Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Jacek – LIST: Tak bardzo żałuję

To była moja druga nowenna. Pierwsza jest dostępna pod tym linkiem (wtedy można lepiej zrozumieć całą sytuację):

Jacek: Szukający Boga przez Matkę Bożą

Po czasie gdy wracałem od rozstania z pewną osobą wpadłem na pomysł, by założyć konto na portalu randkowym. Ma ono do dziś złą sławę, lecz sytuacja zmienia się szybko. Wydaje mi się, że to było szukanie na siłę. Nie szukałem jakiś uciech czy czegoś takiego, po prostu chciałem pogadać z drugą osobą. Poznałem jedną dziewczynę i po miesiącu pisania umówiliśmy się na spotkanie.

Było sympatycznie, lecz oboje wiedzieliśmy, że to ostatni raz gdy ze sobą rozmawiamy. Gdy miałem już usunąć

konto z tego portalu (ehh czemu tego nie zrobiłem…) poznałem kolejną osobę. Zdziwił mnie fakt jej odwagi. Napisała pierwsza

i do tego od razu sporej wielkości wiadomość. Bardzo szybko przeszliśmy na kontakt bardziej normalnymi środkami porozumienia.

Znów po około miesiącu umówiliśmy się na spotkanie. Było bardzo w porządku… spotkania odbywały się regularnie i miały

charaketer czysto przyjacielski (np. pójście do kina, na kawę) Kilka miesięcy później postanowiliśmy chodzić ze sobą.

W przeciwieństwie do poprzedniej relacji zacząłem dawać z siebie wszystko, stałem się bardziej taki jaki powinien być

mężczyzna. Lecz czas mijał a ja w końcu opowiedziałem jej o swojej słabości. Krzywdzę swoje ciało przez samogwałt…

To długa, smutna i niezakończona (jeszcze) historia. Jednak gdzieś od tego momentu relacja przestała być czysta jak łza.

Obok delikatnych czułości jak pocałunek w policzek, przytulenie zaczęły się pojawiać bardziej „odważne” 🙁

Teraz widzę, że bardzo ją tym skrzywdziłem (mimo, że ona od początku dawała sygnały, że jej to nie przeszkadza)

W międzyczasie poznałem jej rodzinę… to było straszne. Nie chodzi o to by epatować szczegółami, jednak zostałem od razu

zakwalifikowany przez wszystkich jej bliskich (oprócz brata) jako największe zło. By pokazać skalę tego co potem się

działo podam przykład: ona została wyrzucona w środku nocy z domu i z jednym małym plecaczkiem, a jej matka dała wybór

„albo ja albo on”…

Nadeszło lato i postanowiłem odmówić nowennę. Czułem, że to ten moment gdy potrzeba największych środków.

Odmówiłem ją znowu w wakacje. W jakiej intencji? O wszystko co dla niej potrzebne. Nie o to byśmy byli razem czy coś.

Po prostu by znalazła drogę bycia z Bogiem.

Udało się 54 dni modlić choć było bardzo ciężko, pod koniec dziewczyna została wyrzucona z domu. Przygarnąłem ją do domu na parę dni.

To było u rodziny, więc żadne tam mieszkanie w jednym pokoju… i tak dawaliśmy przystęp grzechowi. Wtedy bardziej

poczułem, że ją kocham. Myslałem, że mogę jej jakoś pomóc dzięki temu, dać wytchnienie. Jak grubo się myliłem 🙁

Potem, wolny czas skończył się, nadszedł czas obowiązków związanych ze studiami. Próbowałem walczyć o nią, lecz ona mając

totalnie zaburzoną psychikę (strach opowiadać co przeżyła w życiu) nie była pewna niczego. Może po prostu chciała tylko

fizyczności… nie wiem. W każdym razie ja nie odmawiałem 🙁

Dlaczego tak długo zwlekałem z napisaniem świadectwa? Odeszła około 2 miesięcy temu. Radziłem jej, że skoro chce zerwać

to ma prawo, i lepiej by zatarła tę ściężkę prowadzącą do mnie. Kilka razy była na skraju odejścia, lecz ciągle miała

wątpliwości. W końcu gdy chciałem się pożegnać uczciwie twarzą w twarz (ona parę dni wcześniej napisała list) to

po wahaniu mnie wpuściła i twierdziła uparcie, że jest już szczęśliwa. Twierdziła, że nic do mnie nie czuje i chyba w przypływie

emocji zrzuciła całą winę na mnie. Po długiej rozmowie przytuliłem ją na koniec i wsparłem słowami otuchy. Miesiąc później

wrzuciła zdjęcie na portalu społecznościowym jak jest szcześliwa z innnym mężczyną (jak była ze mną nie było żadnego wrzucania

jakichkolwiek zdjęć na żadną stronę).

PS: dalej modlę się na Różańcu zarówno za tę jak i poprzednią dziewczynę.

Jeżeli Drogi Czytelniku dotarłeś do tego momentu zastanawiasz się pewnie, jaki jest wniosek płynący z tego wszystkiego?

Otóż mimo odmówienia drugiej nowenny w sumie przecież zwyczajnej intencji, bez mocnego walczenia każdego dnia o życie

w zgodzie z Dekalogiem modlitwa jest po prostu niewystarczająca (przynajmniej na teraźniejszość). Światełko w tunelu to

świadomość, że jestem już świadomy swoich grzechów. Mam lepsze okresy, jednak walka o moją duszę ciągle trwa, a ja

jeszcze zbyt mocno tkwię w tej grzesznej naturze, by wygrać.

Proszę o modlitwę… chyba za siebie. Bo bez szacunku do swojej osoby, człowiek nigdy nie pokocha drugiej osoby.

I przede wszystkim za te dwie dziewczyny. Tak bardzo namieszałem w ich życiu, mylnie pojmując takie pojęcia jak miłość,

czułość, poświęcenie, troska. Może to zabrzmi dziwnie, jednak czuję, że Bóg jest i w lepszych dniach pomaga tak samo

jak Matka Boża i mój patron z bierzmowania.

Zamierzam odmówić trzecią nowennę znów w miesiącach letnich… tylko w jakiej intencji? 🙁 Nie zamierzam być z nikim, nie

chcąć ranić. Tylko problem polega, na tym, że przecież nie mogę wchodzić w kompetencje Boga i twierdzić co NA PEWNO.

Tak bardzo żałuję

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kasia
Kasia
06.02.18 22:53

Odmawialam dwa razy nowenne w intencji osoby, ktora spotkalam na swej drodze. Z ludzkiego punktu widzenia spotykały ja bardzo ciężkie doświadczenia za każdym razem gdy ja odmawialam. Ufam jednak że Bóg ma swój plan i obdarzył ja odpwiednimi łaskami. Wytrwaj i zawierz słabości one sa potrzebne by szukać Boga i się wzmacniać. Też przez to przechodzilam. Wytrwałości

Jacek
Jacek
06.02.18 23:43
Reply to  Kasia

Dziękuję za te słowa 🙂
Podobno ta modlitwa jest o tyle trudna, że nie zobaczy się jej efektów i będzie się miało w sercu tylko smutek z powodu świadomości własnych błędów oraz tak niedoskonałe ale mocne uczucie

Agata
Agata
06.02.18 08:55

„Miesiąc później wrzuciła zdjęcie na portalu społecznościowym jak jest szczęśliwa z innym mężczyną (jak była ze mną nie było żadnego wrzucania jakichkolwiek zdjęć na żadną stronę)”- znam to z autopsji. Mój były jak był ze mną zarzekał się, że nigdy nie będzie upubliczniał naszej relacji i tego nie robił. Po tym jak mnie rzucił i znalazł sobie nową dziewczynę opublikował z nią zdjęcie na jednym z portali społecznościowych. Wiem jak to boli ;/

Jacek
Jacek
06.02.18 23:37
Reply to  Agata

Boli tym bardziej, że to wszystko wydarzyło się na przestrzeni paru tygodni. Jak można kogoś „kochać” tak szybko po związku, gdzie mimo wszystko było spore zaangażowanie?
Zerwała cały kontakt (bo w sumie jej to doradzałem kiedyś) i teraz mogę tylko się modlić… nie potrafię nienawidzić jej ani źle jej życzyć, wręcz przeciwnie. A wszyscy bagatelizują tę sprawę jakbym miał nie wiem 15 lat… 🙁

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x