M.: Nowenna zbliża do Boga i Maryi, a naprawia przede wszystkim nas i nasze życie

Zacznę nietypowo i przepraszam jeśli okaże się, że będzie zbyt chaotycznie. Przypomniało mi się wczoraj o modlitwie „Jezu Ty się tym zajmij” i westchnęłam nią w duchu we własnej bezsilności w dwóch różnych sytuacjach w ciągu dnia.

Rozwiązanie drugiej przyszło dziś – problem nad którym głowiłam się w pracy od paru dni odbijając się od drzwi do drzwi został rozwiązany jedną krótką rozmową telefoniczną. Ktoś pozornie niezwiązany z tematem zadzwonił do mnie żeby mi powiedzieć co i jak mam zrobić. Rozwiązanie pierwszej… po chwili, przekraczając moje wyobrażenia co do tej okoliczności i przy okazji będąc namacalnym spełnieniem intencji Nowenny odmówionej w zeszłym roku. Przy okazji tej sytuacji naszła mnie refleksja i czuję, że muszę się nią podzielić. Pan Bóg udziela łask proporcjonalnie do naszego zaufania i odwagi rzucenia się w Jego objęcia. A Nowenna zbliża do Boga i Maryi, a naprawia przede wszystkim nas i nasze życie. Ja się przekonuję, że nie zawsze w sposób zrozumiały, a czasem zupełnie zagadkowy – odmówiłam m. in. NP w intencji pracy dla mojego chłopaka, jej koniec przypadkiem wypadł na 26.06, wspomnienie św. Josemarii Escrivy. Przed końcem nowenny dostał pracę z której był bardzo zadowolony. „Był”, bo kilka dni po jej zakończeniu wylądował w szpitalu, okazało się, że choruje na cukrzycę, a rodzaj pracy nie pozwalał na jej kontynuowanie z chorobą. Jakie było moje zdziwienie kiedy się dowiedziałam, że św. Josemaria Escriva jest również patronem cukrzyków… Nie mam pojęcia jaką tak naprawdę łaskę otrzymał – czy pracy, ale nad sobą? Jedno wiem już na pewno, jak pisał ks. Jan Twardowski, Pan Bóg widzi nawet czarną mrówkę na czarnym kamieniu w ciemną noc. Warto siedząc na tym kamieniu trzymać w dłoni różaniec i spoglądać w niebo 🙂