze wygladaloby inaczej. Niektorzy madrosc zyciowa chyba pija z mlekiem matki a co niektorzy jak ja musza dostac ostro po glowie zeby zmadrzec;)
Klara zgadzam się. Chodzi o to., by nie gonić za miłością za wszelką cenę. Odnośnie do współżycia to jest prawda wiele osób upada i się łamie. To jest ludzkie. Można z tym walczyć. Sama to przechodziłem i wiem z w własnego doświadczenia że można upaść ale też można się podnieść. Musi być wola dwóch osób. Budowanie związku jest bardzo trudne. Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko jest na miejscu.
To raz. A po drugie mam wrazenie ze inne kobiety mysla: zachowam czystosc, przemecze sie troche, ale za to moje malzenstwo napewno bedzie udane, moj maz napewno bedzie lepszy od meza Kaski, Goski czy innej Beaty. A przeciez mamy 10 przykazan a nie jedno, wiec mozemy popelniac inne grzechy ktore moga miec konsekwencje pozniej w malzenstwie…
Przeciez sa malzenstwa ktore nie zachowaly czystosci i sa szczesliwe, wiec jak to wyjasnic..
Jeżeli myśłisz o zachowaniu czystości przedmałżeńskiej w kategoriach ( jak to napisałaś) „przemęczę się trochę”, to w ogóle nie rozumiesz czym ona jest. Czystość jest wyborem, sposobem zycia a nie „przemęczę się trochę”.
Fragment z Pisma:
„albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie” Praca domowa – znaleźć co to za fragment 🙂 .
Ja sama po tym, ilekroć przeczytałam tu, żebym nie modliła się za mojego Bartka, powinnam już dawno zawału dostać i się pogrążyć psychicznie. Na szczęście swój rozum mam i nikt nie ma wpływu (procz mnie samej i Boga oraz Maryi, której różańcem zawierzylam wszystko w tej sprawie) na to, bym przestała. Trzeba mieć mocne 4 litery, bo inaczej obcy ludzie by Cię zjedli żywcem.
„Jest to wielka wada w życiu zakonnym i powszechna, że jak się widzi duszę cierpiącą, to zawsze chce jej się dodać jeszcze więcej. Nie mówię o wszystkich, ale są. Pozwalamy sobie na wydawanie sądów rozmaitych i mówimy tam, gdzie nie powinniśmy tego „DZ
„Powiedział mi Pan: Niech cię nic nie obchodzi, jak kto postępuje, ty postępuj tak, jak ja Ci każę: Masz być żywym odbiciem moim przez miłość i miłosierdzie. — Opowiedziałam: Panie, kiedy często nadużywają dobroci mojej. — To nic, córko moja, niech cię to nie obchodzi, ty zawsze bądź miłosierna dla wszystkich, a szczególnie dla grzeszników.”DZ
A tak z czystej ciekawości czy przy jakimś „ataku” nieznajomej osoba atakowana zaczęła się bronić
Tez zwrocilam na to uwage ze chyba nikt nie odpieral ataku….
Często te osoby są tak zranione i słabe że nie mają już siły na dyskusje .
Bo gdzie szukały nadziei i wsparcia zostają obrzucone błotem .
Emku, chętnie wyjaśnię Ci dlaczego – bo nie są w stanie, bo są załamane, bo dały sobie wmówić, że są winne, gorsze, bo mają depresję i nie mają sił się bronić. Nie bronią się bo pisząc świadectwo liczyły na dobre słowo, a dostały bezlitosne baty i to w miejsca, w których je najbardziej boli. Nie bronią się bo ktoś tu bezlitośnie wypomina im błędy (nieważne czy je popełniły czy nie). Nie bronią się bo są zszokowane tym jak bezlitośnie zostały tu potraktowane. Nie bronią się, bo mężczyzna, którego pokochały i któremu zaufały zostawił je dla innej pani.
Mało ludzi rozumie, że bycie z Bogiem nie jest gwarancja sukcesów tu na ziemi – serio. DObrze to widac po życiu świetych. TO nie jest tak, ze jak jestes z Bogiem to maz nie odejdzie, nie zachorujesz, wszysyc beda mili, nie bedziesz bezrobotny. To sa w ogole inne sprawy. Bóg pomaga, czyni cuda ale nie da tej gwarancji.
Walcząca chapeau bas za ten komentarz:) Stanęłaś w prawdzie przed Bogiem i nami a na to mało kogo niestety stać…
„Tylko Bóg wie jakie bledy popelniamy na prawde, tylko On ma prawo do głębokiej oceny nas samych! ”
Nic dodać nic ująć .
”W czym pomoze mi ktos, kto mnie oceni i zrówna z błotem w momencie, w ktorym walcze o powrót poczucia wlasnej wartości? Każde małżeństwo jest inne, każdy problem jest inny, kazde serce zony czy męża jest inne. Tylko Bóg wie jakie bledy popelniamy na prawde, tylko On ma prawo do głębokiej oceny nas samych! Możemy upomnieć, ale należy to zrobić w duchu miłości.” – te słowa powinny być umieszczone na stronie głównej pogrubioną czcionką. Przepraszam za e-ny komentarz, ale musiałam.
Walcząca ja myślę że Twój mąż jest głupcem, bo tak naprawdę nie wie jeszcze co traci, co stracił. Dojdzie do tego po czasie.Pamiętaj że jesteś wspaniałą osobą.
Dbaj o siebie,wszystkiego dobrego
Zawarliscie slub koscielny czy cywilny?
Zawarlas slub koscielny czy cywilny?
Ślub kościelny.