Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Mila: Łaski i zaufanie

Kończę właśnie odmawiać drugą nowennę. Do odmawiania zbierałam się długo, czekając aż będę mieć więcej czasu, ale po mniej więcej dwóch latach takiego wyczekiwania przyszła do mnie myśl, że albo będę czekać kolejne lata, bo póki co w kwestii wolnego czasu nic się nie zmienia, albo zacznę odmawiać ją w trakcie pracy (mam na tyle automatyczną, że przeważnie nie ma problemu z odmawianiem).

Miałam duże obawy, czy zdołam wytrwać po pierwsze tyle dni, a po drugie tyle czasu na modlitwie różańcowej, która zawsze była dla mnie trudna. Dziesiątek tak, ale cała część już stanowiła dla mnie problem, a co mówić cały różaniec. No i pierwsza łaska, która na mnie spłynęła już pierwszego dnia – że nie było problemu z odmówieniem, poczułam się tak jakby Maryja przywitała mnie z otwartymi ramionami i słowami, że oto wreszcie jestem i uzdolniła do dalszego odmawiania. Tak jest do dziś, nawet jak odmawiam różaniec późno w nocy.

Intencją pierwszej nowenny było uzdrowienie mojego małżeństwa i chociaż jeszcze tej łaski nie dostałam w takim rozumieniu, to ufam, że proces został zapoczątkowany. Dostałam łaskę pokoju w sercu, spłynął na mnie błogi spokój, że będzie tak jak ma być. W trakcie odmawiania przyszła też myśl, że być może taką ogólną intencją chciałam „załatwić” zbyt wiele na raz, że może powinnam zająć się po kolei różnymi sprawami. Tak narodziła się intencja druga – o uzdrowienie wewnętrzne dla mojego męża. No i tu doświadczam szczególnie tego, że zły duch próbuje zniechęcać i dręczyć na różne sposoby. Dobrze, że przeczytałam, że tak bywa, byłam więc na to przygotowana. Pierwszy raz, afera o nic, a urosła do rozmiarów światowych wręcz. Drugi raz, akurat byłam w trakcie odmawiania różańca, zdążyłam skończyć tajemnicę Ukrzyżowania (czuję, że to istotne – mąż mnie słownie ukrzyżował…). Mąż zrobił mi taką awanturę, jakiej jeszcze do tej pory nie było, zapoczątkowaną przez jakąś drobnostkę błędnie przez niego zinterpretowaną, i wygarnął mi (delikatnie mówiąc) wszystkie swoje żale, sytuacje zebrane z wielu lat, zinterpretowane oczywiście za każdym razem jako moja zła wola, zmieszał z błotem, podsumowując, że jestem beznadziejną żoną i matką, a nasze małżeństwo jest pomyłką, że jest ze mną tylko dlatego że jest dziecko, że nigdy nie powinniśmy się w ogóle spotkać. Dowiedziałam się, że on, wierzący i praktykujący człowiek, od dawna nie modli się za nasze małżeństwo, bo je „olewa”. Oczywiście całe zło naszego związku, wg niego, spoczywa na mnie. Cały czas ściskałam w ręku różaniec, modląc się w duchu do Maryi i do Ducha św. o opiekę, prowadzenie i światło w tej sytuacji. No i po pierwsze, to że zachowałam względny spokój i nie dałam się wciągnąć w „rozmowę” na takim poziomie, po drugie pytania, które zadawałam, czułam że nie są moje, a prowadzą mnie do odpowiedzi, które są istotne dla naszego związku, po trzecie to, że nie wzięłam tego wszystkiego dosłownie do siebie (jakiś czas wcześniej na pewno zburzyłoby to mój świat, moje poczucie wartości, straciłabym ochotę do życia, nie spała po nocach i wpadła w stany depresyjne – po znacznie mniejszych awanturach tak się działo, a teraz chociaż nie spłynęło to oczywiście po mnie, to czułam się jak w takim ochronnym pancerzu, jakby to wszystko dotykało mnie tylko powierzchownie, odbijając się ode mnie i nie zadawało ciosów w serce). No i po czwarte ten spokój, że będzie jak ma być… Parę dni później przeprosił mnie, że nie myśli tak jak powiedział. Wiem, że trochę myśli :), ale ufam, że to wszystko się zmieni – pewnie potrzeba czasu. W ubiegłym roku pytałam dwa razy Jezusa o sens naszego małżeństwa, nawet w perspektywie zbawienia mojego męża, bo może beze mnie łatwiej by mu było żyć „po Bożemu”, i dwa razy Jezus pokazał mi, że ma ono sens i dał obietnicę, że będzie dobrze. A teraz czuję, że ma je jeszcze w opiece Matka Boża…

Inne działania złego przy odmawianiu tej nowenny to zdarzające się moje stany zwątpienia, smutku i bezsilności, jak widzę, że znowu wracają pewne sytuacje.

Działanie Łaski to jakieś przebłyski „zachowań ludzkich” u mojego męża w stosunku do mnie, parę dni pod rząd bez żadnych pretensji z jego strony i dostrzeganie przez niego pewnych własnych mechanizmów. Ufam, że to proces zmierzający ku dobremu.

Zastanawiałam się nad intencją trzeciej nowenny (i kolejnych, bo na pewno chcę, żeby były) i tyle ich jest, że zrodziła mi się myśl o tym, żeby zdać się na Maryję, bo Ona wie lepiej niż ja czego mi na dany czas najbardziej potrzeba. I ogromny pokój znalazłam w decyzji, że tak właśnie zrobię, że czuję, że to natchnienie z Góry :).

Dziękuję Maryjo za wszystko, co mi dajesz :).

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Gosia
Gosia
24.11.16 18:40

Szczesc Boze chce Ci powiedziec ze jeszcze kilka tygodni temu moje malzenstwo wisialo na wlosku a ja powaznie zastanawialam sie nad separacja a wtedy kuzynka mojego meza przyjechala do nas bo stwierdzila ze Ktos Ja tu ciagnal zeby nas odwiedzila i nie potrafila tego wyjasnic. Opowiedzialam Jej o naszych problemach. Polecila mi piekna ksiazke Moc uwielbienia i film na Dvd sila modlitwy i moge powiedziec z pelna odpowiedzialnoscia ze zaczelam patrzec na to wszystko innym wzrokiem. Czytajac to swiadectwo to jestem pewna ze to nie mowi Twoj maz tylko szatan wybiera najbardziej podle srodki a maz Twoj sie pogubil w… Czytaj więcej »

Mila
Mila
29.11.16 23:49
Reply to  Gosia

Dziękuję!
Drugi raz w krótkim czasie spotykam się z sugestią modlitwy uwielbienia w trudnej sytuacji, zaczyna się nią także egzorcyzm małżeński, na który niedawno „przypadkiem” się natknęłam, więc może to znak, że powinnam zacząć ją praktykować. Sięgnę po książkę, którą polecasz.
Wszystkiego dobrego, niech Bóg błogosławi Ci w Twoim małżeństwie.

Ania
Ania
24.11.16 12:39

Wczoraj wieczorem lezalam w lozku i odmawialam rózaniec i naszla mnie mysl ze moze by za kilka dni zaczac odmawiac nowenne Pompejanska i w tym momencie rózaniec pekl mi w rekach , pisze bo jak pierwszy raz odmawialam nowenne to rózaniec pekl mi kilka razy i dodam ze to nie jest ten sam a kikla róznych.

Mila
Mila
29.11.16 23:56
Reply to  Ania

Na pewno warto odprawiać NP, a ta sytuacja chyba świadczy o tym, że intencja właściwa. Powodzenia! Z Panem Bogiem.

Bożena
Bożena
24.11.16 12:09

Na pewno będzie dobrze to tylko kwestia czasu.Piękne świadectwo. CHWAŁA PANU i MARYI, MATKI JEGO. Dziękuję. Szczęść Boże.

Mila
Mila
29.11.16 01:36
Reply to  Bożena

Dziękuję. Szczęść Boże.

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x