Nowennę Pompejańską odkryłam, kiedy w listopadzie ubiegłego roku odszedł ode mnie mąż (po kilkunastu latach małżeństwa). Postanowiłam wtedy poruszyć niebo i ziemię, żeby tylko wrócił do rodziny. Pierwsza Nowenna była w więc intencji jego powrotu. Kolejne podobnie- o jego nawrócenie, o nawrócenie kochanki, o uratowanie małżeństwa.Mąż nie wrócił, ale ja już nie potrafię przeżyć dnia bez Nowenny. Dzięki modlitwie czuję się spokojniejsza i zaopiekowana. Każdego dnia czuję, że otrzymuję wiele łask. Jak inaczej mam nazwać te „małe cuda” związane z dniem codziennym? Trudne z początku do ogarnięcia sprawy jakoś się łatwo rozwiązują, paraliżujący strach związany z nową pracą przechodzi, bo zadania okazują się proste, a nieprzyjemne spotkania, zmieniają się w spędzony miło czas.
I chociaż czasami stare demony wracają – wtedy rozpaczam, żalę się na swój los i obwiniam wszystkich dookoła, to szybko wracam do modlitwy, która przynosi ulgę i daje nadzieję. I przede wszystkim zmienia mnie samą!
Kiedyś usłyszałam kazanie o Maryi, która stojąc pod krzyżem swego tak bardzo upodlonego syna, wciąż przy Nim trwała, nie wyrzekła się Go i stale wierzyła, że On odkupi świat!
Każdy ma swój krzyż. Czasami jest naprawdę ciężko i nigdy nie wiemy co przed nami, ale trzeba ufać i być wytrwałym. Pragnę być tak wytrwała jak Maryja!
Witam, ja tez odmawiam nowennę. Modlę się, żeby moja rodzina się nie rozpadła. Mąż chce się wyprowadzić. Na razie moje modlitwy nie zostały wysłuchane, mąż nie chce walczyć o małżeństwo, ale małe cuda się dzieją w moim życiu, mam wspaniałych przyjaciół, którzy bardzo mnie wspierają i za to dziękuję Maryi.
Proszę Was o modlitwę
proszę o modlitwę…..
Ja również walczę o swoje małżeństwo ale jak narazie z marnym skutkiem. Mąż jest tak zaślepiony swoim wolnym życiem że nic do niego nie dociera ….. Brak mi siły , ciągle tylko mną szarpie ….. Jedyny ratunek to Maryja która daje ukojenie i spokój serca…..
Wczoraj słuchałam wykładów ks.Dominika Chmielewskiego o błogosławieństwie i przekleństwie bardzo ciekawe,padły tam słowa za bardzo kochamy męża a za mało Pana Boga.Jeśli Jezus będzie na pierwszym miejscu wszystko bedzie na właściwym. Wysłuchaj tych wykładów myślę ,że jest mnóstwo rad dla Ciebie..Pozdrawiam
Przypomnij sobie słowa kapłana na ślubie…. „co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela….” trwaj w modlitwie. Ufaj Matce. Oni są zawsze. A gdy ci źle powtarzaj sobie piękne słowa…. JEZU UFAM TOBIE – Takie proste a mi pomaga 🙂
Pamiętam w modlitwie 🙂
Ja też chciałabym żeby wrócił mąż. Zostawił mnie po 19 latach małżeństwa, też upatruje ratunek w modlitwie. Cieszę się,że masz pomoc z Nieba.