Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kasia: Nowe życie

Szczęść Boże, witam Wszystkich czytających i składających tutaj swoje świadectwa. Na wstępie chcę za nie podziękować, bo są budujące, dają nadzieję i wszystkie mówią właściwie o tym samym – że nie najważniejsze jest, czy otrzymaliśmy to o co prosiliśmy konkretnie, ale to co otrzymaliśmy oprócz tego. Mam na myśli całe morze innych łask od Boga, które Maryja nam przynosi. Do każdego modlącego się różańcem Matka Najświętsza przychodzi, już z nim zostaje i cały czas prowadzi do swego Syna. I to jest najpiękniejsze. Każdy z nas otrzymuje przez jej wstawiennictwo nieopisany wprost pokój w sercu, nadzieję i przede wszystkim zaufanie Bogu Ojcu. Za tym idzie skrucha, pokora, przewartościowanie całego dotychczasowego życia, umiłowanie sakramentów, chęć poprawy i stawania się coraz lepszym, poczucie mocnej przynależności do Kościoła. Odmówiłam trzy NP , wszystkie intencje dotyczyły mojego małżeństwa. Trwa ono 23 lata i jest, łagodnie mówiąc, burzliwe. Na początku było raz lepiej, raz gorzej, jakoś się toczyło. Po 13 latach nastąpił totalny kryzys, mąż próbował ułożyć sobie życie z kimś innym, trwało to 5 lat, zrezygnował, wrócił. Po 2 wspólnych latach rozstaliśmy się na 3 lata. Ja też próbowałam znaleźć „szczęście” z innym. Dwa lata temu ponowny powrót, ale niestety tylko na 1,5 roku. Od wiosny znów jestem sama. Piszę to dlatego, bo dopiero teraz widzę, że bez Obecności Jezusa w naszej rodzinie to małżeństwo nie mogło przetrwać. Jesteśmy związkiem sakramentalnym. Mąż jest wychowankiem Oazy, nawet animatorem, ale krótko po ślubie zaczął oddalać się od Kościoła i sakramentów. Ja nie zostałam wychowana w wierze, a tylko w wybiórczo traktowanej religijności. Szatan mieszał w naszym domu od początku, a my mu zawsze w końcu ulegaliśmy. Mąż się pogubił, a ja jeszcze nie wiedziałam, gdzie czeka na mnie ratunek i najlepszy Lekarz. „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno trudzą się ci, którzy go wznoszą.” (Ps 127 1) Zły wygrywał, aż do ostatniego rozstania przed Świętami Wielkanocnymi. I wtedy wreszcie Jezus przewrócił moje życie do góry nogami, jak stoły kupców handlujących w świątyni jerozolimskiej. Zburzył to co powstawało 46 lat (tyle wówczas miałam) i w trzy dni Swej Męki i Zmartwychwstania odbudował na nowo (J 13-20). I sprawił, że już nie chcę bez niego żyć. Dostałam więcej niż to, co straciłam – nowe życie. Teraz dopiero rozumiem, w jaki sposób Bóg mnie prowadził. Jeśli ta doczesna utrata i cierpienie mają być drogą do mego zbawienia, to przyjmuję to w pokorze i staram się pojąć to największe szczęście, jakie można otrzymać tu na ziemi – łaskę żywej wiary. Polały się łzy skruchy, ale i radości. I tak oto mam siłę i chęć modlić się z nadzieją o naszą przyszłość. Pierwszą NP odmówiłam z prośbą o łaskę wzajemnego przebaczenia, drugą o nawrócenie męża, trzecią o szansę na naprawę zła, które wyrządziliśmy sobie, dzieciom i sakramentowi małżeństwa. Nie prosiłam o powrót męża, bo przecież ma on swoją wolną wolę. Jeśli wróci do Jezusa, to będzie wiedział, co zrobić z resztą życia. Mogę Wam tylko napisać, że pierwsza intencja została spełniona jeśli chodzi o mnie – wybaczyłam mężowi wszystko, zniknęła nienawiść, złość, żal, została czysta miłość…Nie wiem, czy pozostałe prośby zostały spełnione, bo nadal nie mamy ze sobą kontaktu, ale z wiarą i nadzieją patrzę w przyszłość i wiem, że nie ustanę w modlitwie. Przylgnęłam już do różańca na zawsze i teraz w podziękowaniu naszej najukochańszej Mamie odmawiam go codziennie w Jej intencjach. Wierzę też, że będzie jak podczas naszej ślubnej Eucharystii – cały czas szalała burza, ale na końcu wyszło słońce, o czym wspomniał nawet ojciec Stanisław, dominikanin, błogosławiący nasz związek. Jeśli tylko oboje powiemy w końcu: „Wędrowcze, zostań z nami, bo dzień się już nachylił…” (Łk 24) A wtedy w Nim i z Nim w nas wszystko będzie możliwe od nowa…

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Agnieszka
Agnieszka
29.12.17 23:28

Dziękuję Kasiu za Twoje świadectwo, dodało mi siły i nadzieji.
Właśnie mineło cztery lata jak mój mąż mnie zostawił.
Kasiu czy możemy wymienić się adresami email chciała bym z Tobą porozmawiać.

Kasia
Kasia
02.01.18 09:16
Reply to  Agnieszka

Oczywiście, nie chciałabym tylko podawać tu publicznie adresu, bo zawiera nazwisko, ale jeśli dasz swój, to na pewno do Ciebie napiszę:)

Dolores+Buczek
Dolores+Buczek
29.12.17 11:50

Bardzo budujące świadectwo życzę Wam pojednania i powrotu do związku sakramentalnego
Pomodlę się o to Z Bogiem!

Kasia
Kasia
02.01.18 09:13
Reply to  Dolores+Buczek

Dziękuję:)

Eva
Eva
27.12.17 20:04

Piękne, budujące świadectwo. Dziękuję Ci za te słowa i pozdrawiam serdecznie.

Kasia
Kasia
02.01.18 09:13
Reply to  Eva

Dziękuję:)

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x