Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

M: Uzależnilam się od swojego chłopaka

Swoje świadectwo piszę po odmówieniu czwartej nowenny. Pierwszą zaczęłam ponad rok temu. Potrzebowałam aż tyle czasu, by zrozumieć to co się zaczęło dziać w moim życiu. Jestem od prawie pięciu lat w związku. Byliśmy ze sobą szczęśliwi. Ponad rok temu poczułam że nie czuję już do niego tego co kiedyś. Stał mi się bardziej obojętny. Nie cieszylam się na spotkanie z nim tak jak to było dawniej. To uczucie jakby wygasło.

Byłam przerażona. Chciałam kochać z całej siły, ale w mojej głowie było milion wątpliwości. Jeszcze niedawno byłam gotowa wyjść za niego za mąż, a wtedy ta myśl mnie przerażala. Nie mogłam sobie poradzić i właśnie wtedy sięgnęłam po różaniec. Matka Boża uspokoiła mnie. Bardzo dużo myślałam o moim związku. Zaczęłam dostrzegać mnóstwo błędów które popełnilismy. Mieliśmy zachować czystość do ślubu, jednak nie do końca została ona zachowana. Nie sprecyzowaliśmy czym jest dla nas czystość. Mimo to, czułam że jest z nami wszystko ok. Chodzimy co roku na pielgrzymkę. Byliśmy razem w Fatime. Nie widziałam tego, że coś może zmierzać w złym kierunku. Modliłam się cały rok za nas. Czasem czułam że nie da się już nic uratować i muszę się pogodzić z tym że to koniec, a czasem czułam ogromny przypływ nadziei i wolę do walki o tą miłość, Przez ten czas dostrzegłam mnóstwo swoich błędów, a przede wszystkim uświadomiłam sobie, że nie ma nic piękniejszego niż prawdziwe miłość dana od Boga. Pewnego dnia po przebudzeniu trafiłam na świadectwo dziewczyny, która zrobiła ze swojego chłopaka bożka. Wtedy poczułam że wkońcu rozumiem co się dzieje w moim życiu od ponad roku. Pan Bóg się o mnie upomniał. Miałam zawsze na pierwszym miejscu swojego chłopaka. Uzależnilam się od niego. Stał się dla mnie kimś, bez kogo nie potrafiłam sobie poradzić. Zawsze mi pomagał, a ja to wykorzystywałam, potrafił nawet napisać za mnie pracę na uczelnię. Nie widziałam w tym nic złego. Ja nie robiłam wielu rzeczy bo wiedziałam, że on i tak mi pomoże. Jak okazało się, że miał swoje zajęcia i nie miał czasu by mi w czymś pomóc byłam na niego wściekła. Dawałam mu wtedy odczuć, że jeśli czegoś nie zalicze to dlatego że mi nie pomógł. Myślałam, że jeśli on mi nie pomoże, nie wytłumaczy to ja sama tego nie zrobię. Z najbardziej błachymi sprawami zawsze chodziłam do niego. Byłam straszną egoistka. Nie myślałam o tym co on może czuć, chciałam żeby mi pomagał i był zawsze przy mnie. Robiłam mu wyrzuty jak nie mógł do mnie przyjechać, chciałam żeby poświęcał mi każdą minute swojego życia. Byłam również chorobliwie zazdrosna, dlatego nie ma on teraz zbyt wielu przyjaciół. Tak naprawdę, teraz ma tylko mnie. Ja już zrozumiałam, że wszystko co robiłam było bardzo złe. Uzależnilam swoje życie od niego i co najgorsze nie widziałam nic złego w swoim postępowaniu, bo przecież czułam że go kocham i okazywałam to. Myślałam że wszystko jest w porządku. Teraz już wiem że nie. Teraz modlę się 5 nowenna. Nie o to by uczucie między nami wróciło, bo to nie może wrócić już nigdy. Teraz proszę Matkę Przenajświętszą o zdrową, bezinteresowaną, prawdziwą miłość między nami. Nie chce go zostawić, bo bardzo bym go zraniła. Jestem dla niego wszystkim i bardzo mnie kocha. Ja miałam tego świadomość i to wykorzystywałam. Teraz chce zacząć dawać, a nie tylko brać. Boję się że może już się nie da nas uratować, ale nie chce się poddawać, chcę o nas walczyć i wszystko naprawić. Modlę się o dar tej miłości, pamiętając że to Boga musimy postawić na pierwszym miejscu w naszej relacji i na Bożej miłości budować nasz związek.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
[seopress_breadcrumbs]
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
14 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
K.
K.
12.03.17 21:09

Krzysiek, odpowiem Tobie, ponieważ zawsze ogromnie wzrusza mnie taka postawa u mężczyzny, który się modli. Piękne świadectwo i dziękuję, że było dane mi je przeczytać… U mnie jest odwrotnie. Odeszłam od kogoś. Bo w tamtym czasie musiałam uporządkować swoje życie i dawną miłość. Domknąć pewne paragrafy, by zacząć od nowa. Teraz wiem, że odchodząc popełniłam błąd i bardzo kogoś zraniłam. Nie ma jednak z jego strony wybaczenia dla mnie, choć podejmuję wysiłki w tej sprawie. Bezskutecznie. Modlę się więc i wszystko Bogu zawierzam. Odmówiłam modlitwę pompejańską, nowennę rozwiązującą więzły i cały czas wierzę, że będzie dobrze, jakkolwiek to Bóg poukłada.… Czytaj więcej »

Krzysiek
Krzysiek
10.03.17 01:42

Będzie dobrze! Zobaczysz:) Matka Boża Ciebie nie zostawi 🙂 Ważne, że dostrzegłaś to co robiłaś źle, a to ważne. Ja mam podobny problem z dziewczyną, a raczej byłą. Robię dla niej wszystko tak samo pisanie nie raz jakiś mniejszych prac na koło naukowe itp. Wykorzystuje mnie jak tylko może „zapisz mnie do dentysty”, „potrzebuje pieniędzy, a jak nie dostanę to znajdę kogoś kto mi je da” itd. Ranią te słowa, ale ciągle o nas walczę. Modlę się od sierpnia nowenną pompejańską (aktualnie odmawiam 9) Kocham ją i mi na niej zależy. Zawierzyłem ten związek Matce Bożej i wierzę, że będzie… Czytaj więcej »

Magdalena
Magdalena
09.03.17 08:18

dziekuje TOBIE ZA TO DOJRZALE SWIADECTWO! niejedno malzenstwo przeszlo tyle co wy jako chlopak i dziewczyna trzymaj sie glowa do gory „jeszcze bedzie pieknie mimo wszystko bo masz do przejscia cale zycie” Jan Pawel II

Iwona W.
Iwona W.
09.03.17 07:57

Podpisuję się pod słowami Marii II w całej rozciągłości. Droga „m” jeśli chcesz walczyć o Waszą miłość, to zdobądź się na szczerą rozmowę z chłopakiem i przeproś go, przyznaj się do błędu i okaż skruchę wobec niego. Takie stanięcie w prawdzie o sobie oczyszcza atmosferę, przeszłość tę niechlubną można oddzielić, by zacząć wszystko od nowa i w zachowaniu właściwej hierarchii ważności osób, w tym przede wszystkim Boga. Z całego serca błogosławię

M.
M.
09.03.17 03:14

Dziękuję z całego serca za odpowiedź. Twoje słowa dały mi wiele do myślenia. Ciężko mi wiele rzeczy zrozumieć, mam mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Wiem jedno, że chce zacząć mu dawać szczęście. Wiem też, że czeka nas trudna rozmowa dotycząca czystości. Bardzo mi na nas zależy i chcę wszystko naprawić. Ufam, że z pomocą Matki Bożej uda nam się wypracować postawę miłości. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za otwarcie mi oczu.

Maria II
Maria II
08.03.17 16:44

Chyba coś źle zrozumiałam-to nie Ty uzależniłaś się od chłopaka,ale Jego uzależniłaś od siebie.Jeśli On bez sprzeciwu pisze za Ciebie prace na uczelnię,jeśli Ty z lenistwa spychasz wszystko na Niego,a On to robi.To nie Jego stawiałaś na pierwszym miejscu,bo to nie Ty byłaś na każde Jego zawołanie -nie robiłaś z Niego bożka.Przyznajesz ,że jesteś egoistą i to fakt.Zastanawiam się czy rozmawialiście o tym,że nie jesteś tak do końca przekonana do dalszej przyszłości i że nie masz takich odczuć jak na początku?Związek nie może być na zasadach,że chce się go zawrzeć,bo się boi,że się drugą osobę zrani-lepiej teraz niż przez całe… Czytaj więcej »

M.
M.
09.03.17 02:42
Reply to  Maria II

Rozmawialiśmy o tym już wiele razy. Mój chłopak bardzo mnie w tych trudnościach wspiera. Widzi że jestem zagubiona, dlatego dużo rozmawiamy i po tych rozmowach jest nam dużo lżej. On powiedział że te silne emocje zawsze się kiedyś kończą. Tak jak jedna z Pań pisała wyżej, że on też już nie czuje tego co kiedyś, ale mi tego nie okazuje, zgadzam się z tym. Oboje stwierdziliśmy że narazie nie będziemy podejmować decyzji o małżeństwie dopóki nie będziemy pewni, ale czy ta 100 % pewność jest możliwa? To też nie jest tak, że ja się zmuszam do bycia z nim. Ja… Czytaj więcej »

Grzes
Grzes
08.03.17 16:21

Po modlę się za Ciebie. Czytam te świadectwo jakbym czytam swoje życie

M.
M.
09.03.17 03:16
Reply to  Grzes

Dziękuję bardzo za modlitwę. Również się za Ciebie pomodlę.

Maria
Maria
08.03.17 16:19

Droga M 🙂 Piszę jako mężatka od wielu już lat. Przeżywasz coś, co każda para przeżywa. Długo chodzisz z chłopakiem i przeżywasz to teraz. Pary, które krócej ze sobą chodzą przeżywają to już w czasie trwania małżeństwa. To naturalne, że na początku jest wielkie zauroczenie, pożądanie i inne silne emocje. Z czasem te uczucia bledną. Już nie bije szybciej serce na jego widok, już dostrzegasz wszystkie jego wady. Ale wiedz, że on przeżywa to samo, ale Ci tego nie okazuje. Teraz to zauroczenie przekształca się w przyzwyczajenie, przyjażń i w końcu miłość. Bo tak naprawdę miłość to jest właśnie trwanie… Czytaj więcej »

M.
M.
09.03.17 03:26
Reply to  Maria

Cieszę się, że wszystko ze mną w porządku. Bałam się, że to koniec. Bardzo mi pomogło spojrzenie na mój problem z innej perspektywy. W swoim otoczeniu nie mam nikogo że stażem małżeńskim z kim mogłabym porozmawiać, dlatego wiele kwestii próbuje tłumaczyć po swojemu, ale niestety nie zawsze dobrze się to kończy. Bardzo bym chciała zadać Pani jeszcze kilka pytań, Z całego serca dziękuję, że udzieliła się Pani pod moim świadectwem.

Ewa
Ewa
08.03.17 16:06

Wiesz czym jest milosc? Nie uczuciem o jakim pisalas ,ze wygaslo. Milosc to nie uczucie , milosc to POSTAWA troski i niesienia czynow milosierdzia w stosunku do osoby do ktorej podjelismy decyzje checi kochania. Milosc to wybor i wiernosc temu wyborowi oraz bol rezygnacji z siebie. Jedynie ten kto trwa w Bogu, trwa w milosci bo BOG JEST MILOSCIA. Bog uczy milosci, cierpliwosci i dojrzalosci do umiejetnosci prawdziwego kochania. Kochania nie tego co dobre moze splynac na nas ale kochania jako ofiary dla kogos, kochania nawet podczas bycia odrzuconym, wykorzystywanym, kochania dla milosci i dobra drugiej strony a nie wlasnych… Czytaj więcej »

M.
M.
09.03.17 03:29
Reply to  Ewa

Dziękuję z całego serca za odpowiedź. Twoje słowa dały mi wiele do myślenia. Ciężko mi wiele rzeczy zrozumieć, mam mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Wiem jedno, że chce zacząć mu dawać szczęście. Wiem też, że czeka nas trudna rozmowa dotycząca czystości. Bardzo mi na nas zależy i chcę wszystko naprawić. Ufam, że z pomocą Matki Bożej uda nam się wypracować postawę miłości. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za otwarcie mi oczu.

Bernadeta
Bernadeta
08.03.17 15:51

Niech Cię Bóg prowadzi każdego dnia i błogosławi Tobie i Twojej miłości.
Ja też uczyniłam z mojego męża bożka. I dlatego teraz tak cierpie.
Ponad rok walczylam o nasze małżeństwo.
Bezskutecznie. Jutro sprawa rozwodowa.
Taka Wola Pana Boga. Trudno mi pogodzić się z tym wszystkim. Nie rozumiem tego co się dzieje. Wystarczyło podać sobie rękę. Przeprosić i zacząć od nowa. Wybaczylam wszystko swojemu mężowi ale on chce być wolnym człowiekiem i układać sobie życie na nowo.
Jeżeli mogę prosić o jedna Zdrowas Maryjo to będę wdzięczna Wam wszystkim.

14
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x