Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kamila – LIST: Sens cierpienia

Nazywam się Kamila. Cztery lata temu u mojej mamy zdiagnozowano SLA (stwardnienie zanikowe boczne). Choroba wcześniej dawała znaki, jednak były błędnie odczytywane przez lekarzy. Cztery lata temu nastąpiło gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia mojej mamy. Pojawiały się kłopoty z przełykaniem, chodzeniem i oddychaniem. Dzięki „niezwykłym zbiegom okoliczności” mamę ledwo udało się uratować, ale żeby mogła żyć na stałe podłączono ją do respiratora i wprowadzono odżywanie pozajelitowe. Ja i moje rodzeństwo (jest nas sześcioro) oraz tata, który od lat cierpi z powodu zwyrodnienia stawów, znaleźliśmy się w zupełnie nowej, nieznanej i trudnej rzeczywistości. Każdy szukał swojego sposobu dalszego życia oraz walki z chorobą. Moim sposobem była modlitwa do wszystkich możliwych świętych, a przede wszystkim znalezioną w internecie Nowenną Pompejańską (nowenną nie do odparcia). Nowennę odmówiłam kilkakrotnie. Czasami było bardzo ciężko, zasypiałam przy niej, kładłam się na łóżku, bo nie dawałam rady. Próbowałam ją odmawiać na kolanach (bardzo bolały), najłatwiej było siedząc z fotelu.

Niestety, spodziewane uzdrowienie nie nadeszło. Choroba mamy zbierała kolejne żniwo. Odbierała jej po kolei zdolność chodzenia, władzę w rękach, wreszcie mowę (co dla mamy było szczególnie trudne, bo całe życie była wielką gadułą). Do modlitwy dołączyłam w intencji zdrowia dla mamy pielgrzymki: do Sianowa – Królowej Kaszub, do Warszawy na rekolekcje z ojcem Boszoborą na Stadionie Narodowym, do Ziemi Świętej i Krakowa w Roku Miłosierdzia – po relikwie Św. Faustyny i pobyt w Sanktuarium Matki Bożej w Gidlach do sanktuarium Św. Jakuba w Lęborku na Msze Św. o uzdrowienie i uwolnienie.

Mimo tego całego ofiarowania mama zmarła. Przedwczoraj był pogrzeb. Dzisiaj od rana tłukłam się z myślami czy te modlitwy zostały przyjęte, czy miały sens?

Życie mojej mamy było odpowiedzią na prośbę Maryi „Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec”. 27 czerwca jest dniem urodzin jednej z moich sióstr, jest też dniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W nocy z 27 na 28 czerwca 2017 r. ok. 00:55 serce mojej mamy zatrzymało się. Druga z sióstr i brat reanimowali mamę. Przywrócili akcję serca, ale mama nie odzyskała przytomności. Wezwana karetka zabrała ją do szpitala. Mama nie odzyskała przytomności. 28 czerwca cała rodzina była u mamy, pożegnaliśmy się z nią. W nocy z 28 na 29 o 00:55 nasza mama odeszła do wieczności. Rano w uroczystość Piotra i Pawła miała się odbyć Msza Św. o zdrowie dla mamy, dzień wcześniej zaczęłam odmawiać kolejną Nowennę Pompejańską w intencji zdrowia dla mamy. Msza Św. się odbyła w intencji zmarłej Zofii. Była cała rodzina. Ja byłam blisko ołtarza, przy obrazie Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

Dziękuję Ci Maryjo za życie mojej mamy, za jej ból i cierpienie, za jedność mojej rodziny w chorobie i smutku. Za znaki od Ciebie i za to, że wraz ze Św. Piotrem i Pawłem zaprosiliście ją na Twoją uroczystość (odpust w sanktuarium w Gietrzwałdzie odbywa się właśnie 29 czerwca) w niebie. Za słowa z czytania tego dnia: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”.

Świadectwo złożyła

Kamila ur. (11 lutego – Matki Bożej z Lourdes 77 r.)

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Małgosia
Małgosia
08.07.17 11:27

Dziękuję Kamilo za piękne świadectwo. Bardzo ciężko jest z ufnością wierzyć, że śmierć jest tym oczekiwanym owocem naszej modlitwy, szczególnie, gdy modlimy się o uzdrowienie. Dziękuję za Twoją postawę wiary i pokory, którą nam przekazujesz pisząc te słowa. Miałaś wspaniałą matkę, która nauczyła Cię kochać innych. Mimo śmierci i cierpienia swojej mamy nie zwątpiłaś. Twoje świadectwo uświadomiło mi, że pomimo tego iż nie rozumiemy dlaczego jest wkoło tyle nieszczęść to one mają sens.

Kamila
Kamila
08.07.17 10:20

Po tym świadectwie nie wiem co napisać. Ciesz się i dziękuj Bogu, że ktoś taki jak On i Twoi Rodzice dali Ci życie. Jesteś cząstką Twojej mamy i dbaj o to by przez inni znający Twoją mamę widzieli w Tobie ją. Przez Twoje świadectwo przemawia postawa pokory i zaufania, a nie buntu i rozczarowania. Ja wciąż się tego uczę. Już jesteś wielka, dziękuje Ci za taki wzór.

enia
enia
08.07.17 10:10

Kamila gdy Mama o.Pio zmarła to płakał , ale to były łzy radości u tego Świętego,że dusza jest już u Boga

iwona
iwona
08.07.17 07:24

Pomodle sie za Ciebie droga Kamilu i za Twoja RODZINE I MAME.

Jolanta
Jolanta
07.07.17 08:56

Wiem, co czujesz w tej chwili, bardzo Ci współczuję. Moja mama chorowała na SM (stwardnienie rozsiane). Zmarła 21 lat temu. Nie znałam jeszcze wtedy Nowenny Pompejańskiej, ale to moja mama nauczyła mnie modlitwy różańcowej. Pamiętam jak mówiła, że każdego z nas (tata, siostra i ja) odmawia codziennie cały różaniec. Kiedy zmarła na jej twarzy pozostał uśmiech, którego nigdy nie zapomnę. Uśmiechała się bo przestała cierpieć i odeszła przygotować nam miejsce w Domu Ojca. Wierzę, że wstawia się za nami u Ojca i wyprasza nam potrzebne łaski. Myślę, że Twoja mama też jest szczęśliwa bez cierpienia i bólu, będzie się Tobą… Czytaj więcej »

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x