Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Natalia: Choroba i leczenie siostry

Pokój i dobro!

Chcę się z Wami podzielić świadectwem mojej drugiej w życiu Nowenny Pompejańskiej. Pierwszą odmawiałam w intencji spotkania na mojej drodze dobrego męża, niestety przerwałam ją w 50. dniu. Tej łaski nie otrzymałam, ale całkowicie się zmieniłam i ciągle zmieniam, coraz częściej dostrzegam swoje zalety i czuję się spełnioną kobietą. Drugą NP rozpoczęłam 15 sierpnia, odmawiał ją w intencji uzdrowienia siostry z padaczki. Od dłuższego czasu z siostrą działo się coś złego- była ciągle zamyślona, zapominała o wielu sprawach, powtarzała się, była czasami 'wyłączona’ na świat. Podejrzewałam u niej rzadki typ padaczki, czyli napady nieświadomości (rodzaj padaczki bez drgawek i utraty przytomności). Jednak rodzice ignorowali moje podejrzenia, lekarze wciąż powtarzali, że należy ją skierować do psychiatry. Pewnego dnia napady się bardzo nasiliły, praktycznie przez cały dzień siostra nie była świadoma tego, co się dookoła niej dzieje, nie pamiętała, że tata miał wolny dzień w pracy i był z nią w domu, mówiła w niezrozumiały sposób, nawet nie była w stanie określić czy ma rodzeństwo, jaki mamy dzień tygodnia itp. Została przyjęta na oddział pediatryczny, tam zlecono EEG oraz rezonans magnetyczny i wreszcie potwierdzono, że to właśnie ten typ padaczki.

W momencie rozpoczęcia leczenia, ja rozpoczęłam odmawianie NP w tej konkretnej intencji. Łatwo nie było, bo miałam wiele spraw do ogarnięcia, wiele spotkań, a jednak 3 części różańca wymagają poświęcenia czasu. Praktycznie przez wszystkie dni NP, kompletnie nie czułam modlitwy. Miałam wrażenie, że jedynie 'klepałam’ zdrowaśki, nieraz odmawiałam różaniec w pośpiechu, ale wiedziałam też, że nie mogę się poddać. Również leczenie siostry nie szło dobrze, bo leki dawały efekty uboczne, więc konieczna była zmiana, a i napady wciąż się pojawiały. Jednak w połowie NP coś mnie tknęło, by sprawdzić czy siostra po zmianie leków nadal ma napady- okazało się, że nie! I tak jest do dzisiaj- żadnych napadów, efektów ubocznych też nie ma. Samopoczucie siostry również się poprawiło, ma lepsze wyniki w nauce, jest bardziej skoncentrowana. A czy ja otrzymałam jakieś łaski dla siebie? Na pewno tak. Jedną z największych łask dla mnie, którą dostrzegam jest to, że stałam się zdecydowanie bardziej asertywna, wreszcie potrafię walczyć o swoje, nauczyłam się też rozmawiać o swoich uczuciach i nie boję się wyrażać własnego zdania.

Jedna Nowenna, a tyle łask! Polecam każdemu oddać swoje (i nie tylko swoje 😉 ) życie w ręce Matki, ona obdarzy każdego takimi łaskami, że głowa mała!

Pozdrawiam!

P.S. Jeśli chodzi o pierwszą NP- pomimo przerwania w 50. dniu, jestem pewna, że i ta intencja będzie wysłuchana, a odpowiedź prędzej czy później do mnie przyjdzie. Wierzę, że Maryja, jak i Bóg nie rozliczają nas tak rygorystycznie jak urzędnicy, jestem pewna, że najważniejsza jest nasza szczera chęć modlitwy 🙂

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x