Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Weronika – LIST: Ufam i wierzę w Boży plan

Szczęść Boże!

W 2014 roku siostra powiedziała mi o NP. Tego samego roku podjęłam próbę odmowienia jej jednak przerwałam ją. Dwa lata później w roku 2016 poznałam mężczyznę,który przygotowywał mnie do egzaminów wstępnych na studia. Nasza relacja bardzo się rozwinęła,dużo rozmawialiśmy,oboje potrzebowaliśmy się nawzajem. Jednak pewne sytuacje zarówno w jego życiu i moim spowodowały,że nasza relacja się urwała. Pierwsze dni bez rozmowy z nim były dla mnie ciężkie,tęskniłam za nim ale wierzyłam,że z czasem mi to minie. Bardzo się pomyliłam,z każdym dniem coraz dotkliwiej odczuwałam jego brak w moim życiu. Dobijało mnie mnóstwo nie wyjaśnionych rzeczy w naszej relacji. Czas mijał a nasze drogi znów się zeszły,zaczęłam chodzić do niego na lekcje jednak nasza relacja nie była taka jak dawniej. W kwietniu 2017 roku nie mogłam już dłużej tej sytuacji znieść i postanowiłam z nim porozmawiać. Liczyłam na jakiś odzew z jego strony jednak nic takiego nie nastąpiło. Pomyślałam sobie wtedy,że zrobiłam już wszystko co mogłam zrobić i pozostało mi oddać to wszystko w ręce Maryii. Rozpoczęłam nowenne w jego intencji,dokładnie z prośbą o to byśmy mieli ze sobą kontakt. Dokładnie tydzień po rozpoczęciu pierwszej nowenny zdecydowałam się rozpocząć drugą w intencji dostania się na wymarzone studia. Przez pierwsze dwa tygodnie modlenia się wszystko układało się w porządku. Trzy tygodnie po rozpoczęciu pierwszej nowenny a dwa tygodnie po rozpoczeciu drugiej,dowiedziałam się o dużym problemie mojego kolegi,poprosił mnie żebym się za niego modliła. Pamiėtam,że wróciłam do domu i pomyślałam sobie,że nie mam sił na trzecią nowenne ale,że chce się za niego modlić na różańcu. Prosiłam wtedy Boga żeby dał mi czas na modlitwe. Dzień później zadzwoniła moja szefowa z pracy i zapytała czy moge przyjść na zastępstwo. Tego dnia miałam już odmowione obie nowenny i jak się domyślacie rozpoczęłam trzecią właśnie w intencji tego kolegi. Wtedy też wszystko zaczęło się sypać. Zaczęło się od pękającego różńca,który ciągle naprawiałam. Następnie pojawiły się koszmary,które wymęczały mnie psychicznie. Zarowno w dzień jak i w nocy czułam się jakby ktoś nade mną stał z batem i zaraz miał mnie uderzyć. Zaczęłam się bać ciemności,nie mogłam przybywać sama w domu bo się bałam, sama nie wiem czego. Modlitwa szła mi coraz trudniej,zły atakował mnie z każdej strony. Podczas modlitwy w mojej głowie pojawiały się przekleństwa,dziwne twarze i zwątpienie „I tak Cie nie wysłucha”. Oprócz tego im bardziej się starałam robić coś dobrze tym bardziej mi nie wychodziło,często płakałam. Przytrafiło mi się wiele dziwnych chorób począwszy od wstrząsu mózgu,przez pękające soczewki w oczasz,anginy i różnego rodzaju wysypki na ciele,które później okazywały się schorzeniami,które nie wiadomo skąd się u mnie wzieły. Im bardziej byłam dla ludzi miła tym bardziej oni byli na mnie źli. To były ciężkie chwile,które powodowały zwątpienie i pytanie czy to wszystko ma sens jednak nie poddawałam się. Pierwsza nowenne ukończyłam w drugim tygodniu czerwca,od tamtego mementu owy mężczyzna,za którego się modliłam przestał się do mnie odzywać. Po trzech miesiącach rozmawialiśmy chwile,potem znów cisza. W listopadzie nawiązaliśmy kontakt,spotkaliśmy się na kawe lecz od tego czasu znów nie mamy kontaktu. Drugą nowenne skończyłam w trzecim tygodniu czerwca. Nie dostałam się na studia,to mnie bardzo załamało,gdyż wiedziałam,że zrobiłam wszystko dobrze,po prostu komisja mnie nie wybrała. Oczywiście wpadłam w straszny płacz,że jak to,że miało być inaczej i wtedy w mojej głowie słyszałam tylko „oszukała Cie!!!! widzisz,oszukała!”. Pomimo to postanowiłam skończyć trzecią nowenne,resztkami sił to zrobiłam,przysięgam Wam. Jak się domyślacie,stan mojego kolegi nie poprawił się,wręcz on sam stwierdził,że jest coraz gorzej. To wszystko strasznie mnie przytłoczył,znalazłam się w martwym punkcie,nie dostałam się na studia,drugich nie skończyłam a na dodatek wyjeżdżałam na całe wakacje do stanów i nie będe mieć możiwości pójścia na pielgrzymkę do Czestochowy (od 8 lat chodziłam nieprzerwanie).Przez pierwsze tygodnie lipca snułam się z kąta w kąt,nagle wszystko się skończył,oczywiście o różańcu nie chciałam nawet słyszeć co dobijało mocno moich rodziców,którzy bardzo wierzą. W połowie lipca będąc już w Ameryce dowiedziałam się,że rodzina sąsiadująca z domem mojej siostry szuka au pair,z programu w którym miałam zrobioną aplikacje,gdyż jeszcze przed rozpoczęciem studiów myślałam o wyjezdzie. Wszystko nabrało nagle nowego sensu. Toż to cud,że znalazłam tak dobrą rodzine,blisko mojej siostry,miałam gwarancje,że nie bedę tam sama.zaczełam się spotykać z tą rodziną,oni bardzo mnie polubili,ich dzieci też. Okazało się,że miałabym uczyć ich dzieci gry na pianinie,szukali ze mną dobrych studiów muzycznych,wszystko się układało,wszyscy mówili,że to dlatego nie dostałam się na akademie w Polsce bo Bóg miał dla mnie lepszy plan. Do Polski wracałam 1 września,wyjeżdzałam ze Stanów z nową nadzieją jednak trzy dni po powrocie do Polski owa rodzina nagle napisała mi,że rezygnują ze mnie.Kolejny policzek. Pomyślałam sobie dobra,wszystko jakoś się ułoży… Jednak wszystko się nie ułożyło,wręcz przeciwnie zaczęło się wszystko psuć z dnia na dzień. Dlaczego to piszę? Obecnie odmawiam nowenne w intencji mężczyzny,z którym jak już pisałam nie mam kontaktu. Nie planowałam tej nowenny ale po spotkaniu z nim automatycznie wyciągnęłam różaniec i zaczęłam się modlić. Codzinnie chodzę na msze,staram się modlić z pokorą,której przyznaje,że czesto mi brakuje. Wiem,że moje swiadectwo nie jeste pozytywne jednak obiecalam Maryii,że napisze je i bardzo chcialam to zrobić. Sama regularnie czytam zamieszczane tu świadectwa,bardzo mi one pomagały i nadal pomagają. Dużo rzeczy się we mnie uspokoiło,wyciszyłam się zarówno wewnetrznie i zenętrznie. Nie rozumiem planu Boga wobec mojej osoby ale chce Wam powiedzieć,że wierze,wierze i ufam,że jednak moje życie się poukłada i napiszę tu kiedyś swoje świadectwo,w którym podziele się z Wami moim szczęściem. Zawsze musimy pamiėtać,że pomimo wielu trudności jakie każdy z nas przeżywa Matka jest z nami zawsze,nawet jeśli wydaje nam się inaczej. Ja to wiem,jestem tego pewna,pomimo tego,że moje prośby nie zostały wysłuchane tylko nie możemy się poddawać,nigdy!

Dziękuje Ci za życie Maryjo,dziękuje za wszystko,nawet jeżeli nie wszystko rozumiem!

Dobrej nocy, Szczęść Boże!

5 1 głos
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
10 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Dario
Dario
22.12.17 23:28

Myśli moje nie są twoimi myślami a drogi moje nie są twoimi drogami…. Módl sie o wolę Bożą a nie o spotkanie z tym człowiekiem. Mama Boża dobrze wie co dla Ciebie jest dobre i badź wytrwała a nagroda sama przyjdzie zaufaj …

enia
enia
22.12.17 15:16

Weronika wszystkiego dobrego

mena
mena
22.12.17 12:20

To jeszcze raz ja Bóg bardzo mocno Cię kocha i chce Twego szczęścia jak zreszto każdego.
Jednak mamy wroga , który chce naszego nieszczęścia i zrobi wszystko aby nam odebrać radość.
Dlatego im więcej złych zdarzeń tym bardziej powinno Cię to utwierdzić że walka wciąż trwa dlatego potrzebna jest wytrwała modlitwa aby Boże Plany się wypełniły każde odejście od modlitwy opóźnia zwycięstwo dobra w naszym życiu.
Pisze z własnego doświadczenia .

Hanka
Hanka
22.12.17 11:05

Wszystkim, którzy tak narzekają polecam terapię, który kiedyś zalecił mi mój spowiednik, aby codziennie wieczorem podziękować Bogu za przynajmniej 10 rzeczy. Można zacząć od tego, że się ma laptop, prąd i dwie ręce do pisania…to już 3 rzeczy , za które można Bogu podziękować:) U mnie lista codziennie się wydłużała i szybko zaczęłam bardzo wyraźnie zauważać działanie Boga w moim życiu. Narzekanie nic kompletnie nie daje, oprócz tego, że człowiek coraz bardziej się dołuje i coraz mniej wierzy w Bożą Opatrzność i to jest rzeczywiste działanie złego a nie jakieś rwące się różańce lub jedna czy dwie życiowe porażki. Pozdrawiam… Czytaj więcej »

Klara
Klara
22.12.17 11:48
Reply to  Hanka

Potwierdzam. Po przeczytaniu ksiązki ” Moc uwielbienia” (serdecznie polecam!) wypisalam na kartce sytuacje za które dziękuję Bogu. Nawet złe rzeczy, że zostawił mnie chlopak, że moje plany i marzenia nie spełniły się, bo widocznie Boże masz dla mnie lepszy plan itp…. I wiecie, pomogło mi to, mialam bardzo dobry humor tylko jak zaprzestałam tego, przygnebienie po jakims czasie znów sie pojawiło..

Ann
Ann
22.12.17 10:50

Tak strasznie Ci dziękuje za to świadectwo! Mam bardzo podobne przeżycie, a od 10 miesięcy moje życie to ruina. Placze kazdego dnia. Odkąd wzielam różaniec tez nic się nie zmieniło, ale to dodaje mi wiary, ze 'po burzy zawsze wychodzi słońce’. Szukam Boga każdego dnia, zastanawiam się, dlaczego milczy? Chociaż wiem, że trafia się komentarze, ze On jest tylko ja go nie zauważam. Może i tak, ale to tez jedna z moich modlitw : Panie otwórz moje serce i uszy na Twój głos, otwórz moje oczy na Twoje działanie. Na razie jest cisza próbuje ufać mimo wątpliwości, ze nikt mnie… Czytaj więcej »

Mariusz
Mariusz
22.12.17 10:26

Takie świadectwa jak to dodają siły i wiary każdemu. Weronika nie jesteś sama i nigdy nie będziesz. Maryja uczy nas każdego dnia cierpliwości i pokory, skoro powierzyłaś swój los w Jej ręce to zrobiłaś najlepszą rzecz w życiu jaką tylko mogłaś zrobić. Czekam na Twoje kolejne świadectwo w którym napiszesz że wszystko się ułożyło o niebo lepiej niż kiedykolwiek sobie to wyobrażałaś. Różaniec jest najpotężniejszą bronią na każdy problem. Pozdrawiam

Amanda
Amanda
22.12.17 10:12

Dziękuję za to świadectwo. Wspaniała jest Pani wiara, i to,że pomimo widzianych przez Panią przeciwności, nadal zachowuje Pani zaufanie i postawę dziękczynną wobec Bożych zamiarów 🙂

mena
mena
22.12.17 09:21

Moim zdaniem to zły próbuje wszystkiego aby Boże Plany wobec Ciebie się nie wypełniły,które przyniosły by Ci pokój i radość, ktoś ty albo w Twojej rodzinie otworzyliście kiedyś furtke złemu nawet nieświadomnie przynajmniej wskazuje na to Twoje świadectwo i teraz potrzeba wytrwałej modlitwy zwłaszcza do Maryji Ona napewno Ci pomoże tylko do czasu rozwiązania tzn. aż poczujesz że wszystko wróciło na właściwą ścieżke nie wypuszczaj z rąk różańca.
Módl się gorąco aby Boże Plany wobec Ciebie się wypełniły.
pozdrawiam i życze wytrwałości a bedziesz bardzo szcześliwa.

Natalia
Natalia
22.12.17 09:11

Weroniko. Myślę że wszystkie próby przez które przeszlas nie były na marne . Kto wie może część z tych cierpień których doswiadczylas były choć chwilową ale ulgą dla którejś z tych osób za która się modlilas . Tak jak napisałaś może Bóg ma dla Ciebie lepszy plan . Nie ustawaj w modlitwie bo jesteś przykładem dla innych . Jeśli cierpisz to pomyśl o cierpieniu Jezusa . Pozdrawiam
Natalia

10
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x