Na nowennę pompejańską trafiłam całkowicie przypadkiem, a przynajmniej tak mi się wydawało. W Internecie zobaczyłam zdjęcie kalendarzyka nowenn, a temat mnie zainteresował. Miałam duży problem z osobą mi bliską, zeszła na złą drogę. Jak tylko przeczytałam czym jest ta modlitwa i zobaczyłam te wszystkie intencje, wiedziałam, ze nie zobaczyłam tego zdjęcia przypadkiem. Bez siły, wiary i nadziei, całkiem bezradna, zawierzyłam te osobę Matce, prosząc by zrozumiała, że to co robi jest złe, że niszczy swoje zdrowie, relacje z otoczeniem, popada w nałóg. Te 54 dni modlitwy nie zawsze były łatwe, ale zawsze były warte trudu. Dawały mi dużo wiary, choć wielokrotnie towarzyszyły temu łzy. Moja modlitwa została wysłuchana, wierzę w to całym sercem. Dostałam więcej niż mogłam się spodziewać. Człowiek, o którego się modliłam zrozumiał swoje błędy. Przewartosciował swoje życie, naprawił co zniszczyła zła droga, zrozumiał jak wiele złego zrobił sobie i bliskim. Ja zaś dostałam spokoj i siłę.
Chwała Panu!