Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Małgorzata: Żyłam w zakłamaniu

Witam wszystkich! To moje pierwsze świadectwo, choć jestem w trakcie odmawiania 4 Nowenny i zgodzę się tu z opiniami wielu osób, że ta modlitwa uzależnia. Dodam, że o Nowennie usłyszałam już 4 lata temu, ale 3 Różańce odmówić?? To graniczyło wtedy dla mnie z cudem, wówczas miałam kłopot z jedną dziesiątką różańca.

Zacznę od początku. Byłam wierząca, a przynajmniej tak mi się wydawało w wygodny dla siebie sposób, tzn: chodziłam do Kościoła co niedzielę, przyjmowałam Komunię Świętą, do spowiedzi nie chodziłam, bo przecież jest spowiedź powszechna, więc po co? Nigdy też nie miałam poczucia głębokiej wiary, bo tego nie odczuwałam, bo chyba nikt nigdy nie powiedział mi, Kim i Czym jest tak naprawdę Bóg. Po długich namowach, ale później z wielką przyjemnością zaczęłam chodzić na Msze o Uzdrowienie (u nas tylko 2 w roku) i nigdy nie mogłam się ich doczekać, bo przez ten moment czułam się tam jak w Niebie. Toteż sami widzicie, że miałam prawo czuć się jak wierzący katolik. Na ostatniej takiej Mszy kobieta opowiadała swoje świadectwo o uzdrowieniu z nowotworu i jej relacjach z mężem, które zmieniły się o 180 stopni na lepsze. Wtedy pomyślałam o sobie, że ja bym też tak chciała, tzn. żeby moje relacje się zmieniły… Z mojego męża zrobiłam sobie bożka, który był ważniejszy od Pana Boga, wszystko dla mojego męża. Mój mąż to świetny manipulant, więc wiedział jak to wykorzystywać. Oczywiście działało to tylko w jedną stronę, ja dla niego Niebo, a on dla mnie nic. Bardzo chciałam, żeby mój mąż mnie kochał, ale tak całym sercem, żeby był za rodziną. Chciałam prostych rzeczy, tzn dostrzeżenia drugiego człowieka w tym wypadku mnie w codziennym życiu. Mój mąż jednak bardziej zainteresowany był sobą, ćwiczył, spotykał się z kolegami, do domu wracał po 22. Dodam, że jesteśmy 24 lata po ślubie. Dzieci, rodzina, codzienne sprawy – nie interesowały go zupełnie, żył w swoim egoistycznym świecie. W domu nie robił kompletnie nic, do tego stopnie, że nawet auto myłam ja lub dzieci.

Po wysłuchaniu tej kobiety, zapragnęłam takiego nawrócenia dla mojego męża, nawet zastanawiałam się co mam zrobić, żeby „pociągnąć” go w stronę rodziny. Na drugi dzień postanowiłam porozmawiać z moim mężem…, no i się dowiedziałam, że już mnie nie kocha od paru lat, że już dawno chciał odejść, że chce się wyprowadzić, że nie chce mnie krzywdzić itp itd. Dla mnie był to koniec świata! Nie widziałam sensu dalszego życia i chciałam to wszystko skrócić, miałam myśli samobójcze, prosiłam Boga, żeby zabrał mnie do siebie, że już dalej nie chcę żyć.

Podejrzewałam, że może jest inna kobieta, ale mój mąż przyrzekł na moje zdrowie, a nawet życie, że nikogo nie ma. Oczywiście damska logika jest przewrotna, tym bardziej, że 3 miesiące wcześniej braliśmy projekt domów.

Wtedy, gdy dowiedziałam się, jak mało dla niego znaczę, zaczęłam się modlić, coraz bardziej i bardziej. Wtedy też natknęłam się na Nowennę Pompejańską i oczywiście zaraz liczyłam na cud. Mój mąż się wyprowadził w drugim dniu części Dziękczynnej udając troskliwego ojca i że zawsze będzie pomagał itp itd. No i się zaczęło. W 7 dniu części dziękczynnej najukochańsza Mama odsłoniła wszystko, wszystkie kłamstwa i oszustwa mojego męża, wszystko „pokazywało się” jak na dłoni. Oczywiście kobietę również, która już zdążyła przyjechać do mojego męża.

Płakałam rzewnymi łzami i modliłam się dalej, czekając na cud, że mój mąż mimo wszystko się opamięta, a ja przecież modlę się w tej intencji. Nowenna Pompejańska jak wielu zauważa, to nie koncert życzeń, a ja tak wcześniej myślałam, że pomodlę się i wszystko co będę chciała to będzie. Otóż nie!

Cały tej mój osobisty dramat poprzez najukochańszą Mamę pozwolił mi zbliżyć się do Boga do Jezusa. Teraz wiem, czym jest wiara, prawdziwa wiara, choć wiem, że do doskonałości mi jeszcze daleko. Oczywiście jak odmawiałam Nowennę zły szalał, oj szalał, działy się rzeczy wręcz nieprawdopodobne, koleżanka bała się przyjeżdżać do mnie z dzieckiem, żeby nic im się nie stało. Ja osoba z reguły strachliwa, modliłam się dalej, już się nie bałam, bo wiedziałam, że Najukochańsza Mama i Jej Syn nie pozwolą mnie i mojej rodzinie zrobić krzywdy. Modlitwa przynosi mi ukojenie, wewnętrzny spokój, pokorę, a przede wszystkim opiekę najukochańszej Mamy. Co dzień doświadczam małych i większych Cudów i Łask z Nieba. Nawet stałam się pogodniejsza i więcej się uśmiecham, słyszę dużo miłych słów. Powoli, małymi krokami odzyskuję wiarę w swoją wartość jako człowieka. Na swej drodze spotykam bardzo dużo przyjaznych, pomocnych i życzliwych osób. Czasem dopiero po czasie uświadamiam sobie i dostrzegam kolejny piękny Cud w moim życiu.

Kiedyś jak nie byłam miesiąc u Komunii Świętej, to nic dla mnie nie znaczyło, teraz jak nie idę dwa dni, czuję jakbym odeszła bardzo daleko od Pana Boga, mam wręcz wyrzuty sumienia. Dostałam piękny znak od Jezusa, że „mam się nie martwić, że zawsze jest przy mym boku”, więc czego chcieć więcej?? Teraz wiem, że na pierwszym miejscu zawsze powinien być Bóg, bo wtedy wszystko jest na swoim miejscu.

Okazało się też, że mogę żyć bez „mojego bożka”, że radzę sobie sama, a kiedyś byłam nieźle zmanipulowana, uważałam, że sama nie będę istnieć. Pewnie, że jest ciężko, ale z najukochańszą Mamą i Jej Synem jest łatwiej. Pewnie, że każdego dnia modlę się za mojego męża, o jego nawrócenie. Tym bardziej, że w tej chwili odwrócił się od wszystkich, nawet od dzieci, nadal brnie w grzech, jest z tą kobietą. Wiem, że jest chory, bo jak inaczej nazwać opętanie? Nawet zmienił mu się kolor oczu na ciemny, złowrogi. Nie mam kontaktu z moim mężem, jest obrażony na mnie, miałam zostać przecież jego przyjaciółką, takie miał plany. Powiem tylko tyle, że w chwili obecnej nie wiem kim jest człowiek z którym żyłam tyle lat??? Ale wiem jedno, „co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela..” więc nadal będę „walczyła”modlitwą o mojego męża. Pomimo tego wszystkiego nadal bardzo kocham mojego męża, ale to już jest inna miłość, bo kiedyś graniczyło to z uwielbieniem. Teraz to miejsce oddałam Panu Bogu. Nie wiem jakie Pan Bóg ma plany na moje życie, ale wiem jedno, że całkowicie poddałam się Woli Bożej, że Bóg nie chce dla nas źle, bo kocha nas najbardziej na świecie, i , że z każdej najgorszej sytuacji wyprowadza dla nas dobro.

Wiem, że moja modlitwa nie zawsze jest właściwa, czasem nieudolna, często brakuje mi skupienia i mam tysiące rzeczy do zrobienia w trakcie. Kochani wierzcie i módlcie się, bo im mocniej wierzycie większe dzieją się Cuda.

Wcześniej myślałam, że „zmówię” jedną Nowennę i to wystarczy, wszystko wróci w moim życiu na dawne tory, ale tak nie jest. Modlitwa uczy pokory, ale i zaufania do Pana Boga.

Bardzo trudne było dla mnie na początku wymówienie -Jezu, Ty się tym zajmij! , bądź wola Twoja. Owszem mówiły usta, ale nie serce, teraz jest inaczej.

Kochani, zaufajcie i módlcie się do najukochańszej Mamy. Ona nikogo nie pozostawi samego, tylko pozwólcie sobie pomóc, pozwólcie Jej działać w Waszym życiu. Jeszcze dziś rano, zastanawiałam się czy mam złożyć świadectwo, bo przecież moje intencje jeszcze nie zostały wysłuchana, ale uzmysłowiłam sobie, że doznałam tylu Łask, że byłoby dużą niewdzięcznością zachować to tylko dla siebie. Obiecałam przecież Mamie dać świadectwo i rozszerzać modlitwę.

Kochani ufajcie wierzcie i módlcie się, a nie będziecie sami!

Proszę o krótkie tchnienie modlitewne.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
30 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Grażyna
Grażyna
26.05.18 22:15

Czytam Twoje świadectwo i łzy spływają mi z oczu jakbym czytała o sobie. Jestem w trakcie odmawiania nowenny. Za miesiąc mój syn się żeni jak mam to przeżyć błogosławieństwo i to przyrzeczenie Bogu a koło mnie człowiek który okłamuje mnie 10 lat jak nie dłużej. Dzisiaj dzień Matki Maryjo pomóż mi proszę

Edyta
Edyta
22.03.18 14:43

Życzę Ci z całego serca pokoju i niech Pan Bóg Cię wysłucha, w ten sposób jaka jest Jego wola. Ja również odmawiam nowennę pompejańską. Teraz dodatkowo odmawiam nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej węzły i krwawych łez Maryi. Więdzę poprawę w kila dni to niesamowite ale w między czasie zawsze coś musi się wydarzyć, potem jest dobrze. Zaufaj tak jak dziecko.

Polka
Polka
22.03.18 15:19
Reply to  Edyta

Kochana no u mnie mąż przestał do mnie klac. Bo wcześniej to odpisywal mi przeklenstwami często. I bardzo źle się do mnie odnosił. A teraz praktycznie mało kiedy w ogóle odpisuje ale nie wyklina też. I tak się zastanawiam czy może to już modlitwa działa czy coś się złego dzieje u Niego że ani nie odpisuje za bardzo ani pieniedzy mi nie wysyła już drugi miesiac.

Aneta
Aneta
22.03.18 16:28
Reply to  Polka

Chciałabym z kim porozmawiać kto jest w takiej samej sytuacji jak ja .kto wie i rozumie co teraz przeźywam

Asia
Asia
22.03.18 10:10

Kochane Wojowniczki, też bardzo chciałabym wymienić się z Wami emailem.Od 5 lat modlę się nieustannie za męża, od 3 lat jesteśmy w separacji a rok temu mąż złożył pozew o rozwód. Odmawiam obecnie 15 nowennę pompejańską, mój brat 4 w intencji naszego małżeństwa, co miesiąc zamawiam msze święte w Pompejach i Częstochowie i cały czas czekam na cud odrodzenia i zmartwychwstania mojego małżeństwa. Tak sobie myślałam, że może wspólnie mogłybyśmy napisać list do papieża z prośbą o modlitwę. Czytałam tu kiedyś, że jakaś grupa „połówek” to zrobiła. Odezwijcie się spróbujemy coś wspólnie zrobić z Bożą pomocą oczywiście. Bożego dnia Wam… Czytaj więcej »

Polka
Polka
22.03.18 11:12
Reply to  Asia

Pisałam kiedyś że poprosiłam Pana Boga kiedyś o znak że ta walka ma sens. Niedługo później wybuchła awantura gdzie moja rodzina zaczela jechać po moim mężu. Wyzywać go. I pomyślałam że wyzwanie to od Boga raczej nie pochodzi to może Bóg dopuścił to kolejny raz ku mojemu zrozumieniu że to ma sens. Polecam też Nowenne do Matki Bozej Rozwiazujacej Wezly. Czy też modlitwę o Ochronę Rodziny przez Krew Jezusa i Koronke do Krwawych Lez Matki Bozej.

Ela
Ela
21.03.18 21:25

Nie moge uwierzyc ze mezczyzni moga byc takimi egoistami. Jestem mezatka juz kilkanascie lat a razem jestesmy okolo 20 lat, mamy dzieci. Maz jest dla mnie ogromnym wsparciem, jest bardzo dobrym tata. Nie wiem jak bym sobie poradzila gdyby po prostu odszedl. Bartdzo pani wspolczuje bo wiem ze jak dzieci dorosna to dobrze jest miec kogos z kim mozna rano wypic kawe i po prostu cieszyc sie soba. Zycze pani duzo sily a modlitwa na pewno wzmocni pania na tyle aby poradzic sobie w takiej sytuacji. Wiem ze czesto mezczyzni z czasem zaluja swojej decyzji i próbuja wrócic bo trudno… Czytaj więcej »

Gosia
Gosia
22.03.18 09:47
Reply to  Ela

Też uważałam, ze bez niego nie przeżyję ani minuty dłużej, dlatego prosiłam Pana Boga żeby mnie stąd zabrał, że już dłużej nie dam rady… Wiem teraz jedno, że bez „pomocy” z Nieba, nie byłoby mnie tu. To prawda, że Jezus daje taki Krzyż, który jesteśmy w stanie udźwignąć.

Aneta
Aneta
22.03.18 11:14
Reply to  Gosia

Nie pokazał się twój adres meilowy

Gosia
Gosia
24.03.18 19:50
Reply to  Aneta

Wiem, twój też nie:(

Agnieszka
Agnieszka
21.03.18 10:33

Jak czytałam te świadectwo to jak moje życie było , takie same . Najważniejsza jest modlitwa i bycie z Matką Najświętszą , Ona nigdy nas nie zostawi samych

Gosia
Gosia
21.03.18 13:46
Reply to  Agnieszka

Agnieszko piszesz, ze miałaś tak samo, a jak jest u Ciebie teraz?? Ja w tej chwili bez Mamy Najświętszej Jezusa chyba bym zwariowała.

Agnieszka
Agnieszka
22.03.18 22:35
Reply to  Gosia

Jestem po rozwodzie bo mąż chciał rozwodu , ale u mnie polepszyły się relacje z dziećmi , jestem częściej uśmiechnięta , zawsze mogę liczyć na dobrych znajomych , którzy w trudnych chwilach mi pomagają. Nie żyję w zakłamaniu i ciągłym strachu. Modlitwa mnie uspokaja i wycisza bliskość z Panem Bogiem dodaje mi sił i odwagi.

Gosia
Gosia
23.03.18 11:07
Reply to  Agnieszka

Ja nie mam kontaktu z moim mężem, chyba cały czas ma mi za złe, że uniknęłam jego manipulacji i nie zostałam jego przyjaciółką. Swojej mamie powiedział, że teraz będzie miał w końcu udane życie. A ja podobnie jak Ty częściej się teraz uśmiecham, spotykam życzliwych ludzi, którzy mi pomagają – skończyły się kłamstwa i oszukiwanie. Ale ten uśmiech i spokój na sercu to tylko dzięki Mamie Najświętszej i Jezusowi, bez NICH bym chyba zwariowała. Ze swej strony będę się cały czas modlić za swojego męża, w końcu tyle razem przeszliśmy, że jeśli w jakiś sposób mogę pomóc jego duszy to… Czytaj więcej »

Marek
Marek
21.03.18 10:17

Małgosiu, dziękuję za Twoje świadectwo. Dajesz otuchę dla tych którzy są w podobnej sytuacji, wspomagam Cię modlitwą. Bóg z Tobą.

Gosia
Gosia
21.03.18 10:26
Reply to  Marek

Dziękuję.

Agata
Agata
24.01.20 12:51
Reply to  Marek

Otuche daje to swiadectwo? Zona chciala poprawy relacji z mezem, a malzenstwo sie jej rozpadlo. Dla mnie osobiscie bardzo dolujace swiadectwo. Pewnie dlatego, ze bardzo podobnie bylo u mnie. Tylko ja wciaz nie moge pogodzić sie z rozpadem mojego małżeństwa. Nadal sie modle o jego odrodzenie. I takie swiadctwa mi osobiscie nie pomagają, a wręcz przeciwnie. Z Panem Bogiem

Julia
Julia
21.03.18 08:57

Jesteś wielka! Trzymam za Ciebie i za Twoje dzieci mocno kciuki. Czasem Bóg nas specjalnie stawia przed bardzo trudnym wyzwaniem, ale to tylko dlatego, że nas kocha i chce nam coś pokazać, czego sami nie dostrzegamy- i to dla naszego dobra, po to, żebyśmy się do Niego zbliżyli. Jesteś wspaniałą kobietą i chylę Ci czoła. Z Bogiem wszystko możesz 🙂

Gosia
Gosia
20.03.18 22:24

Maryja pokazuje prawdę o naszym życiu, często w trakcie nowenny wychodzą na światło dzienne kłamstwa w jakich żyjemy po to byśmy mogli żyć w prawdzie, widzimy wtedy więcej i więcej rozumiemy. W twoim życiu wraz z twoim nawróceniem Bóg zajął pierwsze miejsce i zaczął robić porządek po swojemu. Jesteś wreszcie na właściwej drodze. Niech będzie Bóg uwielbiony.

Jola
Jola
21.03.18 13:46
Reply to  Gosia

Zgadzam się, u mnie też dopiero podczas odmawiania NP prawda wypłynęła choć trudna i bardzo bolesna. DZIEKUJE MATCE BOŻEJ.

Aneta
Aneta
20.03.18 22:10

Droga Małgosiu czytając twoje świadectwo to tak jakbyś opisywała moje małżeństwo i życie.chciala bym z toba się skontaktować jak mogłabyś mi podać meila swojego.

Gosia
Gosia
21.03.18 10:28
Reply to  Aneta

Przesłałam wczoraj e-maila, ale czeka na moderatora – taki dostałam komunikat. Jakby nie przeszedł, to podaj mi proszę swój e-mail, to ja napiszę.

Aneta
Aneta
21.03.18 20:48
Reply to  Gosia

Podałam swój Emil ale także się nie pojawił nie wiem dlaczego

Gosia
Gosia
22.03.18 22:08
Reply to  Aneta

No własnie mój też nie przeszedł:(

Monika
Monika
20.03.18 20:59

Podpisuję sią pod tym świadectwem obiema rękami. To cała moja historia. Ja cierpiałam 3 lata, modliłam się każdą modlitwą i nowenną jaką znalazłam. Mąż nie wrócił i wszystko wskazuje na to że nie wróci. Ja uświadomiłam sobie że muszę żyć dla dzieci . Pan Bóg jest przy mnie każdego dnia i obdarza pokojem. Tęsknię , ale jestem bezsilna.

Polka
Polka
20.03.18 20:33

Kochana. Ja się staram o przyjęcie do Róży Rozancowej za meza. Nowenna Pompejanka i trzy jeszcze części Rozanca Codziennie za Meza. Myślę że to niesamowity bat na szatana.

Gosia
Gosia
20.03.18 22:31
Reply to  Polka

Był czas, że odmawiałam 2 Nowenny równocześnie, ale było ciężko. Trzy części – jak długo już odmawiasz?

Polka
Polka
22.03.18 11:02
Reply to  Gosia

Gosiu odmawiam trzecia Nowenne a zaczęłam chyba latem albo początkiem jesieni w zeszłym roku. I powiem Ci ze nie mam puki co żadnego dobrego znaku od meza. Mamy Córkę w styczniu skończyła roczek nie utrzymuje z Nią kontaktu. Drugi miesiąc już mi nie daje też pieniadzym nie wiem co się w ogóle dzieje. Ale mocno wierzę że wróci i Nowenna Pompejanska daje mi dużo sily i spokoju.

Marta
Marta
20.03.18 20:25

Chwala Panu za cuda ktorych dokonal w Twoim zyciu!

Moi
Moi
20.03.18 20:24

Piękne świadectwo!!!

30
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x