Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Wiesława: List – Moje trudności

Minęło już 3 miesiące odkąd skończyłam moją trzecią nowennę pompejańską. Chodziło o moją pracę, a dokładniej o to, że mam coraz więcej obowiązków, odpowiedzialności, nowości do nauczenia, trudów do pokonania. Pytanie jak ja sobie poradzę, kto mi pomoże, co mam robić? Stałam jakby przed ścianą. Zaczęłam więc nowennę, zaczęłam szukać ratunku u Matki Bożej.

Przez pewien okres zapisywałam sobie, co mnie spotykało podczas odmawiania modlitwy. Od pierwszego dnia zaczęły pojawiać się przeszkody, mnóstwo telefonów, dzwonki do drzwi, goście, którzy sami się zapowiedzieli.

W drugim dniu pojawiła się natrętna myśl, po co w ogóle zaczęłam się modlić, nie dam rady.

W trzecim dniu znów telefony i dzwonki, ciągle ktoś coś chciał ode mnie. Ogarnął mnie wielki żal i płacz, zapragnęłam spowiedzi.

Czwarty dzień to był piątek, adoracja, poszłam do spowiedzi, prosiłam Pana Jezusa o pomoc.

Piątego dnia bardzo się rozpraszałam na modlitwie, różne myśli mnie nękały, nawet o zmarłych.

Szóstego dnia podczas odmawiania pierwszej części wreszcie skrystalizowała się intencja w jakiej się modliłam, bo do tej pory nie wiedziałam jak nazwać to, o co proszę Matkę Bożą. Na zakończenie trzeciej części różańca tak natrętny dzwonek do drzwi uniemożliwił mi zakończenie modlitwy. Po otworzeniu drzwi i wpuszczeniu gościa, poszłam dokończyć modlitwy.

Siódmego dnia byłam na szkoleniu i wreszcie coś mi się rozjaśnia na temat mojej pracy.

Ósmego dnia dostałam ogromnej siły i odwagi do pracy, do wykonywania zadań i do kontaktów z ludźmi, byłam odważna w działaniu.

Dziewiątego dnia nadal rozjaśniało się na temat moich trudności w pracy, radziłam sobie, ale na modlitwie miałam ciągłe rozproszenie. itd.. itd…

Osiemnastego dnia znów zapragnęłam pójść do spowiedzi, było to rano, przed pracą. Jakże zadowolona, szczęśliwa i spokojna szłam później do pracy. Niestety, w południe sytuacja znów uległa pogorszeniu, czego się nie spodziewałam. Doszło więcej trudnych spraw do wykonania, przyszło pismo, na które trzeba było odpowiedzieć a ja nie wiedziałam co. Nie wiedziałam jak wybrnąć z tej matni, w której poczułam, że się znalazłam. Odebrałam to wszystko, jako podwojony atak złego na mnie, i znów się zaczyna a było już tak dobrze.

Zaczęłam też Nowennę do Matki Bożej rozwiązującej węzły, bo czasami czułam, że wszystko zło na mnie czyha, czułam jakąś pętlę, a to wszystko miało związek z moją pracą. Pojawiały się myśli, aby się zwolnić z pracy, bo już nie daję rady, a mam bardzo odpowiedzialne stanowisko. A z drugiej strony szkoda mi tak na dwa lata przed emeryturą, co ja zrobię???

W części dziękczynnej, w połowie znów pojawiły sie trudności w odmawianiu różańca, pojawiła się złość, dlaczego tak dużo jest tej modlitwy, dlaczego tak długo?…

Wszystkie te moje trudności związane z pracą oddawałam też Panu Jezusowi w modlitwie prywatnej i na adoracji.

Dałam radę, nowennę ukończyłam. Mimo tak wielkich trudności psychicznych i przeszkód z zewnątrz nie myślałam o tym, żeby przerwać nowennę, niech się dzieje co chce, nie dam się. Problemy i trudności, które na tamten czas, tj. ponad 6 miesięcy temu, były tak straszne i wydawały się nie do rozwiązania – rozwiązały się. Pojawiły się osoby, które pomogły, pojawiły się nowe okoliczności, część spraw się wyjaśniło a część zostało przesuniętych w czasie do rozwiązania.

Dziękuję tą drogą Matce Bożej i Panu Jezusowi za wszelką pomoc, którą otrzymałam i przepraszam, że nie napisałam świadectwa od razu ( z tym też miałam trudności).

Dziękuję……. CHWAŁA PANU i MATCE PRZENAJŚWIĘTSZEJ!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Dominik
Dominik
27.04.17 23:11

Chwala Panu Bogu i naszej Krolowej Rozanca Swietego 🙂

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x