Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

A.: wygasająca nadzieja

jest to moje drugie świadectwo, choć odmówiłam już kilka nowenn. Moja przygoda z nowenną pompejańską rozpoczęła się na początku tego roku i trwa do dziś. Długo zastanawiałam się czy napisać to świadectwo gdyż niestety mam mieszane uczucia, co do nowenny, a to świadectwo raczej nie będzie ku pokrzepieniu serc…

Jak wiadomo każdy z nas, na co dzień boryka się z wieloma problemami i czasami po ludzku nie jesteśmy już w stanie sobie z nimi poradzić, dlatego też szukamy pomocy tam na górze. Szturmujemy niebo modlitwą prosząc o pomoc z sercem wypełnionym wiarą i nadzieją.

W moim przypadku też tak było z nadzieją i ogromna wiarą rozpoczęłam modlitwę, gdy już sama nie radziłam sobie z problemami, które zabierały i wciąż zabierają mi całą radość życia. Od dłuższego czasu moje życie stoi w miejscu. Moim głównym problemem jest brak pracy i miłości, a zaraz skończę 30 lat. Pomimo wszelkich starań wciąż nie mogę znaleźć pracy, o miłości już nie wspomnę. Kiedyś byłam uśmiechniętą pełną wigoru i optymizmu dziewczyną niestety z dnia na dzień uśmiech z twarzy znika a optymizm przeradza się w pesymizm. Odmówiłam kilka nowenn do Naszej Kochanej Matki, nowennę do Św. Josemaria Escriva, do Św. Rity, modliłam się też Koronką do Miłosierdzia Bożego o pomoc czy choćby o jakiś znak…, ale niestety niczego takiego nie doświadczyłam, a wręcz w ostatnim czasie spadają na mnie sama nieszczęścia. Moja nadzieja, że coś się w moim życiu zmieni powoli wygasa …

Wiem, że żadna modlitwa nie test studnią spełniającą nasze marzenia, a Święci, do których się modlimy nie są wróżkami, ale czy nie każdy chwytając za różaniec ma nadzieję na pomoc w rozwiązaniu problemów… Czy nie czujemy smutku, a nawet rozczarowania, gdy odmawiamy kolejną modlitwę, kolejną nowennę, a w naszym życiu nie dostrzegamy żadnych zmian… często nawet nasza sytuacja się pogarsza. Już kilka lat modlę się o szczęście o pomoc i nic… na początku roku natrafiłam na nowennę – modlitwę nie do odparcia… pokładałam w niej ogromną nadzieję, ale i w tym przypadku nic się nie zmieniło a ostatnio jest jeszcze gorzej.

Na początku mojej drogi z nowenną każde świadectwo było dla mnie ogromną motywacją… nadzieja sama w sercu rosła… niestety teraz, gdy czytam świadectwa gdzie koś pisze, że dostał nawet więcej niż prosił, że jeszcze w trakcie odmawiania nowenny jego problemy znikają w mojej głowie rodzi się pytanie, co takiego źle robię… może nie jestem godna… Dodatkowo znam kilka osób, które się nie modlą, Kościół omijają z daleka, a mimo wszystko są szczęśliwi spełniają się zawodowo, zakładają rodziny i uważają, że chodzenie do Kościoła czy też modlitwa są bez sensu, bo, po co to robić skoro mają wszystko, co jest im do szczęścia potrzebne.

Na samym początku tego świadectwa napisałam, że mam mieszane uczucia, co do nowenny, bo nie modliłam się wyłącznie o siebie. Nowennę odmówiłam również za zdrowie bliskich i tu, choć może nie w każdym przypadku, ale pojawiały się pozytywne znaki … widać było zmiany na lepsze. Te pozytywne zmiany w zdrowiu bliskich mi osób dawały nadzieję, że może jeszcze wszystko się i w moim życiu ułoży, żeby się nie poddawać i dalej się modlić, ale lecą dni, miesiące, lata a to światełko na lepsze jutro, które widziałam na początku przestaje być widoczne…

Pomimo smutku, które rozrywa moje serce na brak szczęścia w życiu chciałam podziękować Matce Bożej za zdrowie za równo moje jak i moich bliskich i prosić by pomimo zwątpienia mnie nie opuszczała.

3 1 głos
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
49 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
nns
nns
02.07.17 12:52

Droga A co u Ciebie ?

A.
A.
17.12.17 14:47
Reply to  nns

nns u mnie nastąpiła mała zmiana na lepsze znalazłam pracę choć nie jest ona stała i na pół etatu to bardzo się cieszę, że ją mam że mam po co wstać z łóżka i w dodatku w kierunku w, którym szukałam co do spraw sercowych to niestety nic się nie zmieniło i boję się że tak zostanie choć bardzo pragnę założyć własną rodzinę to może Boży plan dla mnie jest inny. Na codzień nie jest aż tak źle wytrwać w tej samotności najgorzej jest w święta kiedy, każdy sie pyta kiedy w końcu i ja przedstawię rodzinie narzeczonego, kiedy kuzynki… Czytaj więcej »

Kinga
Kinga
28.11.16 21:43

Zgadzam się z Elą. Lepiej uważać z sugerowaniem komuś, że powinien iść do zakonu/seminarium, ja przez typa, który naciskał na mnie, bym poszła do zakonu, podczas gdy ja wcale tego nie chciałam i nadal nie chcę, zachorowałam na depresję!

NiepasującyElement
NiepasującyElement
28.11.16 17:23

Droga A., mam podobą sytuację niestety i resztki nadziei. Mam nadzieję, że w końcu nadejdą dobre dni dla Ciebie i wszystko Ci się ułoży 🙂

Damian
Damian
27.11.16 19:27

„Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż, i niech Mnie naśladuje” ciało nie prowadzi nas do Boga, zostało spaczone w Edenie… dlatego należy je ćwiczyć, utrzymywać w posłuszeństwo duchowi.modlmy się, żebyśmy to zrozumieli, żebyśmy nie wpadli w przesadny ascetyzm, i żeby te sprawy materialne nie zasłonił nam Boga

Emek
Emek
26.11.16 19:27

Jedną z form komunikacji Boga z człowiekiem jest mówienie prosto do serca człowieka przez pragnienia jeżeli pragniesz męża i dzieci to staraj się wiesz wielkie rzeczy mają to do siebie że wymagają sporo wysiłku ja też mógłbym powiedzieć olać to wszystko nie walczę będę leżał plackiem tak do śmierci i w ogóle nie będę walczył z tą chorobą która mi zabrała z mojego życiorysu dobre 3 lata ale co tam w jednym ręku różaniec w drugim zaciśnięta pięść i idziemy naprzód dlatego ty też się nie podawaj i też idź do tego czego pragniesz z tymi znakami to trochę bym… Czytaj więcej »

A.
A.
26.11.16 19:49
Reply to  Emek

Podziwiam Cię, Twoją siłę jaką w sobie masz życzę Ci dużo szczęścia i zdrowia 🙂

Emek
Emek
26.11.16 18:33

Z powołaniem do życia zakonnego czy kapłaństwa jest jedna bardzo ważna rzecze na początku zapytaj samej/samego siebie czy ty tego chcesz też tak miałem jak młody gówniarz nie mogę nikogo znaleść to pewnie na księdza powinienem iść że tego chce Bóg problem w tym że kiedy o tym myślałem to całe moje serce wołało tylko nie to tylko nie kapłaństwo nie chce tego teraz wiem że to szatan mi wmawiał abym robił to czego nie chce z powołaniem jest tak że masz już je w sercu napisane przez Boga i musisz tego pragnąć możesz mieć wątpliwości zniechęcenia ale musisz tego… Czytaj więcej »

A.
A.
26.11.16 18:53
Reply to  Emek

Emek ja również uważam tak jak Ty, że powołanie się czuje, że ciągnie nas tam jakaś siła – mnie tam nie ciągnie moim pragnieniem jest założenie rodziny. Choć szczerze też w pewnym momencie zaczęłam myśleć, że choć jeszcze tego nie czuję, ale może powinnam wstąpić do zakonu wtedy pamiętam stałam na balkonie patrząc się na krzyż na kościele akurat mieszkam tuż obok i w myślach zadałam Bogu pytanie „Panie, jaką Ty widzisz dla mnie drogę czy mam iść do zakonu czy założyć rodzinę, bo sama już nie wiem jak możesz na znak tego niech się pojawi ksiądz albo kobieta z… Czytaj więcej »

Ela
Ela
26.11.16 16:52

Jaka może być wola boża w braku pracy czy samotności?? Takie na siłę szukanie wszędzie nie wiem czego.
Nie masz pracy – woli boża, potknęłaś się na prostej drodze – tak, wola boża, nie było kefiru w sklepie – tak, to tez z pewnością wola boża. Ale jej rady ktoś udzielił. I od razu najlepiej wkręcić kogoś w zakon. W ten sposób połowa bezrobotnych i samotnych to potencjalni księża i zakonnice w linii prostej. Eh.

Ela
Ela
26.11.16 16:42

Tak, dziewczyna nie ma pracy, jest sama, to od razu ma iść do zakonu? No, świetna rada.

A.
A.
26.11.16 16:25

Witam Was Kochani bardzo serdecznie. Chcę wam podziękować za słowa wsparcia, porady za te wszystkie miłe słowa. Podnieśliście mnie trochę na duchu i choć sama jestem świadoma wielu kwestii, o których pisaliście to jednak zawsze inaczej jest jak usłyszy się niby to samo, ale od innej osoby. Wiem na pewno, że nie zrezygnuję z odmawiania nowenny, choć miałam wcześniej taki moment, że już sobie odpuszczam… poddaję się i choć to może była próba dla mnie byłam w stanie pogodzić się z przegraną czułam, że już nie mam siły, że moje marzenia nie są zgodne z wolą Bożą i że czas… Czytaj więcej »

E.
E.
26.11.16 08:42

Emku, to super że powoli z tego wychodzisz. Wspólnotę generalnie polecam wszystkim, bo poprzez nią, ludzi, którzy tam są, Pan Bóg też działa i to w sposób przepiękny. Ja do swojej należe od roku i ten rok był jednym z piekniejszych w ciągu ostatnich kilku lat. Też miała swoją „pustynie” i to w każdym wymiarze. Teraz pomimo, że na zewnątrz może wszystko jest po staremu, w środku już jestem zupełnie inna. Spotkałam wspaniałych ludzi.Tak jak piszesz przyjmuję wszystko i to dobre i to złe i oddaje Bogu, aby to przemieniał. Mam też złe momenty, ale nie zostaje z tym sama,… Czytaj więcej »

Aga
Aga
26.11.16 06:27

Weź się w garść ! Nie wiem, co robisz w kierunku o którym piszesz? ale praca i Miłość same nie przyjdą. Ja osobiście wysyłałam setki maili z CV to nic nie kosztuje, publikowałam informacje na miejscowych portalach, że szukam pracy, jeździłam po firmach zostawiałam CV i co? Mam pracę w której się kompletnie nie spełniam, do tej pory, nie wiem co bym w życiu chciała robić, 🙂 mam 30 lat (kiedyś myślałam, że praca jest najważniejsza w życiu) ale za to, w obecnej pracy nie odpowiadam za nic, nie mam stresu, do tego jeszcze dobrze płacą. Po pracy już o… Czytaj więcej »

A.
A.
26.11.16 18:36
Reply to  Aga

Aga oczywiście, że wysyłam CV gdzie się tylko da mam również kilka ogłoszeń na różnych portalach, że szukam pracy nie czekam aż praca sama do mnie przyjdzie. Swego czasu również osobiście nosiłam swoje CV do firm, ale kilka razy spotkałam się z taka sytuacja, że moje CV wylądowało od razu w niszczarce lub z informacją, że jeżeli będą poszukiwać pracownika ogłoszenie pojawi się w internecie wtedy zrezygnowałam z osobistego noszenia bez informacji o naborze. Pochodzę z niewielkiej miejscowości i z pracą jest ciężko pomimo starań nie wyszło a lata lecą, dlatego zaczęłam szukać pomocy w modlitwie.

Emek
Emek
26.11.16 01:43

Mój stan zdrowia jest już o niebo lepszy od niechodzącego przykutego do łóżka zacząłem wychodzić powoli z domu wiele wysiłku mnie to kosztowało ale się nie poddałem do wspólnoty raczej nie wstąpie myślę że ten okres czasu to jest moja pustynia Bóg specjalnie mnie odgrodził od znajomych przyjaciół bo mam być tylko On i ja przed tą chorobą miałem sen przyśniło mi się że byłem na pustyni trwała burza piaskowa a przede mną szedł Jezus a ja zanim , wyjść to z tego wyjdę widzicie niektórzy członkowie mojej rodzinny byli bardzo oddani Bogu moja Ciocia której nigdy nie poznałem bo… Czytaj więcej »

Beata
Beata
25.11.16 22:48

Bardzo wazne tez jest częste przyjmowanie Pana Jezusa w Eucharystii. On wtedy jest w nas, oddycha w nas,jego krew płynie w naszych żyłach ON -BÓG ŻYWY jest w naszym sercu,w naszym wnętrzu i przemienia je… Cierpienie,które odczuwamy,z którym się zmagamy powinnyśmy ofiarować naszemu Panu. On straszne męki cierpiał za każdego z nas,za nasze grzechy,za nasze oziębłe serca. Cierpienie to w naszym ziemskim zyciu łaska,którą należy przyjąć i ofiarować Bogu np za naszą Ojczyznę,za mordowanych chrzescijan,za nawrócenie grzeszników,itd. Wtedy cierpienie ma głęboki sens. Zbawienie przychodzi właśnie przez cierpienie,przez Krzyż. Nagrodą jest życie wieczne,wieczne szczęście. A. i Emek pomodlę się za was.… Czytaj więcej »

Mariusz
Mariusz
26.11.16 21:14
Reply to  Beata

NIE! Cierpienie nie jest ŁASKĄ, którą należy ofiarować Bogu! Nie gadaj głupot. To Jezus cierpiał za nas, abyśmy nie chorowali itd. W Jego ranach jest nasze zdrowie – tak mówi PISMO. Cierpienie nie ma sensu. Bożą wolą jest radość, pokój, miłość, zdrowie, pomyślność.
To ZBAWIENIE przyszło przez KRZYŻ. Zbawienie z tłumaczenia słowo SOZO, właśnie oznacza pomyślność, zdrowie itd. Zbawienie jest wybawieniem z niekorzystnego stanu, a takim z pewnością jest choroba, depresje i tym podobne. Dlatego, PRZESTAŃ Beata pisać takie brednie. To co piszesz wgl nie jest o Jezusie. Przedstawiasz Boga, jako okrutnego, który wręcz pragnie naszego cierpienia.

m
m
25.11.16 22:15

to może módl się o wypełnienie się woli bożej w twoim życiu i zdolność jej dostrzeżenia

Michal
Michal
25.11.16 22:12

Witaj.Proszę spróbuj tak szczerze swoimi słowami zapytać Jezusa CZEGO TY ODEMNIE CHCESZ być może Jezus zaprasza Cie do Zakonu.
Szczęść Boże.

Michal
Michal
25.11.16 22:10

Witaj.Prosze sprobuj tak szczerze swoimi slowami zapytac Jezusa CZEGO TY ODEMNIE CHCESZ byc moze jezus zaprasza Cie do Zakonu.
Szczesc Boze.

krzysztof
krzysztof
25.11.16 21:36

Napisze tak , nie poddawaj sie ,na wszystko jest czas. Mam 57 lat , nie jestem fanatykiem religijnym ale wierze we wszystko co Pan Bog stworzyl , tez kiedys tak myslalem ze jak bede chodzil do kosciola to bedzie wszystko ok , niestety tak nie jest , dostalem z ,, gory ,, takiego kopa ze hey, rozsypalo sie moje malzenstwo , malo tego 19 letni syn odebraz sobie zycie . a jedyny syn ma mnie gdzies , nie martwie sie nie pograzam w zalu , kochm i szanuje kazdy dzien i to co Pan Bog stworzyl i powiem tak dobrze… Czytaj więcej »

basiako
basiako
25.11.16 20:58

Niestety mam podobne odczucia i podobne spostrzeżenia… Mimo modlitwy która miała być swego rodzaju ochroną… tyle zła złości i złośliwości, agresji od ludzi nie doświadczyłam chyba nigdy w życiu… dlatego przerywam właśnie kolejną nowennę… – nie daję rady… nie chcę wpaść w depresję…

Emek
Emek
25.11.16 13:56

Rozumiem i przepraszam jeżeli kogoś tym obraziłem lub poczuł niesmak na ogół staram się nie przeklinać napisałem tutaj o przekleństwach aby podkreślić w jakim złym stanie byłem że po prostu już puściły mi wszelkie hamulce z drugiej strony miło słyszeć że są kobiety którym bluzgi przeszkadzają bo w dzisiejszych czasach gdzie kobiety zaczynają bić na głowę w bluzganiu męską płeć to zaczyna być rzadkość.

E.
E.
25.11.16 21:04
Reply to  Emek

Emku, nie napisałes, jak teraz wygląda twój stan zdrowia. Jesli jesteś w miarę „mobliny”, to poszukaj w swojej okolicy jakiejś wspólnoty. Gwarantuje CI, że jest tam masa fajnych i niebluzgających dziewczyn 🙂 jeżeli natomiast jeszcze (!) masz problemy, o których pisałes, na youtube jest seria „dotykboga”, tam również można przyłączyc sie do wspólnoty skejpowej. Na pewno znajdziesz tam umocnienie, a jak Bóg da, to i coś więcej.

Emek
Emek
25.11.16 11:29

E. znam ten fragment czytam Biblie jest nawet u nas w domu taka tradycja wprowadzona przeze mnie w sumie bardziej pod natchnieniem Pana Boga że pod koniec dnia siadamy całą rodziną i czytamy po fragmencie Biblii tak czuje że mam serce wojownika zresztą niedawno odkryłem że moje imię i nazwisko po przetłumaczeniu oznaczają rywalizujący wojownik co do kultury no jak by to powiedzieć jakie czasy taka walka , walka Jakuba z Bogiem też do kulturalnych nie należała, zresztą zawsze uważałem że z Bogiem trzeba być szczerym i wywalać mu przed nos nawet największy syf choćby nawet nie wiem jak strasznie… Czytaj więcej »

E.
E.
25.11.16 12:27
Reply to  Emek

Mówiąc o kulturze – miałam na mysli słownictwo, bo co do szczerosci, to sie z Tobą zgadzam. Lepiej szczerze powiedzieć Bogu, co mnie boli i co mi sie nie podoba, niz udawac że wszystko ok i taki mój krzyz, kiedy On i tak widzi moje serce i to zakłamanie. Z drugiej strony, jak tak Mu bede mówic, ze wszystko ok, to On nie bedzie tez widział potrzeby pomocy, bo przecież wszystko ok 🙂 Bóg potrzebuje naszego konkretnego zaproszenia w nasze problemy. On nie ingeruje bez naszego konkretnego zaproszenia. Mam nadzieję, że rozumiesz. nie krytykowałam twojego sposobu walki, ale słownictwo, jako… Czytaj więcej »

Jola
Jola
25.11.16 10:52

Niech was Bog błogosławi i Maryja ma w swojej opiece ciebie kochana i ciebie Emku. Wiem jak wam ciężko, zycie nie oszczędza zadnego z nas, Tylko czasem po ludzku żal , ze jedni mają wszystko bez wysiłku i nie doceniają tego , a my o wzystko musimy walczyc , blagac Boga o zdrowie pracę , błogosławieństwo dla naszych dzieci. Czsem bezskutecznie. Ale nadal trwamym przy Bogu i kochamy go , po cóż na pozostaje oprócz Boga.

E.
E.
25.11.16 21:38
Reply to  Jola

Warto sie zastanowic nad tym fragmentem z filmu Bóg nie umarł. O dwóch rodzajach dróg pisała też Siostra Faustyna w swoim Dzienniczku. Sprawdza sie stare powiedzenie – nie wszystko złoto, co się świeci.

https://www.youtube.com/watch?v=LINylDLEYuc

Kasia
Kasia
25.11.16 09:19

Ja tez modliłam się nowenną pompejańską o znalezienie pracy (odmówiłam w tej intencji dwie nowenny).Ale na pracę musiałam poczekać kilka miesięcy:najpierw zdałam egzamin na prawo jazdy oraz zrobiłam dodatkowy kurs podwyższający moje kwalifikacje zawodowe.Dzięki modlitwie miałam siłę i odwagę żeby to zrobić, żeby wyjść z domu do ludzi i otworzyć się na to co nowe i nieznane.Zaufaj Matce Bożej i daj się jej poprowadzić.Czasem na efekt naszej modlitwy musimy poczekać.Bóg spełni Twoje prośby w odpowiednim czasie.

E.
E.
25.11.16 09:08

Kochana, nie poddawaj się. Trwaj. Ale jest jeszcze cos. Zastanów się czy wszystkie obszary Twojego zycia sa oddane Bogu. Czy wszędzie jest „porzadek”. Nie ma jakis ukrytych grzechów, których możesz po prostu nie dostrzegac. mam na mysli przede wszystkim pyche, która niestety lubi sie ukrywac, nawet pod poboznymi czy chubnymi modlitwami czy praktykami. ja Cie o nic nie oskarzam. Widze to w swoim zyciu. Kiedy oddałm życie jezusowi i zaczzęłam porzadkowac swoje wnętrze, dostrzegalm wiele pychy w sobie, swoje ukryte motywacje, maski, które zakładałam nie tylko przed ludxmi, ale i przed Bogiem. Po tym wszystkim zaczęłam zauwazac, że w moich… Czytaj więcej »

E.
E.
25.11.16 09:10
Reply to  E.

Przepraszam, oczywiscie Jezusowi – z duzej litery

Leo
Leo
25.11.16 07:40

Choroby wynikają często ze złego wyżywienia nafaszerowanego chemią. Trudno winić Boga za to, że inni ludzie sprzedają półprodukty, GMO i inne świństwa, że człowiek oszukuje drugiego człowieka. Inna sprawa to negatywne emocje. Nic tak nie zatruwa organizmu jak wściekłość i rozgoryczenie. To w następstwie również powoduje choroby…

kinga
kinga
25.11.16 06:46

Ja też modlę się i zamiast poprawy widzę dramatyczne pogorszenie -rozpad małżeństwa .choroba onkologiczna najbliższej osoby.moja depresja. Choroby bliskich z rodziny. Ja też czytam i tych pasjach cudach i ……….nie potrafię uwierzyć ……

49
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x