Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Maria: Przekraczanie własnych ograniczeń

Witam wszystkich czytających, Mijały godziny, dni, tygodnie a moja dusza wołała do Pana o pomoc w zrozumieniu wewnętrznych rozterek, wołała o cud miłości w moim samotnym życiu o uzdrowienie. Umęczona kolejnym dniem napisałam do koleżanki, starej znajomej co u niej.

Ona oznajmiła ze spodziewa się dziecka i jest szczęśliwa. Łącząc się z jej radością, odpowiedziałam jej, że to cud, że doznała cudu ( po pierwszym poronieniu jej diagnoza wskazywała, ze już mamą nie zostanie, poważne problemy z zajściem w ciążę), ona na to: tak to cud, dzięki Nowennie Pompejańskiej. I tak zaczęła się moja droga z Maryją Królową Różańca Świętego, która w wieku moich 35 lat stała się moją Orędowniczką i Panią Miłości. Pierwsza moja Nowenna dała mi Łaskę nawrócenia, uporządkowała moje życie. Już pierwsze dni modlitwy okazały się zapowiedzią ciężkiej duchowej pracy….najpierw głos mówiący z wnętrza mnie: musisz się zdecydować czy wybierasz Jezusa Chrystusa czy innego boga (miałam zamiłowanie do ezoteryki i właściwie stworzyłam sobie takich bożków). W konsekwencji mojego wyboru, musiałam udać się do Spowiedzi świętej. To była Spowiedź mojego życia. Następnie złożenie obietnic, oddawanie długów (mam tu na myśli dług modlitwy jaki miałam u pewnej osoby) i w końcu załamanie dotychczasowych sposobów radzenia sobie z moim głównym problemem: samotnością. Cała dotychczasowa, destrukcyjna struktura mojego życia rozpadła się siłą rażenia. Stan ducha, umysłu a nawet ciała po puszczeniu znieczulenia nie był przyjemny. Przetrwałam to. A tak naprawdę intencją mojej pierwszej nowenny była prośba o pomoc w pewnej relacji, właściwie to nie bardzo wiedziałam jak określić tę pierwszą intencję. Ale Maryja zrobiła swoje…. dała mi Łaskę Nawrócenia i otworzyła moją duszę na dalsze łaski i szczęście. Pod koniec Pierwszej Nowenny nie sądziłam, że będę odmawiać kolejną. Właściwie czułam się jakoś tak nieswojo. Nie wiedziałam co będzie dalej. Pojawiały się problemy do załatwienia natury rodzinno-finansowej i bardzo mnie to absorbowało. Kiedy te sprawy się wyjaśniły i wyszłam na prostą drogę miałam jednocześnie poczucie poukładania życia, bezpieczeństwa duchowego, poczucie życia z Bogiem, poczucie budowania od Zera ale na Fundamencie jakim jest Wiara, Miłość, Jezus.

Minął miesiąc. Wznowiłam nowennę pompejańska w intencji o pomoc w ułożeniu relacji z chłopakiem, z którym znamy się od 2 lat. Bez wnikania w szczegóły relacji chcę napisać, że również w pierwszej nowennie to on był w moich myślach i ta kwestia jątrzyła mnie od środka i męczyła. Ale w pierwszej nowennie trudno było mi rozeznać o co mi chodzi w modlitwie za mnie i za niego. Za drugim razem określenie intencji przyszło samo-od wewnątrz. Notabene przed rozpoczęciem 2 nowenny odezwałam się do niego celem szczerej rozmowy o nas. Udało mi się przekazać mu, ze jest dla mnie ważny, a on napisał mi ze odpuszcza póki co ale pozostańmy w kontakcie. I tak jestem z tym. Modle się dalej w tej intencji, chociaż mam chwilami mocne załamania wiary w niego, to ze się odezwie. Czasami mam ochotę zmusić go do kontaktu, jestem na niego wściekła w myślach, itd, itp. W tym stanie po 6 dniach drugiej Nowenny pękłam, ale zaraz na drugi dzień wstałam, otrzepałam kurz grzechu i idę dalej….

Moi mili, Nowenna Pompejańska czyni cuda jeśli na to pozwolimy Matce Przenajświętszej. Jednak nie jest tak, że Bóg jest złotą rybką która spełnia nasze życzenia. To nieustanne przekraczanie własnych ograniczeń, a będąc w stanie łaski uświęcającej i modląc się do Maryi dajemy sobie możliwość „zobaczenia”/ „rozeznania” właściwej drogi….Druga nowenna jest dla mnie trudniejsza do przejścia w sensie duchowym. W pierwszej walczyłam raczej z fizyczną niemocą, teraz walczę z tą częścią mnie która jeszcze ostatnimi oddechami dąży do starych, sprawdzonych aż mega destrukcyjnych metod radzenia sobie z życiem. Właśnie w momencie kiedy 'upadłam” pomyślałam, Boże jak ja potrzebuje wsparcie, porady, pokrzepienia i dzięki tej bolesnej inspiracji podzieliłam się z Wami moim doświadczeniem.

Proszę o modlitwę może i jakiś komentarz. Dziękuję.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Grażyna Kowalczyk
Grażyna Kowalczyk
19.09.16 16:51

Mario,Ty nie potrzebujesz komentarza,bo widzę,że jesteś mądrą osobą i wiesz o co w tym wszystkim chodzi.Dzięki NP nie jesteś już sama,a Maryja wyprosi Ci takie łaski,które będą dla Ciebie najlepsze.I powtórzę po raz kolejny,że Bóg ma dla każdego z nas swój plan i nie starajmy się na siłę go zmieniać,wymuszając:wszak nie Twoja,lecz moja wola niech się dzieje.My możemy jedynie się modlić o rozpoznanie Woli Bożej,czy raczej misji,jaką mamy do wypełnienia tu na ziemi.Życzę wytrwałości w modlitwie!

Mirka
Mirka
15.09.16 08:57

Piękne świadectwo

Katarzyna
Katarzyna
14.09.16 19:26

Jedno co mi się nasunęło Mario,to,abyś i Ty odpuściła tego konkretnego faceta.Nie ma sensu stać w miejscu i się denerwować,czy napisze,czy zechce itp.Nie jest zdecydowany,Ty idź dalej. Teraz,kiedy sama czujesz się zaopiekowana przez Maryję,łatwiej pokonasz „stratę”.A może za jakiś czas,otwarta na nowe,zauważysz,że właśnie nadeszło?Z Bogiem i modlitwą.

Agnieszka
Agnieszka
14.09.16 20:13
Reply to  Katarzyna

Dziękuję. Mam poczucie ze w tej relacji utraciłam granice pomiędzy „braniem” a „dawaniem”. Wydaje mi się ze ciągle powinnam odzywać się do niego. Bardzo to męczące. Z Bogiem

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x