Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Sara: Moja prośba wysłuchana

Zapisując się na kurs prawa jazdy wiedziałam, że może być ciężko. Myślałam: „Ja i prawo jazdy? Przecież to niemożliwe”.

Mając tak zwane „jazdy” wciąż nie mogłam uwierzyć, że jadę samochodem, a był to tylko kurs. Być może to dlatego, że jestem za mało pewna siebie i przez cały czas zadaję sobie pytanie: „Czy ja na to zasługuję?”. Gdy nadszedł dzień egzaminu czułam, że coś pójdzie nie tak, starałam się myśleć pozytywnie. Niestety moja pierwsza próba nie udała się. Zawsze chcę wypaść jak najlepiej – pewnie nie tylko ja, każdy człowiek chciałby być najlepszy. Zaczęłam wątpić, a była to dopiero pierwsza próba. Wtedy dowiedziałam się o Nowennie Pompejańskiej. Zaczęłam ją odmawiać, dołączyłam do tego Modlitwę do Św. Rity. Po dwóch tygodniach jednak przestałam i żałuję. Gdy nadeszła moja druga próba, byłam już pewniejsza, wszak wiedziałam jak ten egzamin wygląda. Myślałam, że może teraz się uda, wprawdzie nie odmówiłam całej Nowenny, ale jednak przez te dwa tygodnie może zdołałam ubłagać Najświętszą Maryję. Nie udało się. Byłam zdesperowana, zdenerwowana i załamana. Kolejny raz płacić za egzamin, ile jeszcze? Pomyślałam, że może tak ma być, bo podobno, gdy nie mamy tego, czego chcemy to oznacza, że Bóg ma dla nas lepsze plany. Wzięłam się w garść. Przecież jestem osobą wierzącą, zdarzało się, że się nie modliłam, czy przez jakiś czas nie chodziłam do Kościoła, ale Bóg wie, że Go kocham.. Wtedy kolejny raz pomyślałam o Nowennie, zaczęłam od początku, ale postanowiłam sobie, że będę się cały czas modlić. W trakcie modlitwy nieraz miałam wielkie obawy, czułam jakby nikt nie chciał mnie słuchać, momentami nawet płakałam.. Bardzo mi na tym zależało i Bóg o tym wiedział. W dzień przed egzaminem byłam spokojna, nawet bardzo.. Zszokowało mnie to, gdyż jestem osobą, która przed ważnymi wydarzeniami czy właśnie egzaminami bardzo się stresuje.. Na wieczór pomodliłam się jeszcze do Boga, powiedziałam Mu o swoim marzeniu, że wynik pozytywny byłby dla mnie takim motorem napędowym, że w końcu zaczęłabym w siebie wierzyć, ale z drugiej strony czy na to zasługuję? W przeszłości trochę się pomyliłam, ale zmieniłam się na lepsze..może dlatego nie potrafię zdać? Stwierdziłam, że to co było kiedyś jest nieważne i Pan Bóg mnie kocha być może nawet za tę zmianę. Oczywiście mówiłam, że byłby to dla mnie wielki sukces, jednakże to On decyduje i Jego wola niech się stanie. Nadszedł ten dzień, zabrałam ze sobą różaniec. Kolejna próba. Starałam się zachować spokój. Egzaminator był najlepszy ze wszystkich – uśmiechnięty, na luzie. Poczułam się naprawdę spokojnie. Zdarzyły mi się dwa błędy, myślałam ciągle o Bogu, w myślach prosiłam Go, by przez cały ten czas był ze mną. Po 40 minutach i paru zastrzeżeniach usłyszałam: „Wynik pozytywny”. Ucieszyłam się jak małe dziecko. Nie mogłam w to uwierzyć. Cały czas spoglądałam w niebo, dziękowałam za wysłuchanie, stwierdziłam, że jednak zasługuję na nie. Tak oto stałam się kierowcą 🙂

Jednakże, jest coś, na co chciałabym zwrócić uwagę. Przeważnie, gdy czegoś naprawdę chcemy, obiecujemy Bogu różne rzeczy. Ja obiecałam Bogu, że odmówię Nowennę do końca – nie odmówiłam. Prośba została wysłuchana jeszcze przed częścią błagalną i nie wiedziałam co zrobić, modliłam się dalej jednak w innej intencji, ale nie doszłam do końca. Obiecałam codzienną modlitwę, chociażby jedną na dzień – nie odmawiałam codziennie. Być może dlatego po odebraniu prawa jazdy miałam problem z prowadzeniem samochodu, czułam jakbym pierwszy raz prowadziła.. Było mi wstyd, że obiecałam coś, a słowa nie dotrzymałam..w końcu Bóg mi pomógł w zdobyciu tego prawa jazdy, ale doszło do mnie to, że w każdej chwili może mi je odebrać. Nie piszę tego dlatego, żeby oczernić Najświętszą Trójcę, nigdy w życiu. Nie piszę tego dlatego, żeby każdy, kto to przeczyta był zdezorientowany i bał się modlitwy. Chodzi tu o to, że Bóg pragnie, abyśmy zawsze się modlili, nie tylko wtedy kiedy czegoś chcemy. Tak samo jest z Nami, z ludźmi. Nieraz jesteśmy smutni, gdy w oczach innych jesteśmy tylko kimś do pocieszania. Właśnie dzisiaj zdałam sobie sprawę z tego i pragnę być z Najświętszą Panienką, Panem Bogiem i Jezusem Chrystusem tak blisko, jak w czasie tej Nowenny. Będę się częściej modlić, bo to modlitwa sprawia, że czuję Bożą Opatrzność.

Szczęść Boże!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ola
Ola
19.10.16 21:08

Historia Sary to jest MOJA historia. Niemal słowo w słowo, aż mną trzepnęło. Jestem właśnie przed 3. podejściem. Co się teraz wydarzy? Nie wiem, każdy dostaje swoją naukę w życiu. Mogłabym dodać dziwne zbiegi okoliczności na egzaminach, które pokrzyżowały mi plany (moja rada: nie bójcie się zwrócić się do egzaminatora, jak Wam coś nie gra – nieprawda, że od razu obleje, a dla Was ważniejsze jest życie niż jakieś tam punkty), i komplement na koniec: „Dobrze pani jeździ, no ale…” Ale, dziewczyny, głowy do góry, idźcie na kurs jazdy. Nasz instruktor mawia, że kobiety za szybko się poddają, że się… Czytaj więcej »

Sara
Sara
10.07.16 23:14

Ja miałam dokładnie tak samo, ale nie tacy zdawali i jeżdżą po drogach 🙂 więcej wiary w siebie i modlitwa – to naprawdę pomaga.

Magdalena
Magdalena
10.07.16 11:05

Dzięki za to świadectwo. Ja też się zastanawiam nad zdaniem prawa jazdy, ale boję się, że sobie nie poradzę.

barbara
barbara
09.07.16 22:09

No tak jak trwoga to do Boga , wspaniale i nie zapominaj o codziennej modlitwie najlepiej modlic sie po przebudzeniu dziekuje za to ze sie obudzilam i za wszystkie laski a takze o dobry dzien . Pozdrawiam i szerokie drogi .

aaa
aaa
09.07.16 21:54
5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x