Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kasia: Miłość, praca, zespół jelita drażliwego, tik, spokój

Świadectwo piszę po 2 latach, bo obiecałam sobie, że podzielę się z Wami przemyśleniami z odpowiedniej perspektywy, bez emocji. Świadectwo długie – dla leniwych – o miłości, zespole jelita drażliwego, tikach nerwowych, pracy, spokojnym życiu.

W sierpniu 2014 r. (miałam 22 lata) moja mama zaczęła odmawiać nowennę w mojej intencji. Bez konkretów. Byłam wtedy w związku z chłopakiem marzenie. Krzyś to był ktoś – romantyczny, rozgadany, towarzyski, cudowny – szczególnie dla innych. Jak było naprawdę zaczęłam sobie uświadamiać gdzieś w okresie odmawiania za mnie nowenny. Za bukietami kwiatów stała przemoc psychiczna, ale bardzo wyrafinowana. Myślałam, że zobaczenie takich spraw to łatwa sprawa, ale nie. Ciężko zdać sobie sprawę, że osoba, którą kochamy wpędza nas w poczucie winy, krzywdzi. Po awanturach, stosach przekleństw w moją stronę były wyjaśnienia, przeprosiny i mówienie, że to moja wina, że jestem niedzisiejsza, że przeszkadzają mi awantury pijackie, że nie potrafię się „dobrze bawić”. Krzyś to była moja miłość życia. Było coraz gorzej. Trafiłam na terapie, a uwalnianie się od związku zajęło mi 5 miesięcy. Codziennie godzinami płakałam. Schudłam 10 kg. To był czas obrony mojej pracy licencjackiej, uczyłam się do niej z płaczem, ale obroniłam się na 5. Wtedy już sama odmawiałam nowennę pompejańską w intencji dobrego i mądrego męża. Byłam przekonana, że to Krzyś ma być moim mężem i, że zmieni się podczas odmawiania przeze mnie nowenny. Tak się nie stało, a ja zostałam zupełnie sama. Bez przyjaciół, znajomych, chłopaka, musiałam wrócić z Krakowa do mojej rodzinnej wsi. Strata dotychczasowych znajomych odbywała się równocześnie z traceniem Krzysia. Czułam, że wszyscy są przeciwko mnie. Zarzucano mi zupełnie niezrozumiałą rzecz – że nie lubię wódki. Piłam alkohol, ale nie wódkę. Postanowiłam zrobić na złość znajomym i powiedziałam, że cały 2015r. nie napije się ani kropi alkoholu. To dziwne i nie spodziewałam się tego, ale przestali mnie zapraszać na imprezy i spotkania. Moja przyjaciółka zadzwoniła kilka razy i zapytała czy nadal nie piję alkoholu. Gdy powiedziałam, że nie, ona odpowiadała „to szkoda, bo myślałam, ze może mnie odwiedzisz, albo gdzieś wyjdziemy, pa!” Tak jakby to, że nie napije się cokolwiek zmieniło. Płakałam mniej więcej rok codziennie. Godzinami. W między czasie czekałam na staż z urzędu pracy. Nie dostałam go. Byłam bez niczego i do niczego. Zaczęłam starać się o staż kolejny raz, tym razem modląc się nowenną Pompejańską i modlitwą „Ty się tym zajmij”. Dostałam staż! Dostałam! W banku! Tylko na 5 miesięcy, ale to dobry start. Pracując tam trochę odżyłam. Zarobiłam trochę pieniędzy. Byłam zupełnie sama, postanowiłam coś ze sobą zrobić. Jak znaleźć znajomych mieszając daleko od miasta i przepłakaną, wystraszoną twarzą? Ksiądz na spowiedzi kazał mi się ogarnąć, wymalować, ubrać i wyjść do ludzi. To były najważniejsze słowa od kilku miesięcy. Może to głupie, ale z filmików na youtube nauczyłam się malować, kupiłam kilka ciuchów. Moja pewność siebie troszkę wzrosła. Nie oszukujmy się, to ma wpływ na kobiete. Z różańcem w ręce pytałam gdzie poznać wartościowych znajomych? Szukałam w różnych miejscach. Stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie pielgrzymka studencka! To był strzał w dziesiątkę. Znalazłam tam przyjaciół i znajomych, których mam do tej pory. Dzięki nim podnosiłam się. Codziennie różańce nie zawiodły. Staż się skończył, chciałam kolejny, bo wiedziałam, że jeszcze za wcześnie na zwykłą pracę – wiedziałam, że nie dam rady psychicznie. Nowenna pompejańska, zawierzenie Jezusowi i dostałam staż na 9 miesięcy w biurze rachunkowym. To była moja oaza spokoju. Maryja się zatroszczyła o spokojną pracę. Miałam czas na ogarnięcie reszty rzeczy w moim życiu. Silny stres, który przeszłam zaowocował zespołem jelita drażliwego. Maryjo, ratuj! Każdy kto przez to przechodził wie, jakie to straszne. Bóle brzucha, biegunki. Po 3 miesiącach o zespole jelita drażliwego mogłam zapomnieć. Jestem zdrowa. Miałam tik nerwowy od dziecka. Nowenna, Jezu Ty się zajmij, terapia na którą trafiłam DZIĘKI Krzysiowi i po tikach już prawie nie ma śladu. Zastanawiałam się dlaczego mnie to spotkało. Dlaczego Krzyś, dlaczego moje życie ulegało rozpadowi i wszystko traciłam. Czułam, że się modlę i jestem coraz bardziej karana. Dlatego żeby zyskać lepsze życie, bo mój Pan miał dla mnie lepsze życie, ale niestety musiał mi zabrać dotychczasowe, żeby dać nowe. Po odbyciu stażu, moja szefowa zaproponowała mi pracę, zostałam tam jeszcze 3 miesiące. Wiedziałam, że jestem już na tyle silna, że mogę wrócić do Krakowa. Znalazłam najpierw pracę w galerii handlowej, potem zaraz w biurze rachunkowym. Czułam, że powinnam spróbować korporacji. Dostalam pracę dzięki Najświętszej Matce. To niezła szkoła życie. Uczę się odporności na stres, jest bardzo ciężko, ale to odpowiedni czas na wyzwania. Poznałam cudownego mężczyznę – jestem z nim już od 7 miesięcy. Wymodlony. Mądry, dobry, niepijący, a w tych czasach to rzadkość, a ja boję się nadmiaru alkoholu, wierzący, pracowity. Maryja i Jezus zmienili mnie i moje życie bardzo. Dbam o siebie, stawiam ludziom granice, nie daje sobie wejść na głowę, ale jestem też bardziej pomocna i wyrozumiała. Nowenny Pompejańskie dały mi mocną wiarę, mężczyznę, dwa staże i stabilną, choć ciężką pracę, uzdrowienie z zespołu jelita drażliwego, silnego tiku, cudownych PRAWDZIWYCH przyjaciół i znajomych. Wszystkich nowenn zmówiłam 7. Nie dostałam jeszcze spokoju ducha, ale pracuję nad tym. Samo nic nie przychodzi, nawet cud. Wszystko co mam to zasługa mojej najcudowniejszej Matki Bożej. W ciężkich chwilach przesłuchałam prawie wszystkie rekolekcje ojca Adam Szustaka, ks. Galasa, ale też oglądałam głupkowate filmiki, ćwiczyłam z Chodakowską i zajmowałam się przyziemnymi sprawami. Bóg, wiara na pierwszym miejscu, ale nasz wygląd i zdrowie też jest ważne. Moje modlitwy nie były idealne, często się zamyślałam. Dziękuje za wszystkie Wasze świadectwa, dawały mi mnóstwo oparcia i siły. Modlę się za Was!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jakub
Jakub
01.01.17 19:51

Jestem w podobnej sytuacji do Twojej i jestem w trakcie odmawiania trzeciej nowenny błagalnej NP 🙂 Dziękuję Ci za napisanie świadectwa – dodaje nadziei! Z Panem Bogiem Kasia! 🙂

Katarzyna
Katarzyna
31.12.16 16:48

Moja młoda Imienniczko!Cieszę się z Tobą!Wiara i Twoja przemiana w młodym wieku jest i będzie Twoją siłą☺jeśli Bóg jest numerem 1,wszystko się prostuje.Jedno z Twoich zdań jest warte pamiętania „Dbam o siebie, stawiam ludziom granice, nie daje sobie wejść na głowę, ale jestem też bardziej pomocna i wyrozumiała”. Jesteś zdolna i ambitna,dzięki Maryji będzie tylko lepiej.

Myślę jeszcze,że każdy raz w życiu przeżył „takiego Krzysia” (mnie się zdarzył pod innym imieniem) i ważne aby się podnieść i ruszyć naprzód.Katarzyny są wrażliwe,ale wytrwałe☺z Bogiem,wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!

Dawid
Dawid
31.12.16 16:46

Niech Bóg będzie z Tobą pomodle się dzisiaj za Ciebie bo takich ludzi potrzeba w tym dzisiejszym świecie 🙂

Agnieszka
Agnieszka
31.12.16 16:44

fajna z Ciebie dziewczyna ja też w młodości miałam tego typu przejścia nie brakowało osób które mnie zraniły , byłam bardzo poraniona moje poczucie wartości wynosiło mniej niż zero małymi krokami Pan Bóg zbudował mnie. Kiedy inni na mnie teraz patrzą to widzę ich podziw że ja taka spokojna wesoła i jakby bez problemów. a ja się w duchu śmieję bo wiem skąd to pochodzi. Dzisiaj wiem że nikt z ludzi nie może nam zabrać godności Pozdrawiam

Leszek
Leszek
31.12.16 15:48

Wielki podziw dla ciebie. Przetrwałaś wszystkie swoje życiowe upadki , które dały się we znaki przez ten czas. Ale to jest lekcja dla ciebie i dla nas wszystkich czytających to świadectwo. Sama stwierdziłaś , że bez modlitwy i to z Różańcem w ręku nikt by nie podołał. Nawet przyjaciele którzy się wydawali są super , pozostawili cię samą bo dowiedzieli się , że nie pijesz alkoholu. Wszyscy myślą że alkohol, pornografia w internecie, sex i dobra zabawa to życie jest nudne. A nikt nie widzi ,że to są pułapki szatana uwczesnego świata gdzie ludzie lgną jak ćmy do światła. A… Czytaj więcej »

ela
ela
31.12.16 14:05

Ładne świadectwo ja mam już nerwica 4 lata też zmowilam 2 nowenny może kiedyś też mi się uda jak tobie

Bartek
Bartek
31.12.16 12:56

Kasiu,przeczytałem Twoje świadectwo,Twoją walkę o siebie i jestem bardzo zbudowany tym,że Twoje życie się zmieniło na lepsze po tych wszystkich traumatycznych wydarzeniach.Sam przechodzę podobne trudne chwile odnośnie miłości i pracy ale trwam w modlitwie i jak będę gotowy też zamieszcze swoje świadectwo.Twoje piękne słowa dają nadzieję mimo trudnych chwil.Wiem,że się nie znamy ale życzę Ci aby Twoje trudne sprawy miały zawsze szczęśliwe zakończenie.Niech Jezus i Matka Boża zawsze będą z Tobą.

magda
magda
31.12.16 12:18

Jesteś Zuch Dziewczyna!! 🙂
Dopiero z perspektywy czasu możemy zobaczyć po co dzieją się te niby „złe” rzeczy w naszym życiu – w Twoim przypadku rozstanie z Krzysiem, w moim rozwód z Radziem 😉
Serdecznie pozdrawiam, żyj szczęśliwie

Agnieszka
Agnieszka
31.12.16 11:31

Mi tez sie bardzo podoba:)tez po rozstaniu schudlam 6kg podupadlam na zdrowiu minal rok i dalej mi ciezko 🙁

Maria
Maria
31.12.16 10:37

przepiękne świadectwo 🙂 takie budujące.. dużo, dużo dobrego dla Ciebie 🙂

Bożena R.
Bożena R.
31.12.16 08:30

Dziękuję,cudowne świadectwo dające nadzieję.Życzę CI kochana już tylko szczęścia.

11
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x