Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Malgorzata: trzymam sie non stop różańca jak deski ratunkowej

Witam.Chciałabym podzielić sie świadectwem życia.Róźaniec mówie już od paru lat od mojego nawrócenia.W pewnym momencie poczulam Jego moc i uspokojenie jakie daje.

Niestety poczułam też sile złego ktòry bardzo nie chce żebyśmy odmawiali tą modlitwę ale tym nie możemy sie przejmować.Ogromnie dużą wyproszoną łaską było uproszenie Boga o ślub kościelny.Rok temu w kwietniu razem z mężem przeżyliśmy najwspanialszy dzień w naszym życiu-nasz Sakrament Małżeństwa.Każdy z nas wcześniej niósł swój trudny bagaż życiowy.Kiedyś ktoś z naszych przyjaciół powiedział żyjecie w grzechu śmiertelnym.To nas chyba obudziło.Byliśmy na rekolekcjach dla małżeństw niesakramentalnych.Od tego sie zaczeło.Walczyliśmy też o nasz związek jako białe małzeństwo.Temat tylko do przejścia z Bogiem.Bardzo się zmienialiśmy choć bywały momenty naprawdę ciężkie.Bóg po 5 latach dał nam w końcu ten wielki dar.Jednak ostatnie nasze doświadczenia pokazuja ogromne łaski od Boga i Matki naszej Kochanej.Rok po ślubie diagnoza u męża chłoniak Hodgina.Znaleziony przypadkiem przez internistę w trakcie grypy.Na szczęście choroba rozpoznana we wczesnym stadium.Byliśmy załamani ale nie poddaśmy sie.Odmawiałam Nowenne za Nowenna.W miedzyczasie matura syna i pięknie przeżyta Komunia córki.W połowie leczenia dobra informacja.Rak sie cofa.Boże jakie łzy szcześcia.Za niespełna 3 msc ja dostaje telefon że muszę natychmiast zgłosic się do lekarza bo mam bardzo złe wyniki cytologii.Szybka akcja -lekarz biopsja profesor szpital i radykalna operacja.Biopsja potwierdziła rak przedinwazyjny.Lekarz powiedział żeby sie modlić aby histopatologia potwierdzila biopsje.Nasz stan psychiczny koszmarny.Pojawiła sie moja depresja i załamanie oparło sie o psychiatre.Maz też przerażony jednak starał sie mnie wspierac.Ja nie rozstaje sie z różańcem.Nawet w szpitalu po narkozie przesuwam paciorki może i myle się w słowach ale trzymam sie non stop różańca jak deski ratunkowej.Wczoraj po 4 tygodniach czekania-wynik.To nie rak złośliwy.Udało się wyłapac bardzo wczesny stan kiedy operacja rozwiązuje sprawę.Matka Najświetsza i Jezus ratuja mi życie.I znowu łzy radości i szczęścia.To wszystko dzieje sie w Roku Miłosierdzia.Roku wieku Łask.Różaniec to Broń to nasze oręże.Już sie nie boję.Już mam znowu znak.Bóg przez Maryje daje nam więcej niż możemy sobie wyobrazić.Ze złego może wyprowadzić dobro.My to wiemy. Zmienił nas tak bardzo.Jesteśmy innymi ludźmi.Codziennie wieczorem z dziećmi dziękujemy nawet za te trudne doświadczenia i wierzymy że Matka Najświętsza nie zostawi nas bez dalszej opieki.Bogu niech beda dzięki.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Artue
Artue
29.04.18 21:08

Super trzymam kciuki za Was trzymajcie sie

anita
anita
18.08.16 10:38

To świadectwo naprawdę zachęciło mnie do kolejnej nowenny i przypomnienie sobie faktu że mamy Rok Miłosierdzia. Wiec do dzieła.

barbara
barbara
17.08.16 16:29

Piekne swiadectwo ! to prawda matka Boza nie zostawia swoich dzieci . Zycze zdrowia i niech Was Bog Blogoslawi a matka ma w swojej opiece .

Malgorzata
Malgorzata
22.08.16 14:10
Reply to  barbara

Basiu niech Bóg Tobie równiez błogosławi.Dziekujemy za dobre słowa

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x