Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agnieszka: On czuwa i z każdego zła potrafi uczynić dobro

Witajcie. Chciałabym się podzielić moimi przeżyciami związanymi z nowenną, jestem to winna naszej Mamie już od dawna.

Nowennę pompejańską zaczęłam odmawiać po raz pierwszy po moim nawróceniu, spowiedzi w maju 2015. O jej początkach pisałam w świadectwie (nie cierpię tego słowa) ,,Maryja doprowadziła mnie do Jezusa”. Pokrótce: rok 2014, nieszczęśliwa młoda mężatka, kilka miesięcy po ślubie, mąż nie potrafił zdecydować się na dziecko (mimo zapewnień że chce je mieć zaraz po ślubie), awantury z mojej strony, myślę że i depresja. Któregoś razu po wybuchu byłam już tak załamana, że do głowy przyszła mi tylko jedna myśl: Matko pomóż, bo jak nie Ty to nikt … Zaczęłam odmawiać różaniec i o dziwo poczułam ulgę. Kilka miesięcy później spowiedź z życia, pierwsza nowenna za nawrócenie męża…

I wiecie co? zamiast ciągłych awantur spokój… Wyciszyłam się, on też. Mijały tygodnie a ja czułam obecność Matki Bożej, któregoś razu prawie namacalnie, tak jakby położyła mi na głowie swoją dłoń. Nie potrafiłam wtedy opanować łez.

W domu atmosfera dobroci, jeśli któreś z nas miało gorszy nastrój, drugie schodziło z drogi unikając kłótni. Nawet mnie, nieskłonnej odpuścić okazji do walki nie chciało się walczyć. Było aż za słodko…

Zadziwiała mnie jedna rzecz. Wiele razy rwał mi się różaniec. Naprawiałam go wtedy kombinerkami, za jakiś czas znowu to samo. Raz rozerwał się w taki dziwny sposób, że musiałam odginać oczka żeby włożyć jedno w drugie… Czułam nieraz że ta menda próbuje mnie przestraszyć, śnił mi się w nocy. Kiedy obudziłam się zlana potem (to był bardzo realistyczny sen, coś jakby żwirownia, wpadam do dołu, nie mogę wyjść, a gdy jakimś cudem znalazłam się na górze ujrzałam czarną postać), przypomniało mi się, że przecież odmawiam różaniec…:)

W tym czasie dostałam również fajną pracę i za fajne pieniądze, pracę której nawet nie szukałam:) Ja, której zawsze coś w pracy nie odpowiadało lubiłam wstawać rano i jechać do roboty:)

Pod koniec tej nowenny mój mąż przyniósł do domu orgonitowe odpromienniki. I w tym miejscu chciałabym Was wszystkich przestrzec przed tą pseudonauką przez którą ludzie nieraz lądują u egzorcystów… Jeszcze nie wiedziałam co to jest, a poczułam jakby tą dobrą atmosferę nagle coś przecięło…

Mąż się nie nawrócił, jest agnostykiem do dziś, widocznie Jezus ma swoje plany, ale ja dostałam naprawdę wiele łaski, przede wszystkim przekonałam się jaką siłę ma modlitwa połączona z wiarą. No i Maryja przedstawiła mnie Swojemu Synowi – wcześniej nie był mi specjalnie bliski.

Kwestię posiadania dziecka wtedy odpuściłam. Myślałam sobie nawet, że jeśli taka jest Twoja wola Jezu, to postaw mi na drodze zadanie do którego jestem przeznaczona – może opieka nad innym dzieckiem, niechcianym przez kogoś? On sam najlepiej wie czego nam trzeba i co będzie dla nas szczęściem:)

W kwietniu pojechaliśmy na wycieczkę do Włoch. Zwiedzaliśmy Pompeje, te stare, nowego miasta nie ma w programach biur podróży. Na koniec, kiedy wszyscy już wracali, w oddali ukazała mi się wieża kościelna. I to był właśnie dom naszej Mamy! :):) Cudowne uczucie:)

Później było jeszcze kilka nowenn, głównie o to by pojawiło się moje wymarzone dziecko i za dobre małżeństwo.

W styczniu 2016 modliłam się na adoracji Najświętszego sakramentu w kościele kapucynów przy warszawskiej starówce.

,,Zajmę się tobą” usłyszałam jakby mówione do ucha. ,,Zajmę się Tobą” powtórzył niski, aksamitny, głęboki głos jeszcze kilka razy. Odwróciłam się, za mną nie było nikogo.

Wtedy już wiedziałam.

Dziękuję Ci mój drogi Jezu!!! Na początku czerwca dowiedziałam się, ze jestem w ciąży! I to był najpiękniejszy dzień w moim życiu. Oczywiście musiałam tego dnia osobiście podziękować Jezusowi:) 🙂 Wszystko przebiegało pomyślnie, we wrześniu zawierzyłam moją córkę Matce Bożej w Medjugorie.

Poród przebiegł z komplikacjami, na szczęście Niebo miało nade mną pieczę i lekarze szybko zareagowali. 14 lutego, w dzień św. Walentego przyszła na świat moja wielka miłość:) Jest cudowna, zdrowa, wesoła, piękna, dzielna i bardzo kochana:)

Co do odpromienników – egzorcysta definitywnie kazał mi je wyrzucić. Mąż miał ich chyba z 7. Były wszędzie, w sypialni, salonie, ogródku, samochodzie… On wierzył, że chronią przed falami wi-fi i takie tam głupoty. Wiedziałam, że będzie źle, ale ksiądz był nieugięty. Tego dnia rozbiłam wszystko aby nie trafiło w czyjeś ręce i wyrzuciłam na śmietnik. To było kilka dni przed urodzeniem dziecka. I przyznam, że takiego go jeszcze chyba nie widziałam…

Była taka awantura, że do tej pory czuję strach jak sobie przypomnę. Chyba pierwszy raz naprawdę bałam się własnego męża…

To tak ku przestrodze ile zła można wnieść do domu głupimi pseudonaukowymi zabobonami. Ludzie, których uda się temu upadłemu wciągnąć w te wszystkie wróżby, horoskopy, amulety, odpromienniki dadzą się za to pokroić.

Moi drodzy, chciałabym przekazać Wam moje odczucia – nie zawsze to o co się modlimy stanie się od razu, nie zawsze w ogóle się stanie. Modlitwa to nie koncert życzeń.

Chciałabym natomiast przekazać jak wiele siły ona daje, zbliża nas ku Bogu, On jest zawsze gdzieś obok, nie wprasza się bo jest dobrze wychowany:) ale czeka na nasze zaproszenie aby przekonać nas o tym, że nie jesteśmy sami, On czuwa i z każdego zła potrafi uczynić dobro. Gdybym była szczęśliwa tym moim szczęściem od razu, pewnie w ogóle bym go nie dostrzegła.

Dziękuję Ci Jezu, dziękuję kochana Mamo:)

5 2 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
22 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Bożena
Bożena
20.11.17 21:59

A ja pomyślałam , że może powinniśmy w pierwszej kolejności – jak Maryja – powiedzieć Bogu Fiat – niech mi się stanie / niech będzie wola Twoja Panie. To nie znaczy , że mamy rezygnować z próśb o Bożą pomoc , ale tak , jak Emek powiedział – rzecz , o która prosimy nie powinna stać się bożkiem. Chyba powinniśmy zapraszać Boga do każdej sytuacji , każdą poddawać Jego woli i w ufności oczekiwać poprawy… Pan chce , abyśmy stawali się coraz piękniejsi i dlatego szlifuje nas jak diamenty , każde doświadczenie powinno nas czegoś nauczyć , powinniśmy „dojrzewać” –… Czytaj więcej »

Klara
Klara
20.11.17 22:28
Reply to  Bożena

To jak sprawić, żeby nasza prośba nie byla bożkiem ? Modle, się, żeby „wyluzować”, ale nie potrafię. Tak bardzo mi zależy i tak mocno kocham tą osobę, że ciężko mi odpuścić. Niby powtarzam w kółko Jezu Ty sie tym zajmij, niech bedzie wola Twoja, mowie to na głos, ale w sercu te pragneinie jest i Bóg to widzi wiec co robic, jak żyć jak sie tego pozbyc ?;/

Agnieszka
Agnieszka
21.11.17 20:45
Reply to  Klara

Klara, a może Bóg przygotował Ci kogoś o wiele lepszego i musisz tylko cierpliwie poczekać? Ja bym na to patrzyła w ten sposób…

Jadw
Jadw
16.11.17 22:22

Drodzy Państwo, im więcej dajecie siebie i z siebie innym tym więcej otrzymujecie. Trzeba zawsze ufać do końca i ze wszystkich sił. Nasz Kochany Bóg jest dobry, jest Bogiem miłości

irena
irena
16.11.17 16:52

ja chce tak jak autorka swiadectwa przestrzec wszystkich przed: odpromiennikami ,wachadelkami ,bioenergoterapia i wszystkim co sie z tym wiaze ,nie zyczyla bym nikomu przechodzic tego w co czlowiek sie pakuje kozystajac z tych „cudownosci”,ja zetknelam sie z tym , nie swiadoma co to jest zciagnelam straszne zlo na moja rodzine a raczej moja tesciowa ,bo to byla jej przyjaciolka od dziecinstwa sie znaly

Emek
Emek
16.11.17 16:11

Klara modlitwa nie ma na celu zmienić Boga tylko zmieniać nas tak to prawda zapewne każdy przychodził do Boga bo bardzo czegoś chciał ja też tak miałem zupełnie jak ty chciałem aby Bóg odebrał mi to jeżeli to nie jest dla mnie abym się nie męczył i też nie wysłuchiwał ale teraz z perspektywy długiego czasu zaczynam obserwować jak on mnie przemienia dzisiaj na te same sprawy mam zupełnie inny pogląd po za tym zaczynam myśleć bardziej tak jak jest napisane w Biblii przed była to dla mnie tylko teoria te słowa dochodziły do głowy ale nie do serca np… Czytaj więcej »

Klara
Klara
16.11.17 18:50
Reply to  Emek

Zgadzam się z Tobą w 100%. Staram sie od dluższego czasu myślec tak jak Ty, że zycie to marność, ale nie wiele mi to daje. Może mną trzeba bardziej potrząsnać ? Albo potrzebuje wiecej czasu, tylko jak pomyślę, że ten marazm ma jeszcze trwac x czasu to aż słabo mi sie robi…. jestem strasznie bezradna, bo juz nie wiem co robić. Ziemskie sposoby mi sie skonczyły, modle sie codziennie..

wioletta
wioletta
16.11.17 15:08

Emek może jest coś w tym ze im bardziej pragniemy tym bardziej oddalamy od siebie możliwość spełnienia prośby . Ja tez modle się Nowenna i jedna już zakończył am i nie została wysłuchana ale…zadziwiające jest to ze równo dwa miesiące od momentu odmawiania Nowenny spotkalam się z ukochanym o którego tak żarliwie modlilam się . W między czasie zastanawialam się czy tak na prawdę go kocham czy to jakąś obsesja. Podczas Rozmowy patrząc się na niego zobaczylam mężczyznę mojego życia mężczyznę dla mnie idealnego patrzylam się na niego inaczej niż zawsze i wiem ze to Dzięki Mateczce to ona potwierdziła… Czytaj więcej »

Klara
Klara
16.11.17 15:29
Reply to  wioletta

Idąc tym tokiem myślenia… zazwyczaj do pierwszej nowenny pcha nas własnie jakies wielkie pragnienie, gdyby nie ono mysle, ze duża część modlących się nią, nie wziełaby rożanca do ręki… Czy to grzech czegoś bardzo mocno chcieć ? Wiem, ze poniekąd to jest niezdrowe…, ale na swoim przykładzie, prosze codziennie Boga o pomoc, jeśli to nie jest dla mnie PROSZE ZABIERZ TE UCZUCIE ODE MNIE, nie chce tego człowieka jesli taka jest Twoja wola, ale pomóz mi zapomnieć. Zmienilam miasto, prace, przeszlam psychoterapie, pomoglo, ale to jeszcze nie to. Nie mam juz pomysłu o co w tym wszystkim chodzi, z całego… Czytaj więcej »

Magda
Magda
16.11.17 15:07

A propos innych komentarzy… Ja modlę się już trzecią nowennę i nie otrzymałam tego czego chcę,ale czy o to chodzi,żeby Pan Bóg spełniał tylko nasze prośby?Myślę,że Bóg ma dla każdego swój wspaniały plan,który nie zawsze jest zgodny z naszym.Trzeba mu zaufać i pokochać!Bo On nas kocha i gdyby każdy z nas w to naprawdę uwierzył,zgodziłby się na wszystko,co dla niego Bóg zaplanował.Jezus Cie kocha!Otwórz się na Niego i poddaj się Mu!

Magda
Magda
16.11.17 15:01

Piękne świadectwo,dziękuję!:) Pomodlę się dziś za Was na mszy. Przypomniałaś mi gest Maryji,którego doświadczyłam:) No i te koszmary! Dopiero dziś w nocy wpadłam na to,skąd się biorą… Cieszę się,że doświadczasz namacanych dowodów miłości Jezusa i Maryi:) Ja też tego doświadczam i bardzo bym chciała,żeby było nas jak najwięcej!:) Otwierajcie się na Jezusa! Uwierzcie,że On kocha nas miłością tak wielką,że nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć:)

Agnieszka
Agnieszka
16.11.17 13:43

Tak ze swojej perspektywy wiem jedno. Chodzi o zaufanie, że On sam najlepiej wie co jest dla nas dobre i jeśli zaufamy Mu, nawet za cenę rezygnacji z naszych ,,życzeń” pozwalając mu działać, Jezus zawsze rozwiąże nasz problem w najlepszy dla nas sposób.

zofia
zofia
16.11.17 13:41

Agnieszko,piękne świadectwo.Dziękuję.

Emek
Emek
16.11.17 13:26

Może dlatego Klaro że ci co myślą o tym pragnieniu codziennie i bardzo mocno robią z tego pragnienia bożka a bożka można zrobić ze wszystkiego z dziecka z męża żony chłopaka dziewczyny pracy ze zdrowia itd itp i może dlatego tym się spełnia co tak intensywnie tego nie przeżywają po prostu wychodzą z takiego założenia że jak Bóg da to będzie jak nie trudno on tutaj jest najważniejszy , Pan Bóg chce przede wszystkim nas zbawić a nie spełniać nasze „życzenia” to szatan daje to co chce człowiek da ci wszystko bylebyś tylko odeszła od Pana Boga , z drugiej… Czytaj więcej »

agnieszka
agnieszka
16.11.17 13:18

a ja…. odmówiłam dwie i pół nowenny pompejańskiej w pewnej trudnej sprawie.
ale jest nie pomogło, jest coraz gorzej….

Ola
Ola
16.11.17 19:33
Reply to  agnieszka

Nie łam się.Nieraz to ,co złe nas spotyka to nam wychodzi na dobre.

nieznajoma
nieznajoma
17.11.17 19:07
Reply to  agnieszka

Skoro zrobiło się gorzej, to znaczy że Bóg działa :-). Zobaczysz, poczekaj :-).

Klara
Klara
16.11.17 12:22

Dlaczego Maryja pomaga innym odrazu, bardziej namacalnie a innym, delikatnie, odczuwalnie, ale nie jakos dyrastycznie. Mam wrażnie, że Bóg pomaga wtedy kiedy zapominamy o co prosimy. A kiedys ktoś bardzo, bardzo z calgo serca czegos pragnie, mysli o tym codziennie to Bóg jakos się ociaga…, albo uważa, że to nie dla nas… i z pozoru to nie sa wcale zle rzeczy, eh,,,
Nie mniej jednak bardzo sie ciesze, że innym spełniają się ich „życzenia”. To znak, że MAryja slucha 🙂

Ola
Ola
16.11.17 19:32
Reply to  Klara

Chciałabym napisać,że mi podczas spowiedzi ksiądz powiedział,że jeśli modlimy się w intencjach-nawet tych bardzo szlachetnych ,to Bóg i tak robi po swojemu.

Klara
Klara
16.11.17 21:27
Reply to  Ola

zdąrzyłam to zauważyć ;D lepiej w ogole odmawiac pomejanke bez intencji….

Ann
Ann
16.11.17 21:45
Reply to  Klara

Tylko z jakiego powodu Matka innym pomaga nawet w sprawach materialnych, a innym w duchowych, zdrowotnych, uczuciowych., nie? Ciężko to wszystko zrozumiec

Agnieszka
Agnieszka
17.11.17 19:01
Reply to  Ann

Ann, wydaje mi się, że w ten sposób Matka Boża może chcieć nas hartować, w końcu Ona zna nas lepiej i jest dalekowzroczna.

22
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x