Moja matka chrzestna, która otworzyła mi drogę do Jezusa nie chciała pomomo moich próśb pojednać się z Bogiem. Stwierdzono u niej nowotwór. Choroba przebiegała bardzo szybko a ona nadal z daleka od Jezusa. W szpitalu stan pogarszał się z dnia na dzień. Na samą wzmiankę o rozmowie z księdzem reagowała agresją. Postanowiłem zwrócić się do Maryii o pomoc. W dziesiątym dniu Nowenny Pompejańskiej moja matka chrzestna wyspowiadała się i przyjęła Najświętszy Sakrament do swojego serca. Radość zapanowała. Bogu niech będą dzięki z cud i Maryii. Z Panem Bogiem i Maryią!
W sprawach dot. Zbawienia cuda dziejà siè szybciej…Cześć Maryi!
Wspaniałe Świadectwo.
Chwała Panu… Jezus Zwyciężył …
Króluj nam Chryste zawsze i wszędzie !