Moja pierwsza NP kończy się za 18 dni. Na początku nie sądziłam,że kiedykolwiek napiszę świadectwo, ale czuje, że dziś to ten moment. Ona tego ode mnie oczekuje. Odkąd zobaczyłam w modlitwie dziękczynnej,że Maryja pragnie,abym polecała różaniec, chcę to robić. Jestem bardzo młoda, a zaczęło się od rozstania z chłopakiem, zarazem przyjacielem. Rozstanie było bardzo burzliwe, nie mamy żadnego kontaktu, a wrecz czasem dowiaduje, się, że nadal mówi o mnie przykre rzeczy. Bardzo to przeżyłam i przez pierwsze dwa miesiące byłam nie do życia, tylko płakałam. Kochałam i kocham go całym sercem, ale w naszym związku pojawiła się duża zazdrość z mojej strony, kłótnie, nieczystość, potem on też się zmienił, chyba przez nowe otoczenie. Ja chciałam naprawiać naszą miłość, on nie. Dawniej była to piękna relacja, a sama wiara w Boga tego chłopaka była najpiękniejsza jaką widziałam, nie wiem jak jest teraz. Proszę Maryję,aby on wrócił, jeśli taka jest wola Pana Boga. Jednocześnie błagam o jego szczęście i o to, aby nad nim czuwała. Chcę jego dobra, ale rownież pragnę przy nim być i dzielić z nim swoje dni. Bardzo tęsknie. Jeszcze go nie ma i nie wiem,czy będzie, ale to dzięki Maryi osiągnęłam wielki spokój, opanowanie,zaczynam rozumieć wiele rzeczy i chyba dopiero teraz uczę się kochać. Gdyby nie to rozstanie, pewnie nigdy nie poznałabym co to prawdziwa modlitwa i kim jest ONA. Nie wiedzialam o niej nic, jeśli wcześniej się modliłam, tylko wypowiadałam więcej lub mnie słów do Boga. Żyję teraźniejszością i nie zamartwiam się cały czas, kocham Maryję i wiem, że nade mną czuwa. Wybaczyłam jemu wszystkie przykrości,których było wiele. Sobie też. O NP dowiedzialam się od o.Szustaka,który też często mi pomaga i uczy wielu dobrych rzeczy. Choć moja modlitwa często nie jest idealna,dokładna i tak czuję jej obecność. Czasem tez mam chwile zwątpienia jak każdy i zastanawiam się czy naprawdę chcę jego powrotu,skoro wszystko się układa. Zawsze decyduję się dokończyć nowennę. Pewnego razu,gdy odmawiałam różaniec w pociągu, usiadła przede mną kobieta,która tez zaraz wyciągnęła różaniec,modliła się i uśmiechnęła się do mnie. Wtedy poczułam, że to naprawdę jakiś znak. Zaufajcie jej, módlcie się, bądźcie dobrzy. Ona pomoże wam ze wszystkim, a na pewno da spokój i otuchę. Będzie zmieniała wasze życie. Ja już nie robię głupstw, byłam wrakiem człowieka, a ona pomogla mi od razu
Wiesz nie warto modlić się o powrót ja też to przeżywam od 7miesiecy jakoś na początku do mmie to nie dociera dopiero teraz od 2miesiecy czuje się gorzej psychicznie najbardziej się boje że będę sama już i nie odkochm się a mam 25 lat i gdzieś już tracę nadzieję że będę szczęśliwa z kimś a potem będę moala mezaa i dzieci
Samotna. Ja mam 30 lat i przeżyłam rozczarowanie…boli mnie to że 2 raz ci których wybralam odrzucili mnie. Ale wierzę że Matka Boża znajdzie mi ukochanego i zabierze ten ból odrzucen
Chwala Bogu!
Anastazjo, szanuje Twoje uczucia i cierpienie. Jednoczesnie cieszę się, że z Maryja osiągnęłaś spokój, odnalazlas Boga, Ją, różaniec. Pros Maryję aby stało się to co będzie dla Was najlepsze. Dla Ciebie i tego chłopaka. Może Twój były chłopak ma rys osobowości narcystycznej? Nie osądzam go, ale piszę dlatego, bo to co opisujesz, jest mi dziwnie znajome. Znam narcyza, który pięknie mówił o wierze, a jest trudnym do życia człowiekiem. Jednoczesnie potrafił rozkochać a potem tak wbić w poczucie winy, obniżyć poczucie wartości, że kobieta znalazła się prawie na dnie. Zawierz wszystko, całą tę relację Maryji i Jej zaufaj. I otrzyj… Czytaj więcej »
Bardzo ladne swiadectwo mloda damo , niech Najswietsza Panienka ma Ciebie w swoim sercu i obdrza Cie swoimi laskami