Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Dana: Pomoc Matki Bożej w żałobie

Poprosiłam dusze czyśćcowe, za które modlę się obecnie nowenną pompejańską, aby wstawiły się za mną przed Panem, bym mogła napisać piękne świadectwo łask, które daje mi Maryja.

Listopad 2014 był dla mnie i mojej rodziny wyjątkowo nieszczęśliwy. Najpierw sama ledwie przeżyłam wypadek samochodowy, a niecałe trzy tygodnie później, nagle i w tragicznych okolicznościach, odszedł nasz syn. Leżąc w łóżku z wieloma dolegliwościami, między innymi z połamanym kręgosłupem, trwałam w jakimś przedziwnym odrętwieniu. I wtedy Matka Boża przyszła mi z pomocą. „Przypadkowo” dostałam czasopismo o nowennie pompejańskiej! Nie słyszałam o niej nigdy wcześniej – nawet nie znałam dokładnie tajemnic różańca!

Wtedy nie odmawiałam jeszcze nowenny, bo wiedziałam, że przede mną kolejne operacje. Gdy jednak tylko doszłam trochę do siebie, zaczęłam modlić się za dusze w czyśćcu. Poprosiłam Maryję, by mi pomogła. Pomimo tego, że Zły mieszał i przeszkadzał, udało się! Od zakończenia pierwszej nowenny, po każdej zaczynam od razu kolejną.

Na początku części błagalnej pierwszej nowenny, wchodząc pewnego dnia do pokoju, w którym się zawsze modliłam, poczułam intensywny zapach kwiatów. Dopiero po dwóch czy trzech dniach dotarło do mnie, że to pachniał różaniec. Wtedy zrozumiałam, że ukochana Maryja przyszła mnie pocieszyć.

Czuję tę opiekę każdego dnia. Maryja prowadzi mnie, pomaga mi, bym nie poddała się rozpaczy i obdarza łaskami.

Mój mąż, który tak wspaniale opiekował się mną po wypadku, tylu serdecznych ludzi wokół mnie – to wszystko zasługa Matki Bożej! Sąsiadka, która kilka lat temu z dnia na dzień przestała rozmawiać z kimkolwiek, całkiem niedawno nagle zapytała mnie o zdrowie. Wiem, że to wszystko zawdzięczam Maryi.

I jeszcze historia z ostatnich dni. Mój syn, który teraz ma 29 lat, chodząc do szkoły podstawowej, został znienacka brutalnie uderzony w twarz przez największego chuligana. Za ten wybryk, który był kolejnym, temu chłopcu groziło wydalenie ze szkoły. My jednak odstąpiliśmy od jakichkolwiek oskarżeń. Po około piętnastu latach syn spotkał tego chłopaka, który przeprosił za to, że się tak brzydko zachował i podziękował za to, że nie złożyliśmy oskarżenia. To było po prostu niesamowite!

Z głębi serca wołam: „Maryjo, dziękuję!”. Moje cierpienie po stracie syna ofiarowałam Matce Bożej. Modlę się także za tych, którzy odmawiają nowennę pompejańską.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Dana
Dana
04.11.16 23:12

Autorka swiadectwa
Otulam Was modlitwa i blogoslawie.Bog zaplac

Ela
Ela
04.10.16 19:13

Piekne swiadectwo ale chyba tez ogromny ból po utracie syna. Nie wiem czy kiedykolwiek mozna pogodzic sie z utrata dziecka ale mam nadzieje ze to cierpienie nie jest bez celu.

Magdalena
Magdalena
04.10.16 19:11

To prawda, z Maryją każde cierpienie jest do zniesienia. Życzę dalszej wytrwałości! I będę pamiętać o Tobie, Dano w modlitwie. Pan z Tobą.

MartaB
MartaB
04.10.16 12:18

Piękne i mocne świadectwo! Niech Bóg ma Cię w Swej opiece! Jesteś silną i pokorną osobą. Dziękuje i prosze o modlitwe.

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x