Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Monika: Modlitwa o nawrócenie

Witam, chciałam podzielić się z Wami świadectwem, pamiętając jednocześnie o tym jak wspomagały moją nadzieję Wasze świadectwa. Pochodzę z rodziny katolickiej i praktykującej, jestem młodą mężatką (świeżo po studiach), do tej pory myślałam że w kwestiach wiary wszystko u mnie w porządku.

Miałam jednak skłonność do fantazjowania o niebieskich migdałach, przygodach byle by tylko uciec myślami od mojego nudnego szarego życia. 1 grudnia 2016 r w zamieć śnieżną wracając z pracy potrącił mnie samochód. Życie stanęło mi przed oczami leżąc w błocie i mając w zasięgu wzroku Kościół – płakałam z szoku i bólu. W szpitalu okazało się że mialam TYLKO złamaną nogę, i choć leki przeciwbólowe nie chciały działać i bardzo cierpiałam z dnia na dzień odzyskiwałam siłę. Ten wypadek dla jednych byłby tragedią – ja miałam czas w wiele bezsennych nocy dziękować za to że przeżyłam. Moje życie się zatrzymało i przewartościowało. W Kościele podczas kazania w 1 niedzielę postu usłyszałam słowa księdza ” czy nie rani nas fakt że ktoś z naszych bliskich jest daleko od Kościoła”, to był impuls do tego aby poszukać modliwy o nawrócenie dla mojego brata i jego żony. Bardzo ich kocham bo to wspaniali ludzie, ale z lenistwa od jakiegoś czasu byli daleko od Kościoła , a krzyczące wokół głosy „nowoczesnych oświeconych ludzi” tylko ich utwierdzały w przekonaniu że Msza Św to strata czasu. Dodam tylko,że choć nigdy wcześniej nie odmawiałam różańca to jednak świadectwa i opisana moc tej nowenny nakłoniły mnie do jej „trudu”. Bywało różnie czasami czułam spokój i radość, jednak częściej byłam męczona natrętnymi myślami które odwracały moją uwagę od modlitwy. Zazwyczaj były to przerażające wizje tego jak mogą zginąć osoby które są mi bliskie i które kocham. Wydawało mi się , że może po prostu zwariowałam – ale od księdza dowiedziałam się że to Szatan próbuje mnie zniechęcić. Mimo trudu w odganianiu myśli i powątpiewaniu czy taka modlitwa „dochodzi” do Maryji dalej ją kontynuowałam bo jestem z natury uparta. Czytając w tym czasie świadectwa innych oczekiwałam czegoś spektakularnego. W tym czasie poszłam też na rekolekcje lectio divina oraz czytałam książki religijne. Moje postrzeganie wiary i wartości mojego życia zmieniło się. Zaczęłam ćwiczyć się w tym aby myśleć nieustannie jak Bóg bardzo mnie i moich bliskich kocha (co wcale nie jest takie oczywiste – bo często mamy spaczony jego obraz). Zaczęlam być bardziej otwarta na to co Bóg ode mnie chce i na jego wolę. Chociaż wcześniej myślałam, że bez tego czy tamtego nie można być szczęśliwym – dziś czuję się coraz bardziej wolna i szczęśliwa. Miała tez łaskę przypominania sobie grzechów, o których nie mówiłam na spowiedziach wcześniej. W tym czasie mialam spowiedź generalną – z całego życia – w konfesjonale ryczałam jak bóbr (łaska Ducha św o żal za grzechy). Nowennę skończyłam 3 dni po święcie Miłosierdzia Bożego. Dowiedziałam się że brat i bratowa byli w Kościele w Wielkanoc , tydzień temu też. Nie burzą się gdy pytam co robią w niedzielę – mówią że idą kogoś odwiedzić, potem do Kościoła i na spacer np. Wcześniej gdy wspominałam o Kościele – patrzyli na mnie z politowaniem – teraz gdy wejdą w trakcie gdy opowiadam rodzicom o np. św Faustynie – jeszcze dopytują i są zainteresowani. Nie rozumieją mojej radości bo nie wiedzą że się za nich modliłam. Co innego moi rodzice – oni choć nie rozumieją do końca tego – też podejrzewają że to moja modlitwa i Matka Boża się do tego przyczyniły. Nie przerwałam nowenny po jej zakończeniu już następnego dnia – tym razem w intencji moich rodziców, kolejną też już planuję za dusze w czyścu cierpiące. Chcę być coraz bliżej Boga – chcę nie po coś – po prostu chcę i choć to nie przyszło od razu i cały czas się rozwija to chyba nawet większa łaska( moje nawrócenie) którą zawdzięczam Matce Bożej w tej nowennie niż to o co prosiłam. Bądźmy otwarci na wolę Bożą, nie poddawajmy się i dajmy się zaskoczyć nawet jeśli nie zostaniemy w taki sposób jakbyśmy chcieli – będzie lepiej. Ale trzeba naprawdę zaufać – a to jest bardzo ciężkie kiedy wszystko jest na nie – trzeba się zaprzeć samego siebie. Tajemnice różańca nauczyły mnie tego – czasem trzeba robić rzeczy które nam się wydają bez sensu, których po ludzku nie rozumiemy, które czasem traktujemy jako daremny trud – po to żeby stał się cud ważniejszy i lepszy niż możemy to sobie wyobrazić. Słudzy (czyli my) w Kanie Galilejskiej na problem braku wina mieli napełniać wodą stągwie do mycia się (na dzisiejsze to coś jak wanny czy miednice)i zrobili to bo tak kazał Jezus mimo że to dziwne. A potem jeszcze z tej miednicy napełnić szklankę i dać zamiast wódki ( jak na polskim weselu) najważniejszemu gościowi.My jesteśmy tymi sługami i musimy robić trudne i dziwne rzeczy ale dzięki temu może stać się cos dobrego – musimy zaufac. Chwała Panu za Jego dzieła i Matce Bożej naszej Matce. Amen

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Dorota
Dorota
03.05.17 10:52

Bedzie dobrze

Beata
Beata
02.05.17 22:16

Dziękuję za wiadomość o zielonym szkaplerzu ,już 2 zamówione!!

Ana
Ana
02.05.17 22:00

Moniko,
dziekuje Ci, ze tak pieknie to wszystko ujelas…tez duzo sie modle za rodzine, ludzi z pracy, przypadkowych ludzi, cos mnie do tego popycha, sama nie wiem co, zanim ide do pracy odmawiam modlitwe do sw. Michala Archaniola, Rozaniec rodzicow za dzieci, modlitwe za dziecko, ktore adoptowalam duchowo, koronke do milosierdzia bozego,przechodzac codziennie przez cmentarz modlitwe za dusze tam spoczywajace i wiele innch modlitw.
Ciagle mam wrazenie, ze jeszcze moge cos do tego dorzucic i tak dobrze jest trwac blisko Boga..
pozdrawiam 🙂

Kasia
Kasia
02.05.17 21:44

Ale fajnie napisalas! Super to wyjasnienie o naszym trudzie. Z Bogiem, Kasia

Justyna
Justyna
02.05.17 00:39

Dziękuję Moniko za Twoje świadectwo. Niech Bóg ma Ciebie i Twoich bliskich w swojej opiece.

Zuza
Zuza
01.05.17 20:07

Przyjmij do swojego domu zielony szkaplez nie trzeba go nosic na sobie wystarczy miec w jednym stalym miejscu i codziennie odmawiaj krotki akt strzelisty zawierzenia Niepokalemu Sercu Maryji

Hanna
Hanna
01.05.17 19:43

Dziekuje za Twoje swiadectwo.Pan jest Wielki.Bogu Chwała.

magda
magda
01.05.17 19:36

Chwała Panu!
Bóg ma swoje sposoby, żeby przyprowadzić do siebie człowieka:-)
Piękne świadectwo

8
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x