Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Lidka: Zawierzenie Bogu i orędownictwo za dusze w czyśćcu

Szczęść Boże,

Chcę się z Wami podzielić wesoła nowiną.Dzisiaj stał się cud. Najprawdziwszy z najprawdziwszych. Zerwałam z przywiązaniem do grzechu, który wydawał mi się nie do wyplenienia. Od kilku dni chodziły mi po głowie myśli, że trzeba to zakończyć jednak miałam wrażenie, że to niemożliwe. Dzisiaj od rana już bardzo intensywnie o tym myślałam, ale wciąż byłam na nie. Usłyszałam w głowie głos, który mówił to Twoja ostatnia szansa. Stoczyła się we mnie ogromna walka wewnętrzna i choć przyznam, że bardzo się tego bałam dobro wygrało. Powiedziałam Bogu: ” Panie Ty się tym zajmij” i zdecydowałam, że to koniec. Jeszcze przez jakiś czas coś we mnie krzyczało, że źle robię, ale odmówiłam litanię do Krwi Chrystusa i lęki ustały. Jestem wolna od przywiązania do naprawdę poważnego grzechu. Wiem, że niektórym może się wydawać, że to żaden cud, ale wierzcie mi dla mnie to co się dzisiaj wydarzyło jest czymś niesamowitym. Mam pewność, że już tego nigdy nie zrobię. Odmawiam ostatnio naprawdę wiele modlitw. Głównie za dusze w czyśćcu cierpiące, ale także więcej się modlę za grzeszników. Oddałam się po raz pierwszy raz w życiu z pełną ufnością Bogu. Wiem, że On mnie poprowadzi. Ufam mu bezgranicznie. Bo oddać się Bogu wcale nie oznacza skazać się na cierpienie tylko na życie pełne spokoju choćby nie wiem co się działo. Podczas nowenny, którą teraz odmawiam, a modlę się za dusze w czyśćcu, przez kilka dni odczuwałam ogromną nieuzasadnioną niczym tęsknotę. Tęsknotę nie wiadomo za czym, tak ogromną, że czasem aż mi się płakać chciało. Doczytałam, że dusze w czyśćcu odczuwają ogromną tęsknotę za Bogiem. Może to ma coś ze sobą wspólnego. Dzisiaj w nocy wybudziło mnie rozdzierające uczucie żalu, braku czegoś. Trwało tylko chwilę ale było gorsze niż te przez wszystkie dni razem wzięte. Nie piszę tego żeby się uskarżać. Wytrzymam wszystko dla moich kochanych duszyczek i już to Bogu obiecałam. Jednak chciałam tym podkreślić jak ważna jest modlitwa za nie. Bo one naprawdę istnieją i naprawdę cierpią czekając na każdą ulgę choćby tą najdrobniejszą, którą możemy im uczynić swoją modlitwą, cierpieniem za nie ofiarowanym, odpustami a przede wszystkim mszą świętą. I wielkie Bóg zapłać dla każdego kto będzie się za nie modlił. W ich imieniu dziękuję Wam już dzisiaj a One podziękują Wam kiedyś osobiście. Ja za ich sprawą doświadczyłam wiele łask. Ten dzisiejszy cud też ma pewnie z Nimi wiele wspólnego. Wierzę, że tak jak ja każdego dnia modlę się za Nie tak i One nie pozostają mi dłużne. Im więcej dajemy tym więcej otrzymujemy. Jednak nie po to módlmy się za Nie. Módlmy się z miłosierdzia dla Nich…z miłosierdzia dla Ich cierpienia, bo gdy sami do czyśćca trafimy też będziemy potrzebowali czyjegoś miłosierdzia. Czyńcie tak jak chcecie abym Wam czyniono.

Muszę przyznać, że jest to świadectwo nieplanowane. Dopiero niedawno jedno się ukazało po zakończeniu nowenny, a teraz jestem w trakcie części błagalnej. Jednak dzisiejsze wydarzenia były dla mnie tak niesamowite, że poczułam ogromną potrzebę podzielenia się tym z Wami. Choć może nie wszystko zrozumiecie, bo nie napisałam o jaki grzech chodzi, to wyobraźcie sobie zerwanie z czymś co może bardzo zmienić Wasze życie, w Waszym przekonaniu niekoniecznie na lepsze. Zerwanie z czymś takim jest niezwykle trudne. Sama nie odważyłabym się zrobić tak wielkiego kroku. Jednak ten grzech oddalał mnie od Boga a jak już wspomniałam wcześniej niedawno dokonałam aktu oddania się Bogu i całkowicie Mu zawierzyłam. I wtedy zaczęły dziać się cuda…największe z największych bo zbliżające człowieka do Boga. Zaczynam w końcu rozumieć co znaczy ,że kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko inne jest na właściwym miejscu.

Oczywiście jest to świadectwo wielu połączonych ze sobą modlitw ale to od nowenny wszystko się zaczęło. Bez Maryi i tej modlitwy nie byłoby osoby, którą dzisiaj jestem. Nie byłoby tego świadectwa. A przecież o to chodzi, Maryja chce nas zaprowadzić do Swojego Syna. I za to, że pokazała mi drogę do Niego i idzie ze mną krok w krok z całego serca jestem Jej wdzięczna. Nowenna Pompejańska była moją pierwszą prawdziwą, szczerą modlitwą. I wiem, że będzie mi towarzyszyć do końca moich dni, bo od tego wszystko się zaczęło…

Bóg zapłać!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Beata
Beata
18.02.18 18:36

Chwała Panu i Maryi 🙂

Dorota
Dorota
20.02.18 23:14
Reply to  Beata

Ja chcę też podziękować za świadectwo. Bardzo pomocne również dla mnie w tej chwili. Dzięki.

enia
enia
18.02.18 17:27

Lidka dobrze że nam napisałaś to wszystko , taka radość w Tobie
Szczęść Boze

alik
alik
18.02.18 17:12

Szczerze to ja wolę na nic nie przysięgać i nic nie obiecywać. Sam siebie nie znam trudno w takim razie Bogu coś obiecać, z drugiej strony wiele rzeczy spraw jest tak zależne od Boga (pewnie wszystkie), od Jego łaski, że mam takie wrażenie, że człowiek coś postanawia, obiecuje a Bóg się z tego śmieje. I nie mam tutaj nic złego na myśli. Z doświadczenia własnego widzę, że kiedy cokolwiek Bogu przyrzeknę szybko to się w pył zamienia, nic z tego nie ma. Ja to odczytuję jako lekcję dla mnie, „dla Boga nie ma nic niemożliwego”, ale czy również dla człowieka?… Czytaj więcej »

Krysia
Krysia
18.02.18 17:11

Dziękuję bardzo serdecznie za to piękne Świadectwo !

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x