Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Maciej: Walka o małżeństwo

Mam na imię Maciej, mam 31 lat. Człowiek po studiach, dość dobrze zarabiający, z masą różnych sukcesów życiowych na koncie. Do czasów liceum byłem dość głęboko religijny, w liceum wpadłem w „złe” towarzystwo, gdzie panowała moda na dystans do religii. Uwierzyłem wtedy, ze religia jest dobra dla ludzi słabo wykształconych i biednych. Tak więc, połowę obecnego życia przeżyłem w wierze, drugą w zwątpieniu po to by w tym roku na nowo się narodzić. Zgubiła mnie pycha i brak zrozumienia czym jest prawdziwa małżeńska miłość…

Pięć lat temu wyszedłem za piękną, mądrą i wspaniałą kobietę. Nasze małżeńskie życie było pełne pracy i wyrzeczeń, ale było też bogate w piękne chwile i dalekie wyjazdy. Kilka lat po ślubie żona przyznała się do tego, że jest obciążona syndromem Dorosłych Dzieci Alkoholików. Objawia się to między innymi tym, że osoby takie są fantastycznymi pracownikami, ale zwykle nie potrafią sobie ułożyć życia, gdyż same torpedują relacje z innymi. Często też wiążą się z alkoholikami lub osobami pochodzącymi z rodzin dysfunkcyjnych. Co więcej, nie potrafią tak w 100% pozwolić drugiej osobie się do siebie zbliżyć.

Żona przyznała się do DDA w chwli, gdy nasze relacje były już nadpsute. Ja bardzo dużo pracowałem, aby zarobić na wykończenie domu, a ona uciekała w zakupy, koleżanki i swoją rodzinę. Czułem się odrzucony. Było mi bardzo źle. Przeraziłem się tym całym DDA. Postanowiłem, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozwód. Dziś wiem, że nie mieliśmy najmniejszego powodu by się rozstawać. Nie było agresji, wyzwisk, może odrobina przemocy psychicznej ze strony żony, dlatego że czuła się przeze mnie zaniedbywana. W swoim zaślepieniu doprowadziłem sprawę do końca.

Dzisiaj nie mieszkamy już razem. Na miesiąc po rozwodzie zgodnie stwierdziliśmy, że popełniliśmy błąd, co później wielokrotnie powtarzaliśmy. Pewnego dnia wyznała mi: „NIKT NIGDY NIE BYŁ DLA MNIE TAKI DOBRY JAK TY”. Nie walczyłem o nas stanowczo, gdyż wtedy spotykałem się z kimś. Myślałem, że jest mi dobrze. W lutym tego roku (2017) dotarło do mnie, że faktycznie bardzo ją kocham oraz że ją straciłem. Zacząłem walczyć. Napisałem wiele głębokich, romantycznych listów, wysłałem 50 róż, zdjęcia ze ślubu, dzwoniłem, pisałem i spotykałem się. W odpowiedzi trafiłem na mur. Żona już z kimś mieszka. Jest to osoba, którą zna od wielu lat. Kiedyś byli długo razem…

Zaczęły się bezsenne noce, budzenie się spoconym, skurcze żołądka i brak apetytu. W pracy byłem bezużyteczny. Aptekarka poleciła mi jakiś ziołowy lek, który uspokajał i przynosił sen kosztem otępienia i senności już około godziny 21:00. Czułem, że potrzeba mi innego lekarstwa.

Przed samą wielkanocą zachciałem z całych sił wyspowiadać się. Miała to być pierwsza spowiedź od pięciu lat. Poprosiłem o instrukcje zaprzyjaźnionego księdza. Rachunek sumienia prowadziłem przez tydzień, a do samej spowiedzi przystąpiłem z kartką, by nie pominąć żadnego grzechu. Po spowiedzi przyjąłem komunię i wtedy poczułem prawdziwe ukojenie. Moje serce zrozumiało jednak skalę błędu jaki popełniłem, stąd też postanowienie by zrobić wszystko co możliwe, by odzyskać żonę. Tak trafiłem na Nowennę Pompejańską.

Kończę obecnie część błagalną. Być może intencja, w której się modle nie spełni się zbyt szybko, lub nie spełni się wcale, bo to Bóg wie co dla mnie najlepsze. Mogę za to zaświadczyć, że odmawianie Nowenny dotychczas zaowocowało otrzymaniem wielu łask. Po pierwsze, żyję w czystości i nie mam z tym większego problemu. Wcześniej byłem uzależniony od pornografii i przyjemności cielesnych. Po drugie, przebaczyłem wszystkim wyrządzone mi krzywdy, z nikim się nie gniewam i zgłębiam znaczenie miłości chrześcijańskiej. Po trzecie, stałem się bardziej miłosierny i życzliwy. Po czwarte, nie palę, nie czuję też potrzeby zapalenia, a paliłem od wielu lat. Po piąte, czerpię radość ze zdrowego odżywiania się i zdrowego trybu życia. Po szóste, polubiłem chodzić do Kościoła, uczestniczyć we mszy świętej i przyjmować Komunię Świętą. Po siódme, sprawę naszego pojednania oddałem Bogu, dlatego jestem spokojny o to jak sprawa się rozwinie.

Jestem pewien, że uzyskam jeszcze wiele łask, które są mi w pierwszej kolejności potrzebne. Głęboko wierzę, że moja modlitwa zostanie wysłuchana. Po zakończeniu odmawiania obecnej Nowenny z całą pewnością zabiorę się za kolejną, gdyż ta modlitwa stała się dla mnie najważniejszą częścią każdego dnia.

Na chwałę Królowej Różańca Świętego!

5 2 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Katarzyna
Katarzyna
19.08.19 23:58

Jestem w bardzo podobnej sytuacji – mąż od pol roku nie mieszka ze mną i dziećmi. Ma kogoś. Złożył o rozwód , sprawa na pocztku września po jego wyprowadzce „trafiłam” na nowennę i tez zadziało się wiele cudownych wydarzeń. Podobnie jak u Ciebie odnowiła się moja wiara i otwartość do ludzi. Nadal wierze tez w męża, ze serce mu się uzdrowi i wróci do rodziny. Trzymam za Ciebie kciuki i zycze wytrwałości w wierze. Jak sam napisałeś Bóg ma dla nas najlepszy plan i musimy Mu zaufać. Ja jestem wdzięczna Matce Bożej za okazane łaski. Nie sądziłam ze taka ma… Czytaj więcej »

Bocheńska Beata
Bocheńska Beata
15.05.17 21:54

Wiem co to znaczy jestem w takiej samej sytuacji też walczę ale mój mąż obrał sobie za broń dzieci chce mi je odebrać trzymam za was kciuki i będę o was myślała w czasie odmawiania nowenny

Radek
Radek
15.05.17 09:24

Rozwód nigdy nie jest rozwiązaniem trzeba robić wszystko by do niego nie doszło co sie zepsuje trzeba naprawić a nie wyrzucić

Joanna
Joanna
15.05.17 08:22

Dla mnie to , co napisałeś oznacza, że byłeś aż tak dobry dla swojej żony, że myślałeś i zaproponowałeś jej rozwód….No cóż….oczywiście mam zupełnie inne poglądy niż Ty…

Piotr
Piotr
15.05.17 00:17

Macieju moja sytuacja jest bardzo podobna też zostało mi kilka dni do końca nowenny ale rozwodu jeszcze nie mamy . Walczę modlitwą, o moje małżeństwo, Bóg napewno się tym zajmnie. A jednocześnie walczę ze swoimi słabościami. Wierzę że tylko z Bogiem i Maryją uda mi się

aniesia
aniesia
14.05.17 23:14

Trzymaj się kolego! Będzie dobrze. Ach ile małżeństw jest na granicy rozwodu bądź rozpadło sie przez takie właśnie zaślepienie o którym piszesz… Podejmij może jeszcze półroczną krucjatę małżeńską badz dołącz do róży różańcowej za współmałżonka np ze strony WOWiT ( W Obronie Wiary i Tradycji). Wszystko sie ułoży nie martw się Maćku

K.
K.
14.05.17 22:57

Też jestem DDA i wiem, jak to boli. Nigdy nie jest się w stanie nikomu do końca zaufać i nigdy się nie wierzy do końca, że komuś na tobie zależy. I że jesteś dla kogoś ważna. Ot, po prostu – człowiek z biletem drugiej klasy na życie. I niby się wie, że ma się ten problem, bo przecież było się na terapii, zna się swoje reakcje… Ale kiedy przychodzi co do czego – pierwsza myśl jest taka, że nie zasługuje się na nic dobrego. Takie życie jest piekłem. Jeśli wierzysz w swoją miłość, to walcz o żonę. Może będzie to… Czytaj więcej »

Bożena Szpura
Bożena Szpura
14.05.17 22:43

A ja napiszę coś innego podziel się tą modlitwą z kolegami,bo tak jak piszesz w tym kręgu wykształconych i bogatych nie ma o co prosić Boga bo wszystko się ma ale do czasu.Pozdrawiam serdecznie,świadectwo piękne.

J.
J.
14.05.17 21:47

Cieszę się, że odnalazles w swoim życiu Boga. Mam nadzieję, że z czasem uda się odzyskać małzenstwo. Nie schodz z Tej drogi, a wszystko się ułoży.

AnIa L
AnIa L
14.05.17 20:47

Macieju, nic nas nie moze odlaczyc od miloSci Chrystusowej, znalazles drogocenna pere – Jezusa, Bog dobro ze zla wyprowadza.

M
M
14.05.17 20:25

Nie poddawaj się – o DDA warto jest walczyć do upadłego, bo za tym murem jest wrażliwa osoba pragnąca miłości. A żaden człowiek nie jest w stanie rozdzielić tego co połączył Bóg
Życzę Ci wielu łask i Bożej opieki

11
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x