Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Stanisław: Trudna sytuacja finansowa i brak pracy

W lipcu ubiegłego roku po ciężkiej chorobie zmarła moja mama. Doznała udaru niedokrwiennego mózgu, nie chodziła i nie mówiła, sam opiekowałem się nią z niewielką pomocą synów, z którymi mieszkam. Mimo jej choroby dawałem sobie radę z opieką, nie szukając pomocy innych i godziłem to z pracą oraz obowiązkami rodzica.

Po śmierci mamy (30 lipca) cały swój czas i energię poświęciłem pracy i synom. Ale praca, którą od niedawna zacząłem wykonywać, czyli zawód przedstawiciela handlowego, nie dawała mi oczekiwanych korzyści i zacząłem popadać w problemy finansowe. Zaczęły się one pogłębiać do tego stopnia, że nie miałem za co spłacać zaciągniętych kredytów, a w końcu i rachunków. 18 grudnia 2015 r. zostałem zwolniony, pozostając bez środków do życia. Święta jakoś przetrwaliśmy, poważniejsze problemy zaczęły się po Nowym Roku. Zaczęło do mnie docierać, że jestem bankrutem i przychodziły mi myśli samobójcze, jednocześnie widziałem moje dzieci i ich ból. 4 stycznia rozpocząłem odmawianie nowenny pompejańskiej w intencji przemiany naszego życia. W trakcie jej odmawiania odczuwałem spokój, a zarazem myślałem, co dam moim dzieciom jeść, jak je poślę do szkoły. Pewnej soboty rozpłakałem się, bo nie miałem za co kupić jedzenia. Oczywiście dzieci nie widziały łez, ale tylko mój smutek. Wtedy przyszedł mój młodszy syn mający 19 lat i dał mi 170 zł, mówiąc: „tato, kup coś na niedzielę, pieniądze zarobiłem sobie całkiem legalnie”. Ścisnęło mi serce i podziękowałem w modlitwie Matce Najświętszej i Bogu Wszechmogącemu za moje dzieci, za ich dobroć i serce. Drugim razem z pomocą przyszła niedaleka sąsiadka, która dała nam żywność na niedzielę i kilka najbliższych dni. Wraz z początkiem tygodnia zadzwonił do mnie mój wcześniejszy pracodawca, u którego byłem zatrudniony, zanim zostałem przedstawicielem handlowym. Zadzwonił z propozycją pracy. Przyznam szczerze, ucieszyłem się z takiego obrotu sprawy, bo mam jakieś pieniądze na życie, choć nie jest to praca, która pozwoliłaby mi stanąć na nogi, pospłacać zaciągnięte kredyty i rachunki. Wierzę jednak, że z pomocą Matki Bożej wszystko się szczęśliwie ułoży. Zacząłem odmawiać po raz drugi nowennę w intencji zmarłych rodziców. Gdy skończę, rozpocznę nowennę za moje dzieci.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anna
Anna
14.08.16 03:12

Wiesz Gabriela, nie wiem co mnie sklonilo do tej refleksji? Czy zblizajace sie swieto Matki Bozej Zielnej, ktore od zawsze uwielbialam, choc zawsze bylo mi zal konczacego sie lata, czy akurat wpisanie sie do rozy uzdrowien miedzyludzkich Zadowolonej, ale jakims dziwnym sposobem wybaczylam Ci juz te weekendowa pijaczke, a o innych pomowieniach juz jakos dziwnie nie pamietam, choc wracam pamiecia wstecz i staram sie przypomniec sobie wszystkie inne rzeczy, to jakos nic juz nie wraca. Przypominam sobie „gownianego Buldozerka” i to ze Cie okreslilam dwubiegunowcem. Reszta jakos juz uciekla.z mej pamieci. Mysle, ze czlowiek robi czlowiekowi przykrosci, tacy juz jestesmy… Czytaj więcej »

Wiola
Wiola
13.08.16 21:04

Panie Stanisławie Bóg jest Wielki i wie co robi, jeżeli spotyka nas bieda – ta dosłowna, ona jest po coś……może właśnie dla kształtowania Pana dzieci, mężczyzn którzy wyrosną a nawet już wyrośli na wspaniałych ludzi. Sama wychowywałam trójkę dzieci i były dni kiedy idąc ulicą modliłam się i błagałam Boga abym znalazła choćby 5 zł na chleb. Moje dzieci nigdy nie wiedziały że u nas tak źle, zawsze było co jeść, były ubrane, jeździły na wycieczki itp. a ja na to wszystko dosłownie harowałam ponad siły….kilka etatów, praca ponad godziny…..moja doba nie kończyła się, bywało że traciłam orientację jaki dzień… Czytaj więcej »

Estera
Estera
13.08.16 21:16
Reply to  Wiola

Bóg zapłać Wiolu!

Asia
Asia
07.08.16 11:01

Ci którzy mogą pomagać niech pomagają.Nie tylko modlitwa i modlitwa.Ja też potrzebuję pomocy i nic, tylko wiecznie wszyscy mi mówią módl się i módl się. Nie dawno przyszła do mnie kobieta starsza, trochę się bałam, ale wiecie oddała jej pierogi, ale wcale nie czuję się biedniejsza… Maryia mówi o miłości do „bliźniego”…

Janieon
Janieon
06.08.16 22:03

Niech Panu Bog poblogoslawi. Pomodle sie za Pana i rodzine.

Wiga
Wiga
06.08.16 19:20

Wstydzę się, czytając to świadectwo. Bo ja od roku proszę o pracę dla syna, ale jeszcze nigdy nie było takiej sytuacji, żeby brakowało nam na jedzenie. Życzę Panu dużo wiary i nadziei.

Arleta
Arleta
05.08.16 22:18

Mam podobna sytuacje… Sama wychowuje dwójkę dzieci, jestem nauczycielem i od roku mam kłopot z praca- coraz mniej godzin, a co za tym idzie mniejszy zarobek. Wierze jednak, ze Pan Bóg pomoże i dzięki wstawiennictwu Maryi moje życie zacznie zmieniać się na lepsze, czego i Panu życzę.

Bernadeta
Bernadeta
05.08.16 19:10

Wszystkiego dobrego dla pana i pana dzieci. Niech się pan nie poddaje, z Maryją wszystko będzie łatwiej przetrwać. Pomodle się za Was. Z Panem Bogiem.

8
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x