Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marianna: Rodzina

O nowennie pompejańskiej dowiedziałam się w 2015 roku przez przypadek, chociaż przypadków nie ma. Będąc w innej parafii na Mszy, kupiłam czasopismo „Miłujcie się”, bo zabrakło Gościa Niedzielnego. Właśnie tam przeczytałam o NP.

Bardzo mnie zaciekawiło, że to nowenna „nie do odparcia”, ale i przeraziło, że trzeba odmawiać aż trzy różańce przez 54 dni. Dotąd odmawiałam jedną dziesiątkę i wydawało mi się, że to dużo, do tego kilka modlitw, często w pośpiechu i z żalem do Pana Boga, że mam tak ciężko w życiu. Ciągły brak pieniędzy, mąż, dla którego liczy się alkohol i troje dorosłych dzieci, którym nie po drodze do Kościoła. Obwiniałam wszystkich, tylko nie siebie, bo przecież się modlę, chodzę co niedziela na Mszę, pierwsze piątki miesiąca, odmawiałam Koronkę do Miłosierdzia Bożego jak miałam czas… Teraz wiem, że było we mnie dużo pychy i brak pokory, kilka lat wstecz usłyszałam w czasie modlitwy głos: „zacznij od siebie”, ale tak naprawdę to nie wiedziałam, jak to zrobić.

Nowennę pompejańską zaczęłam od czytania świadectw, bo nie wiedziałam, jaką intencję wybrać. Pierwszą zaczęłam odmawiać w czerwcu, za rodzinę. Na drugi dzień pokłóciłam się z mężem i to ja szukałam okazji, byłam bardzo tego dnia nerwowa. Tę nowennę odmawiałam tylko przez 3 dni, było bardzo trudno, senność, złość i ogólnie źle. Następną zaczęłam odmawiać dopiero 10 lipca, za zdrowie mamy i na pewno Matka Boża ma ją w opiece. Drugą NP odmawiałam o całkowite uzdrowienie na duszy i ciele dla mojego syna i jego narzeczonej oraz wyprostowanie ich drogi życiowej, jeśli jest to zgodne z wolą Bożą. Jeszcze w czasie trwania nowenny syn powrócił do narzeczonej, zostawił kolegów i późne powroty do domu. Jego zachowanie i styl życia zmieniły się, a wszystko to dzięki Matce Bożej. Trzecią nowennę odmawiałam za męża, o uzdrowienie na duszy i ciele, trzeźwość i spowiedź. Matka Boża i tym razem mnie wysłuchała, mąż stał się bardziej łagodny i mniej wybuchowy, pije też mniej. Jak będzie dalej to napiszę w następnych świadectwach.

Chwała Panu Bogu, że wysłuchał moich modlitw za wstawiennictwem Matki Bożej. Podobno dostajemy tyle łask, na ile wierzymy, że je dostaniemy. Odmawianie NP wcale nie było łatwe, pojawiały się przeszkody, myliłam tajemnice, nie mogłam się skupić, pociłam się, najbardziej wtedy gdy się modliłam. Każdy miał mi coś do powiedzenia, zapytania i stale w gardle czułam ucisk, który przeszkadzał w modlitwie. Najbardziej Zły szalał, gdy modliłam się za męża. Nie zapomnę tego, gdy po kilku dniach picia stał się agresywny i zapytał, co ta modlitwa mi da. Innym razem doszło do rękoczynów i wyzwisk, wydawało mi się, że to picie męża nie ma końca.

Co więc dała mi modlitwa pompejańska? Bardzo dużo. Zyskałam wewnętrzny spokój, potrafię dziękować i polecać każdy dzień Bogu, nie martwić się, co będzie jutro. Przestałam kupować kolorowe gazety dla kobiet, oglądać seriale, zazdrościć innym. Moje życie się zmieniło, choć jeszcze wiele nowenn do odmówienia. Jestem w trakcie czwartej. Ta modlitwa jest pięknym nałogiem, gdy się zacznie, nie ma końca. Dziękuje Bogu i Matce

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x