Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Izabela: Życie wieczne

O śmiertelnej chorobie mojej siostry dowiedziałam się późną jesienią 2016 r.To były przerzuty po, wydawało się uleczonym 15 lat temu, nowotworze piersi. Przerzuty do kości. Byłam zrozpaczona i wściekła. Po ludzku szukaliśmy pomocy po lekarzach, szpitalach itp. Siostra zaczynała cierpieć fizycznie, ale była bardzo dzielna emocjonalnie. Jakby nas pocieszała, no i…powoli się z nami żegnała, porządkowała swoje sprawy. To jeszcze bardziej wpędzało mnie w rozpacz, łzy, lament. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia przyjaciel podarował mi książeczkę: Nowenna Pompejańska. Początkowo jedynie ją przejrzałam i po prostu odłożyłam. Wróciła do niej po tygodniu. Obawiałam się, że nie podołam trudowi tej modlitwy. Jednak zaczęłam. I wydaje mi się, że nigdy, aż tak gorliwie się nie modliłam. Prosiłam Ducha Św. o dar łaski dobrej modlitwy. Prosiłam Maryję o cud uzdrowienia. Już na początku mojej modlitwy-nowenny dostrzegłam, że choć choroba siostry nie ustępuje, to siostra nie cierpi fizycznie. Cały czas była aktywna zawodowo, co miało dla niej ogromne znaczenie. W ostatni dzień nowenny stan siostry gwałtownie się pogorszył. Trafiła do szpitala niemal nieprzytomna. Byłam przy niej cały czas. Ciągle modliłam się i ufałam Bogu. Siostra została zaopatrzona we wszystkie sakramenty. Niestety po paru dniach zmarła na moich rękach. Odeszła spokojnie. I choć w sensie ludzkim nie doczekałam się cudu uzdrowienia, to jestem przeświadczona, że śmierć mojej siostry była niemal mistyczna, a jej ostanie tygodnie życia były darem Boga. Żyła tak jak chciała, będąc wśród rodziny, chodząc do pracy, ale też do teatru, kina, a nawet była na koncercie. „Pozamykała”swoje ziemskie sprawy, pomagając w pewnych przedsięwzięciach innym osobom. To był cud. Dziękuję Maryi Pompejańskiej, że była przy nas, że ja mogłam być tak blisko z moją siostrą. I choć strasznie mi jej brakuje, a jeszcze bardziej naszej mamie, której serce z boleści niemal pękło, to ufam Bogu,że siostra jedynie przekroczyła próg, kończąc to trudne życie na ziemi, aby teraz żyć wiecznie. I choć może inni postrzegają to inaczej, to ja i moi bliscy są przekonani, że to był cud. Teraz różaniec jest moim orężem.

3 2 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anna
Anna
10.12.17 22:53

Moją nowennę odmawiam po raz trzeci pierwsze dwie przerwalam bo moje zycie stało się okropne po jej odmawianiu. Modlę się w intencji mieszkania dla mnie i mojej trójki dzieci. Jestem po rozwodzie uciekłam od męża który robił mi krzywde. Obecnie mieszkam u obcych ludzi którzy tylko czekają na to abym sie wyniosła. Nie mam nikogo z rodziny kto by mi pomógł mimo że pracuje nie moge wynając mieszkania bo nie chcą matki z dziecmi. Często myśle o odebraniu sobie życia zwlaszcza że mam długi które zostały z mojego małżeństwa. Ale dzieci trzymają mnie przy życiu. Nie chce mi się żyć… Czytaj więcej »

enia
enia
22.10.17 15:38

Czy są jakieś problemy ?.Komentarze się nie pokazują

E.
E.
22.10.17 12:57

Ja również byłam „Letnim katolikiem” , dopiero jak nadszedł kryzys w moim życiu, to nawróciłam się i wiele spraw teraz inaczej pojmuję. Przepraszam Boga za moje zaślepienie, egoizm i grzechy, które popełniałam i nadal upadam…Jednak modlę się do Mateńki już piątą Nowenną i widzę małe cuda w każdym dniu. Z panem Bogiem!!!

enia
enia
22.10.17 11:05

Całe życie sie nawracamy , tak kiedyś Kapłan w kosciele powiedział

enia
enia
22.10.17 11:02

Kiedyś w kościele od Kaplana usłyszałam,ze całe życie się nawracamy

irena
irena
22.10.17 09:13

pani izabelo ,bardzo pania rozumie ,moja siostra tez zmarla na tetniaka mozgu w wieku 54lat ,na poczatku wszyscy mielismy zal do pana boga ze nam ja zabral ,ja mam zal do siebie ze tak pozno przejrzalam na oczy o zaczelam sie modlic ,nie ukrywam ze to jej choroba i smierc przyczynily sie do nawrocenia mojego, czasem mam zal do siebie ze tak pozno odkrylam nowenne pompejanska ,moze gdybym sie zaczela modlic ta modlitwa , moze wymodlilabym zdrowie i zycie dla mojej siostry ,ale to tylko moje gdybanie,widocznie taka byla wola boza i nie mam prawa tego oceniac ,z perspektywy czasu… Czytaj więcej »

Katarzyna
Katarzyna
22.10.17 00:55

Postrzegam dokładnie ,tak jak Pani.Przeżyłam chorobę i śmierć mojej Mamusi po długiek walce z białaczką.Także doświadczyliśmy wielu łask w czasie choroby,inni pacjenci odchodzili na oddziele hematologii po dwóch miesiącach od przyjęcia na oddział.Nasza dzielna Mama otrzymała dar kilkunastu miesięcy życia…Modliłam się „jeśli taka jest Wola Boża” i mam przekonanie ,że Mama cieszy się w królestwie niebieskim spokojem ,bez bólu ziemskiego…w modlitwie jest siła i niezależnie od „spełnienia”intencji nie wolno rezygnować.z Panem Bogiem

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x