Nowennę Pompejańską odmawiam nieustannie od kilku lat i nigdy nie zostałam sama ze swoimi problemami. Kochana Matka Boża czuwa, opiekuje się i wstawia się za Nami. Nigdy w to nie wątpmy. Treść mojego świadectwa dotyczy uzdrowienia mojego taty, chociaż według opinii lekarza prowadzącego cokolowiek można było zrobić w zaistniałej sytuacji to tylko przygotować się na najgorsze. Zaczęło się od krwotoku z języka. Po podwójnym szyciu i wykonanych badaniach okazało się, że organizam taty nie produkuje czerwonych płytek. Przypuszczalna diagnoza to białaczka lub nowotwór. Splot wydarzeń i natchnienie Boże doprowadziło do wspaniałej Pani Doktor, która wzięła pod swoją opiekę tatę. Na ten moment jest wszystko w porządku. Ojciec wrócił do domu i cieszy się życiem dzięki Tobie Matko Boża. Dziękuję za Twoją troskę i za to, że zawsze jesteś i kochasz każdego z Nas bez żadnego wyjątku. Dziękuję również za to, że podczas mojej modlitwy do Ciebie w kościele, widziałam Cię jak wchodzisz do sali intensywnej terapii gdzie leżał mój tato. To sprawiło, że w jednym momencie poczułam spokój i pewność, że tato nie jest sam. Dziękuję Ci za to, że moja siostra przyniosła Twoją Figurkę pod wezwaniem Matki Bożej Szensztadzkiej do szpitala. Według pielęgniarki , która od samego początku była przy tacie to właśnie Twoje wstawiennictwo zmoblizowało ciało do produkcji krwinek. Określiła to cudem i ja wiem, że cała nasza rodzina była i jest świadkiem cudu, bo do dnia dzisiejszego nie do pomyślenia jest jak daleką drogę przeszedł mój tato. Od stanu krytycznego do zdrowia. Dziękuję za wszystko Tobie i Panu Jeusowi. Według obietnicy do zobaczenia na pielgrzymkowym szlaku do Częstochowy- mam za co dziękować! z Bogiem
