Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Dominika: 'Ty dalej odmawiaj różaniec’

chciałabym Wam przedstawić moje świadectwo pomocy jaką otrzymałam od Matki Bożej i Jezusa. Od października ubiegłego roku nieustannie chodziła za mną myśl (po długiej przerwie odmawiałam Nowennę w 2015 r.) o odmawianiu Nowenny Pompejańskiej. Jednak zawsze coś mi przeszkadzało nie było czasu.

Kiedyś na mszy Świętej przed ołtarzem Miłosiernego Pana Naszego Jezusa Chrystusa prosiłam o siłę abym mogła zacząć i dokończyć Nowennę brakowało mi obecności Maryi tutaj pragnę wspomnieć o pięknym śnie jakiego doświadczyłam odmawiając nowennę w 2015 roku modliłam się wtedy po powrót chłopaka który zostawił mnie po 9 latach byłam zrozpaczona modliłam się i płakałam na samym początku nowenny chłopak stwierdził że nie chce ze mną być pamiętam jak w tym dniu nie odmówiłam do końca różańca stwierdzając że to „nie działa” w nocy doświadczyłam obecności Maryi pamiętam tę noc i nigdy o niej nie zapomnę obudziłam się koło 1 w nocy mino zimna jakie ogarniało mieszkanie było mi tak jakoś ciepło tak błogo wiem że na chwile otworzyłam oczy byłam świadoma wszystkiego i w tym momencie usłyszałam w duszy słowa „Módl się, a otrzymasz” ogarnęło mnie niesamowite ciepło które chciałam aby trwało wiecznie i sekundzie podniosłam głowę zaczęłam odmawiać Pod Twoją Obronę wiem, że Maryja była wtedy przy mnie w chwili mojego zwątpienia przyszła mnie pocieszyć każdemu życzę takiego spotkania z Matka Bożą dzisiaj jak o tym piszę łzy radości ciekną mi po policzku że mogłam tego doświadczyć. Później nastąpiła przerwa w modlitwie czego bardzo żałuje do momentu aż mój tata alkoholik dodatkowo chory na raka zaczął zapijać się na śmierć w środę popielcową zaczęłam odmawiać w jego intencji o uwolnienie z nałogu z ciągu który trwał 6 tygodni pił i pił jeździł po pijaku samochodem nic do niego nie trafiało ani prośby ani groźby ani to że jego córka w lipcu wychodzi za mąż nic powtarzał że zapije się na śmierć albo się powiesi. Jeździłam do niego co weekend błagałam go żeby zgłosił się do szpitala. Pewnego dnia pojechaliśmy do niego zastaliśmy go w tragicznym stanie od razu zadzwoniłam na pogotowie zabrali go dali kroplówkę już myślałam że będzie ok a tu telefon ze szpitala że tata się awanturuje nie wyraża zgody na leczenie mamy po niego przyjechać. Byłam zrozpaczona po wyjściu ze szpitala tata poprosił żeby stanąć w sklepie bo on już pił nie będzie musi sobie kupić coś do jedzenia po czym wyszedł ze sklepu z zapasem alkoholu na kilka dni dramat. Modliłam się dalej ale byłyśmy też przygotowane na najgorsze nic do niego nie docierało. Za 2 tygodnie od tego czasu jak tata był na kroplówce pojechałam zawieść mu obiad płakał widać było że cierpi byłam na niego zła ale w sercu wiedziałam że ten zły nim zawładnął że mój tata nie chce tego tylko sam nie jest w sanie się od tego uwolnić nie wiedziałam co robić dzwonić na pogotowie bez sensu bo jeżeli nie wyrazi zgody nikt go nie zmusi. Zadzwoniłam na policję porozmawiać z dzielnicowym i się doradzić co robić w takiej sytuacji Bóg czuwał nade mną telefon odebrała bardzo miła Pani która nie zbyła mnie po minucie rozmowy poinformowałam też że tata wspomina coś o samobójstwie kilka dniu wcześniej wysłał SMSa do siostry z pożegnaniem nie wiem na ile to jest próba wzbudzenia litości a na ile prawda tego nikt nie wie i nie mogłabym żyć z tą myślą że nie reagowałam na takie słowa. Pani z komisariatu powiedziała że oni też nie są wstanie go zmusić ale że ona wyśle policjantów podjadą do niego i sprawdzą wszystko byłam załamana wiedziałam że jak przyjadą skończy się na rozmowie i sobie pojadą a ja już nic wtedy nie będę mogła zrobić. Po godzinie podjechali policjanci do domu taty który był bardzo zaskoczony ich obecnością Bóg ich nam zesłał mieli takie podejście do taty zwykła rozmowa jak rozmowa kolegi z kolegą po 3 minutach tata pakował się sam do szpitala w którym jest od 14 dni. Wiem że jest to łaska jaką otrzymaliśmy dzięki Nowennie Pompejańskiej. Na Mszy o uzdrowienie na której byłam modlić się za tatę otrzymałam słowo poznania otrzymałam dar modlitwy za moją rodzinę. 23.04 skończyłam nowennę za tatę odmawiałam ja w drodze do szpitala po skończeniu włączyłam radio usłyszałam słowa TY DALEJ ODMAWIAJ RÓŻANIEC!!!! Pragnę też Wam polecić piękną modlitwę Koronka Wyzwolenia. Trwajcie w modlitwie po burzy zawsze wychodzi słońce.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Leszek
Leszek
24.04.17 22:46

Zawsze trzeba być wytrwałym w modlitwie różańcowej. Bo różaniec to nie koncert życzeń , że o coś się modlimy i zaraz mamy. Maryja nas uczy cierpliwości i świadomości co tak w naszym życiu jest nie tak. Ale większość załamuje się , ma dosyć bo ile można się modlić a tu nic nie ma. To nie ta droga tu trzeba z wielką pokorą modlić się i podchodzić do wiary. Nie wystarczy tylko modlić ale trzeba być otwartym na pomoc innym w obojętny sposób jak nam przyjdzie działać. Bo Bóg to Miłosierdzie dla drugiego bliźniego. Nie poddawaj się tylko trwaj w modlitwie… Czytaj więcej »

Małgorzata
Małgorzata
24.04.17 15:45

Piękne świadectwo. Jesteś bardzo dzielna. Twój Tata ma szczęście, że ma taką córkę. Wierzę, że Maryja go uratuje.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x