Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Jarek: Wierzę, że dostałem drugą szansę

Nie wiem czy mogłem prosić o łaski. Jestem grzesznikiem, całe życie bardzo daleko od Boga, udawane sakramenty, wymuszony udział w mszach i najgorsze – wyparcie się wiary, Boga i świętokradztwo. Raczej już bez szans tam na górze. Pół roku temu zachorowałem, ciężko – rak. Leżąc zamknięty w maszynie do badań spróbowałem sobie przypomnieć sobie modlitwę „Zdrowaś Maryjo”, chwilę trwało zanim odszukałem w pamięci wszystkie słowa. Ponad pół godziny odmierzałem czas tą modlitwą. I to był czas, w którym dotarło do mnie jak złe życie prowadziłem, że muszę wykorzystać czas, który mi został, żeby się zmienić. Kilka dni później dobra kobieta powiedziała mi o Matce Boskiej Gietrzwałdzkiej i różańcu, że warto spróbować. Czyli miałem zostać typowym przykładem z przysłowia – „jak trwoga, to do Boga”. Ale z drugiej strony pomyślałem, że ta choroba, to może ostatnia okazja żeby do Boga wrócić, przynajmniej spróbować. Może musiał tak bardzo głośno do mnie zawołać, żebym Go usłyszał. Odmawiałem zatem różaniec codziennie, wyprostowałem kilka złych spraw w życiu, zwłaszcza w rodzinie. I z nadzieją na prawdę – jaka jest w opowieści o synu marnotrawnym – modliłem się z postanowieniem poprawy i prośbą o ratunek. I chyba jakiś znak dostałem, bo operacja zapowiadała się na długą i ciężką, a ostatecznie poszło szybko i zamiast tygodni w szpitalu byłem tam tylko 5 dni. Po powrocie do domu moja żona przyniosła z kościoła ulotkę o Nowennie Pompejańskiej. Uznałem, że muszę prosić wciąż o przebaczenie i łaską zdrowia, gdyż czekała mnie dalsza walka o życie. To było bardzo trudne dla mnie. Odmawianie czterech części różańca w trakcie chemio i radioterapii czasem wydawało się niemożliwe. Bywały dni, że gubiłem rachunek nawet przekładając koraliki różańca. Zamiast 10 „zdrowasiek” bywało pięć albo dwadzieścia pięć. I zły też nie dawał za wygraną, nie chciał oddać mnie tak łatwo, szarpał się we mnie, próbował odwieść od modlitwy i bycia dobrym. Ale wytrwałem, zwłaszcza że pojawił się kolejny fakt, który uznałem za dobry znak. W dniu, w którym kończyłem część błagalną przeszedłem ostatni zabieg, który wykluczył kolejne ognisko raka. Wiem też, że dzięki Maryi całe leczenie mogłem przebyć nie leżąc ani jednego dnia w szpitalu. Wierzę, że dostałem drugą szansę. Kolejne moje postanowienie, to ostatecznie próbować wrócić do Kościoła, jeszcze nie wiem, czy po tym co robiłem i jak grzeszyłem, będzie to możliwe, ale wierzę że moja zmiana jest ostateczna i wytrwam w wierze bez względu na to co mnie jeszcze czeka. Zaczynam też trzecią Nowennę, by dalej prosić o wstawiennictwo i łaski zdrowia.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
alik
alik
08.04.18 19:32

Myślenie typu, że Bóg jeżeli okrze się skruchę nie jest w stanie czegoś wybaczyć jest myśleniem Judasza, które zaprowadziło go do samobójstwa. „Gdyż Bóg jest Bogiem miłości, miłosierdzia i przebaczenia! Bóg chce zniszczyć grzech, ale nie człowieka. On jest dawcą wszelkiego życia. „

Katarzyna
Katarzyna
08.04.18 07:37

Jarku nie ma takiego upadku ani grzechu po którym nie da się wrócić do Boga.Dziś w Święto Miłosierdzia szczególnie to widać. Pomodlę się o Twój powrót do Boga i Kościoła.

Iga
Iga
08.04.18 06:41

Dziękuj Bogu i Matce Bożej nie tylko za zdrowie, ale za szansę uratowania zbawienia. Nie zepsuj tego! Pomożemy Ci modląc się o wytrwałość. Kościół jest Wspólnota.

Jag
Jag
07.04.18 18:59

Swoim świadectwem dałeś mi nadzieję, modlę się za chorego tatę… Dziękuję

Krystyna
Krystyna
07.04.18 18:25

Pan Bóg już cieszy się z twojego nawrócenia,,, więc trwaj w wierze i modlitwie,,, i nie zasmucaj go więcej a wszystko będzie dobrze.

Maria
Maria
07.04.18 18:16

To zadziwiające jakich „chwytów” musi używać Bóg, aby swoje ukochane dziecko odzyskać 🙂 Jarek, zrozum to i do końca swojego, jeszcze długiego życia nie przestaj Mu dziękować. Wzruszające świadectwo. Również pomodlę się za Ciebie 🙂

Ania
Ania
07.04.18 16:29

Wszystko bedzie dobrze, tylko nadal trwaj w modlitwie. Ja tez miewam upadki i zwatpienia, ale staram sie zyc zgodnie z przykazaniami i modlic sie i wszystko idzie w dobrym kierunku

też Ania
też Ania
07.04.18 14:28

Jarek, jutro Święto Miłosierdzia Bożego 🙂 🙂 🙂 Piękne świadectwo. Dzięki i ja wspomnę o Tobie w modlitwie. A co do powrotu do Kościoła – pamiętaj Jezus nigdy nikogo nie odrzucił. Pozdrawiam

Pola
Pola
07.04.18 14:24

Wesprę Pana modlitwa. Dziękuję za świadectwo. Życzę Panu Bożego błogosławieństwa.

9
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x