Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

A -LIST: Wciąż czekam

Witajcie! Jakiś czas temu pisałam tutaj moje pierwsze świadectwo dotyczące Nowenny Pompejanskiej i czuje że chyba czas na kolejne. Poprzednio pisałam o tym jak Maryja przez nowenne pomogła mi zacząć podnosić się z depresji i ogromnej nerwicy lękowej oraz obsesyjnego myślenia o potępieniu… W tej chwili kończę moją drugą nowennę, która odmawiam w intencji nawrócenia dla mężczyzny którego bardzo kocham. Mężczyzna ten mieszka za granicą, ale często się odwiedzamy i myślimy o wspólnej przyszlosci. Chyba pierwszy raz od dawna mogę szczerze wyznać że darzę kogoś takim uczuciem. Niestety moj ukochany ma dosc pod gorkę do Pana Boga, z resztą tak jak ja. chociaz mam wrazenie ze nasze uczucie nie jest dziełem przypadku i tylko przed kimś takim jak on mogłam się otworzyć i zmierzyć z moimi lękami i bagażem złych doświadczeń. Niestety przez to nie żyję zgodnie z nauką kościoła i właśnie pragnienie uporządkowania mojego życia napędza mnie do trwania w

modlitwie. To oraz pewien strach, że zmarnuje dana mi szanse

W trakcie trwania nowenny miałam wiele małych i dużych kryzysów oraz chwile zwątpienia i poczucia beznadziei. Były też lęki, smutek, problemy ze snem. Dwa razy odłożyłam modlitwę na później i przez moje nieuporzadkowanie odmówiłam dopiero po pòłnocy. Przez to postanowiłam dodać dwa dni do mojej nowenny. Dzisiaj jest pierwszy z tych dwóch dni. Wciąż czekam na owoce. Tak jak podczas pierwszej dostałam dużo spokoju i poprawę relacji z moim ukochanym tak podczas drugiej nie widzę dużej roznicy. Może troche w relacjach z ludźmi. Napewno się uspokoiłam i bardziej nabrałam chęci do życia ale wciąż widmo grzechów i złego ducha nie daje mi spokoju. Mój ukochany mówi że jeśli modlitwa mi pomaga to nie ma sprawy i daje mi czas na modlitwę i ogólnie wiem że jest w nim dobro. Duży dobra. Ale jakoś nie bardzo mu się uśmiecha żyć wg zasad kościoła tylko dlatego że ja mam lęki i się boję. mówi żebym przestała być dzieckiem. Dlatego się modlę. Wierzę że Bóg jest dobry i wysłucha i że Maryja jakoś mi pomoże. w końcu pół roku temu nie chciałam żyć, a teraz odzyskuję nadzieję. I dziękuję za to. Proszę nie poddawajcie się! i jeśli możecie pomodlcie się w mojej intencji do naszej mamy. Pozdrawiam i z Panem Bogiem!

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Emek
Emek
23.12.17 18:47

Takie tracenie nadziei wszystkim się nam przydarza ja czasem mam takie rozważania czy religii Pana Boga nie stworzyła jakaś pozaziemska cywilizacja i te wszystkie cuda anioły to ich sprawka a robią to po to aby nasz prymitywny gatunek się nie unicestwił takie myślenie wynika prawdopodobnie u mnie z tego że jak byłem dzieckiem i szedłem do szkoły to widziałem jakiś dziwny obiekt latający był biały i obracał się we wszystkie strony nigdy potem nie spotkałem się z czymś takim gdzieś w telewizji mówili że jedyne autentyczne zdjęcie zrobione statku niezidentyfikowanego też się obracał , możliwość że jesteśmy jedyną rozumną cywilizacją… Czytaj więcej »

Zawiedziona
Zawiedziona
23.12.17 12:14

Dziekuje wszystkim za dobre slowa ,pocieszenie , ale sa czasami takie chwile ze czlowiek traci nadzieje , ja zycze wszystkim tu zagladajacym i piszacym zeby to nigdy u was nie nastapilo

Danuta
Danuta
23.12.17 07:20

Różaniec to wielka siła.Życzę Ci Opieki Bożej na każdy dzień Twojego życia.

Emek
Emek
22.12.17 02:48

Tak Zawiedziona jak się pojawia tak zwana druga połówka to mija lęk smutek ale dlaczego bo zauroczenie działa jak narkotyk człowiek zakochany jest jak alkoholik i narkoman w jednym ale to kiedyś minie i zostanie znowu szara rzeczywistość ja i moja rodzina należymy do tych co mają całe życie pod górę że nic nie przychodzi łatwo i to nie znaczy że jesteśmy nie szczęśliwi dzięki takim doświadczeniom człowiek staje się bardziej cierpliwy wytrwalszy pokorniejszy umie bardziej docenić to co osiągnął ludzie co mają z górki na ogół nie mogą się tym pochwalić a kiedy przyjdzie w ich życiu jakiś nawet… Czytaj więcej »

enia
enia
22.12.17 02:25

Zawiedziona śpiewaj sobie „Smutek zamieniam w radość , płacz zamieniam w wesele, jestem Panem” Jak łączyłam sie z Jezuitami w Łodzi na Msze sw tak śpiewali , tak mi się to spodobało że sama śpiewam , zostały mi te słowa
Tak jak Katarzyna pisze zmień nick
A co do autorki świadectwa , piszesz że widmo grzechów i zlego ducha nie daje Ci spokoju , zrób generalną spowiedź to i lęki odejdą .Lęk nie jest od Boga

Katarzyna
Katarzyna
22.12.17 02:02

Pytanie „po co żyć” dobre i na pewno przyjdzie odpowiedź na nie,a może również zmiana nicku,bo ten „zawiedziona” jest smutny. Też kiedyś cierpiałam,że żyję,po co ? Dlaczego? Depresja doprowadziła mnie do próby samobójczej.Przeżyłam,choć nie powinnam w tamtych okolicznościach.Ale kiedy powróciłam do rzeczywistości,zaczęłam powracać do Boga i Maryji.Po kilkunastu latach nie rozumiem siebie i smutku o wszystko i do wszystkich podczas depresji.Jestem silna i idę naprzód.Żałuję,że smutkiem raniłam moją ś.p. Mamę(Jej odejście nastąpiło za szybko,nie miałam nawet 40 lat,a mój Brat miał jeszcze mniej).Zmarnowałam czas na smutek,zamiast cieszyć się więcej czasem z Mamą… Żaden facet Drogie Panie, nie da Wam tego… Czytaj więcej »

Magdalena
Magdalena
22.12.17 07:26
Reply to  Katarzyna

Katarzyno bardzo trafnie ujęłaś, że oprócz modlitwy! należy także wykorzystywać swoje talenty i umiejętności! Ciągle to powtarzam, że sama modlitwa nie wystarczy. „Módl się tak jakby wszystko zależało od Boga, a działaj tak jakby wszystko zależało od ciebie”

Zawiedziona
Zawiedziona
21.12.17 08:45

Wniosek jest taki ze czlowiek w dole psychicznym depresji i jak wokol niego pojawi sie drugi czlowiek ( tak zwana polowka) to lęki i smutki mijaja , zycze Ci zeby sie poukladalo i zebys byla szczesliwa , ludzie poranieni powinni takie szansy dostawac , ale z obserwacji widze ze jak czlowiek ma pod gorke to cale zycie a drugiemu idzie jak po masle , i to nie ma znaczenia czy wierzacy czy niewierzacy , czasami sie zastanawiam po co ja sie modle skoro nikt nie reaguje a prosze juz od kilkunastu lat , ostatnie 10 lat mojego zycia to smutek… Czytaj więcej »

Moi
Moi
21.12.17 11:32
Reply to  Zawiedziona

Nie możesz pytać po co żyjesz, bo żyjesz dzieli Bogu, on cię kochał jeszcze przed twoim poczeciem. Musisz zaufać bezgranicznie, bo gdy trzymasz się swojej dolegliwości, zamartwiasz się , to polecasz na sobie, nie na Bogu , wtedy nie pozwala mu działać. Jezus mówił, w obliczeniach ojca dolindo: nawet gdy sprawy mają się coraz gorzej, nie przestawaj mi ufać i modlić się !! Wielu błogosławienst !!

9
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x