Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marta: Wysłuchana prośba o uzdrowienie wewnętrzne

W styczniu i lutym zeszłego roku odmówiłam nowennę pompejańską w intencji mężczyzny, który w dzieciństwie, jako 5-letni chłopiec, został opuszczony przez ojca i przez następne 24 lata nie miał z nim żadnego kontaktu. To nagłe opuszczenie przez najbliższą osobę i późniejsze lata, przeżyte bez najmniejszej oznaki zainteresowania ze strony ojca mocno go zraniły i sprawiły, że nie był w stanie okazywać uczuć, nawiązywać bliskich więzi, podejmować zobowiązań, stawiać czoła konfliktom i podejmować dorosłych decyzji.

Brak ojca sprawił też, że nie był w stanie nawiązać relacji z Panem Bogiem, który wydawał mu się surowym sędzią, niezainteresowanym jego losem, dalekim i nieobecnym, którego trzeba sobie zjednywać pobożnością. Czuł, że jego serce otacza mur, budowany przez wiele lat ze strachu przed kolejnym zranieniem. Różne wydarzenia w życiu osobistym i zawodowym sprawiły w zeszłym roku, że zaczął balansował na granicy depresji, którą tylko pogłębiało jego osamotnienie.

Intencją mojej nowenny było, żeby odnalazł w Bogu Ojca, który go bardzo kocha. Często w czasie jej odmawiania miałam poczucie, że niosę na plecach albo ciągnę po ziemi do Pana Jezusa kogoś, kto sam nie jest już w stanie wykonać żadnego kroku. Tuż po zakończeniu nowenny brałam udział w Mszy Św., po której ksiądz wystawił Najświętszy Sakrament i zachęcił nas, żebyśmy podeszli, dotknęli monstrancji i złożyli u Jego stóp tych, których niesiemy. To było piękne zakończenie mojej nowenny, po której nastąpił rok pozornej ciszy. Nie miałam w tym czasie żadnego kontaktu z osobą, za którą się modliłam. Dwa tygodnie temu dostałam list, w którym opisywał on, że po dłuższym okresie schodzenia po równi pochyłej zdecydował się odmówić nowennę pompejańską, jako ostatnią deskę ratunku, a po niej wziął udział w rekolekcjach. W czasie adoracji naszła go myśl, żeby do mnie napisać. Dowiedziałam się dzięki temu, że moja nowenna została wysłuchana i to w sposób przerastający moje oczekiwania. Okazało się, że w czasie tych rekolekcji, które nosiły tytuł „W objęciach Ojca”, pierwszego dnia uczestnicy mieli podejść do wybranego animatora, objąć go i w tej sposób poczuć objęcie Ojca. Pomysł wydał mu się dziwny, ale wybrał sobie starszego, sympatycznie wyglądającego mężczyznę i podszedł do niego, żeby przekonać się, jak to będzie. I wtedy on, duży facet z zawsze pokerową twarzą, rozpłakał się jak małe dziecko, kiedy usłyszał swoje imię i słowa „Ty jesteś mój syn umiłowany, mój syn, mój syn”. Nie zdawał sobie sprawy, że jest w stanie tak straszliwie płakać i że nagromadziło się w nim przez te wszystkie lata aż tyle bólu, który w tamtej chwili znalazł ujście. Jakby zawalił się jego mur. Do teraz, kiedy modli się w samotności i przypomina sobie te słowa, nie może powstrzymać łez. Człowiek, który nie płakał przez prawie całe życie. Jestem pewna, że Pan Jezus może teraz swobodnie leczyć jego serce i że zaczyna się dla niego nowy, piękny rozdział.

Jestem bardzo wdzięczna Matce Bożej za ten cud uzdrowienia i za to, że mogłam się o nim dowiedzieć.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Aga
Aga
11.04.17 23:48

Piękne, przepiękne świadectwo !
Chwała Panu i najukochańszej Mateńce!

Katarzyna
Katarzyna
11.04.17 20:15

Popłakałam się czytając twoje świadectwo .Chwała Panu!

Jagienka W..
Jagienka W..
11.04.17 17:58

Marta, dziękuję za to świadectwo, które ponagla moje serce aby zawierzyć całe życie Jezusowi. Amen! Agnieszka Ż.

anonim
anonim
11.04.17 13:03

chwala Panu

Ania
Ania
11.04.17 11:58

Piękne działanie Pana Boga, chwała Panu 🙂

waleczna
waleczna
11.04.17 11:34

Jedno z najpiękniejszych świadectw jakie czytałam na tej stronie!! 🙂

Hanna
Hanna
11.04.17 11:21

Dziekuje za przepiekne i pokrzepiajace swiadectwo.Niech wam Bog blogoslawi

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x