Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Dziewczyna z Trójmiasta: Walka o małżeństwo

Wychwalając niewyczerpane łaski Matki Bożej, chcę złożyć swoje świadectwo. Jestem mężatką od pięciu lat. Przed ślubem byliśmy ze sobą sześć lat. Wydawało się, że znamy się bardzo dobrze. Na mocy sakramentu małżeństwa na świat przyszedł syn. I pojawił się kryzys. Po cichu, powolutku, nie dając znać o sobie na co dzień. Zaczęliśmy się oddalać, mało i szczerze ze sobą rozmawiać. Z mojej strony pojawiła się zazdrość z powodu uprawiania sportu w wolnym czasie przez męża. Mówił, że jak tak dalej będzie, to skończy się rozwodem. I tak też się stało. W wakacje mąż złożył pozew o rozwód, którego data rozprawy była wyznaczona na październik. Byłam zrozpaczona, całkowicie rozbita, fundament runął jak domek z kart. Poszłam do prawnika, ale czułam, że tak naprawdę mi nie pomoże. Potrzebowałam się wypłakać, szczerze powiedzieć, jak jest.

Pod koniec wakacji przystąpiłam do spowiedzi generalnej. Bałam się, że spowiednikowi ucho odpadnie. Tak się nie stało, powiedział coś w stylu: „baranku błądzący, twoje grzechy wpadły jak kamień w wodę i już ich nie ma, tylko nie grzesz więcej”. Na drugi dzień trafiłam na stronę www.sychar.org. Musiałam wtedy podać swoje stanowisko do sądu, czy się zgadzam na rozwód. Myślałam, że mam dwa rozwiązania: walczyć i prać brudy lub zgodzić się na pozew. Tymczasem Duch Święty pokierował mnie na taką stronę, gdzie opisano takie stanowisko, w którym nie ma zgody na rozwód, co oznacza wycofanie pozwu w całości z powodu miłości i wiary w Jezusa Chrystusa. Pomyślałam, że to do mnie. Tak też zrobiłam.

Na początku września dowiedziałam się o nowennie pompejańskiej. Zaczęłam ją odmawiać 8 września, nie wiedząc, że to data urodzin Matki Boskiej. To nie mógł być przypadek, to Boża ręka mnie prowadziła. Zły był wściekły: w pierwszym tygodniu nowenny odpadł mi krzyż od różańca, następnego dnia różaniec był porwany, w kolejnym to samo. Czułam jego wściekłość i że chciał mnie przestraszyć. Pomyślałam: ok, jak ty jesteś, to Mój Zbawiciel też jest. Mąż mi mówił, że nie ma innej opcji: będzie rozwód, bo już mnie nie kocha i nie ma absolutnie żadnych szans na odratowanie małżeństwa.

Przy odmawianiu powierzyłam się całkowicie Jej. Było łatwiej, spokój ducha, tiki nerwowe ustąpiły w pierwszym dniu nowenny. Skończyłam ją odmawiać 31 października.  Było to po rozprawie, na której sąd zawiesił sprawę do stycznia i nie wydał rozwodu. I kolejne dwie nowenny jednocześnie zaczęłam odmawiać 1 listopada, nie widząc nadziei z ludzkiego punktu widzenia. Tego dnia byłam też z dzieckiem na pogotowiu, bo dostało wysokiej gorączki, ale nie poddałam się. Uczestniczyłam w uzdrawiających mszach świętych, byłam też na procesji z figurką św. Michała Archanioła. Wtedy też w kościele ksiądz święcił wszystkie dewocjonalia. Wyjęłam swój różaniec, książeczkę do nowenny, breloczek ze św. Michałem Archaniołem, który wtedy zakupiłam i dzienniczek św. Faustyny. Pisałam maile z intencjami do zakonów o modlitwę za moje małżeństwo. Prosiłam Jezusa o pomoc i otwierałam Biblię z zamkniętymi oczami: trafiłam wtedy na fragment Ewangelii św. Mateusza o małżeństwie. Kupiłam też książkę Anny Jednej „Ile jest warta Twoja obrączka”. W bólu odrzucenia modlitwa okazała się balsamem, dzięki niej czułam przy sobie obecność Matki Najświętszej. W części dziękczynnej drugich nowenn coś zaczęło się zmieniać. Mąż przestał dokuczać, stał się miły i pomocny. Pod koniec nowenny powiedział, że pojawiła się w nim kropelka uczuć, ale to „ważna kropelka”. Wróciliśmy do siebie. Przed nami długa droga naprawy małżeństwa, ale z obu stron są chęci.

Matka nie zostawiła mnie samej, chwyciła mnie za rękę i poprowadziła przez trudny okres. Powierzyłam Jej wszystkie troski i zaufałam Jej. Zaczęłam nowennę 8 września, w dniu urodzin Najświętszej Panienki, dwie kolejne nowenny skończyłam 24 grudnia w dniu urodzin Jezusa Chrystusa. I kto mi powie, że to nie cud z nieba? Piszę te świadectwo dla osób, które po ludzku nie widzą nadziei. Powierzcie wszystkie swoje troski i bóle Jej. Ona was wysłucha i pomoże. Ona na was czeka, właśnie w tej chwili, gdy czytacie moje świadectwo.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
15 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Alessa
Alessa
17.11.19 08:06

Bardzo proszę o modlitwę w intencji odzyskania moich corek

Mateusz
Mateusz
17.11.19 07:46

Proszę o kontakt 691748088

Wiola
Wiola
17.03.17 19:51

Bardzo piękne świadectwo.Ja też zmowilam 2 nowenny mąż wyprowadził się 7 miesięcy temu z domu do kochanki.Zostałam sama z moją córeczką, prawie 5 letnią jest bardzo ciężko.Też groził mi rozwodem tak po ludzku niemożliwe ,we mnie tli się jeszcze nadzieja i wiara ,ze jeszcze Matka wysłucha mojej prośby o uratowanie mojego małżeństwa.

Patryk
Patryk
07.08.16 14:46

Dziękujemy Ci Maryjo ze pomogłaś tej wapaniałej Kobiecie. Dziękujemy Ci za jej cudowne świadectwo które napawa nas wiara. Dziękujemy za Twoje ogromne miłosierdzie i to że zawsze nas wysluchujesz. Niech Wam wszystkim Bog Błogosławi. Amen 🙂

Elżbieta T
Elżbieta T
07.08.16 02:44

Niech Ci Bóg błogosławi za twoje świadectwo .modlę się też o uratowanie małżeństwa na razie przegrywa ale zawsze jak jest źle to trafiam na takie świadectwo jak twoje może to znak . Proszę jeśli możesz pomodlić się za mnie za mojego męża Michała to całym sercem Bóg zapłać. Niech wam Pan Bóg błogosławi

Leszek
Leszek
06.08.16 21:00

Wspaniałe świadectwo. Wiem ile To cię kosztowało, bólu i walki z myślami co dalej. A ja odmawiam już 6 czy 7 Nowennę. Ja jeszcze walczę o nasze małżeństwo bo już 3 rok jak toczę batalię o uczucia mojej żony. I właśnie coś się zaczeło dziać w duszy sercu i myślach mojej żony. Niech będzie z tobą Bóg. I walcz do końca bo nie sztuka się poddać ale sztuką jest wyjść z tego. Pamiętaj Jezus nie raz musi coś rozwalić w pył w naszym życiu żeby można było coś na nowo oddbudować. Dziękuję za to świadectwo bo dodaje wiary i otuchy.

Aga
Aga
06.08.16 16:16

Piękne świadectwo! Chwała Panu i naszej ukochanej Mateńce!

Robin
Robin
06.08.16 16:05

Cieszę się, że wam się udało. Ale przed wami długa droga, warto przepracować wszystkie problemy, które do tego doprowadziły i zaufać Panu. Dacie radę, wierzę w Was 😉

Magdalena
Magdalena
06.08.16 15:30

Jeśli możesz proszę o odpowiedź…

Magdalena
Magdalena
06.08.16 15:17

Mam jeszcze pytanie, do jakich zakonów pisałaś prośbę o modlitwę?

Magdalena
Magdalena
06.08.16 15:15

Przepiękne świadectwo!!! Cieszę się razem z Tobą! Ja odmówiła dwie nowenny z prośbą o wyjście z trudnej sytuacji materialnej w której się znalazłam i o pomoc finansową. Otrzymałam wiele łask. Działy się małe cuda… Też zły przeszkadzał jak mógł, miałam podobnie jak Ty, zerwany różaniec między jedną i drugą nowenną, później wręcz w kilku miejscach splątany kiedy chciałam odmawiać drugą część, wtedy bardzo się bałam, podeszłam do spowiedzi generalnej i nawet byłam u księdza egzorcysty. Czułam pomoc nasze Matki Najświętszej, choć z problemów nie wyszłam, czeka mnie sprawa spadkowa i myślę, czy w tej intencji nie zacząć kolejnej nowenny, gdyż… Czytaj więcej »

danuta
danuta
06.08.16 14:54

Dzielna dziewczyno z Trójmiasta,jestes naprawde wielka…..popłyneły mi łzy czytajac,ale zarazem bardzo sie ciesze ze sa oznaki uratowania….wiem ile trudu cie to kosztowało,ale wartało….jak dobrze,ze jest taka potezna modlitwa… chociaz jak ja komus mówie o niej,to tylko głowa pokreca ,ze gdzie to tyle mozna sie modlic…..a tu po swiadectwach widac ze mozna i sa efekty modlitwy…. U mnie tez córka sie rozwiodła po pieciu latach małzenstwa,a syn jest w trakcie rozwodu…. ciagle sie modle i wierze,a oni takich modlitw niestety nie podjeły… życze pomyslnosci i Bozego błogosławienstwa

Ewelina
Ewelina
06.08.16 14:24

Przepiękne! Zycze wytrwałości i wszystko sie ułoży! Maryja jest Wspaniała Matka, Zawsze Nam pomaga.

Ania
Ania
06.08.16 14:21

Bardzo się cieszę, że udało Wam się uratować małżeństwo, Ja niestety nie uratowałam, jestem po rozwodzie, ale mimo to nadal ufam, że uda nam się jeszcze pogodzić. Dla Matki Bożej nie ma rzeczy niemożliwych.

Tysia
Tysia
12.02.20 01:50
Reply to  Ania

Jestem w podobnej sytuacji i życzę Ci z całego serca wiary i nadziei że uda Wam się pogodzić.

15
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x