Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kasia: Nie boję się!

12 czerwca tego roku skończyłam swoją najprawdopodobniej szóstą Nowennę Pompejańską. Szczerze mówiąc nie mam pewności, czy piątą czy szóstą, ale z wyliczeń wychodzi, że raczej szóstą.

Pierwszą odmawiałam w intencji poczęcia i urodzenia zdrowego dziecka. Intencja została wysłuchana, o czym pisałam już świadectwo po poczęciu synka. Synek przyszedł na świat w grudniu 2014, natomiast niecałe 3 miesiące po jego narodzeniu zdiagnozowano u mnie raka piersi. Wkrótce potem zaczęłam odmawiać swoją drugą Nowennę – w intencji uzdrowienia z raka a także intencji jakby pobocznych – o to abyśmy mieli jeszcze więcej dzieci i abym mogła dalej karmić piersią moich synów. Trzecią Nowennę (towarzyszył mi w niej odmawiając swoją pierwszą) odmówiłam w intencji uzdrowienia z raka, kolejne w tejże samej.

Oto poprzednie Świadectwa:

Kasia: Zdrój Łask

Kasia: BÓG dał mi doświadczyć Swojej Obecności

Moje leczenie nie przebiega standardowo, dobrze zadziałała pierwsza chemia, ale że przyjmowało się potem kolejną, która nie zadziałała, więc jej efekty nie zostały wykorzystane, guz zaczął rosnąć, była pilna operacja, potem kolejna chemia na której pojawiła się wznowa i przerzuty na płucach. Potem nieudana próba udziału w badaniu klinicznym (nie miałam wymaganej ekspresi genu), potem kolejna niedziałająca chemia, przerzuty do wątroby

W trakcie odmawiania ostatniej Nowenny brałam udział w badaniu klinicznym – lek najpierw zaczął działać, trwało to ok. 2-3 tygodnie. Po czym jednak progresja, trzy dni po zakończeniu Nowenny dodatkowo ogromny spadek biaych krwinek z gorączką neutropeniczną, tomografia wykazała dużo nowych ognisk przerzutowych i powiększenie już istniejących. Byłam w bardzo złym stanie i dużym bólu. Podano mi kolejną chemię, szpitalnie, aby kontrolować mój stan. Tydzień później okazało się, że organizm wytrzymał i podano już docelową mieszankę chemioterapeutyków.

Tak to wygląda od strony medycznej.

Natomiast od strony duchowej wygląda to zupełnie inaczej. Otrzymałam ogrom, zdroje Łask. I to chyba stało się głównie w czasie tych dwóch stacjonarnych pobytów w szpitalu. Tak po ludzku bardzo trudnych, ale od strony duchowej ogromnie bogatych. Pan Jezus dał mi poczuć swoją obecność. To, że jest przy mnie. Dał mi dar całkowitego zawierzenia i zaufania jemu. Tego, że się nie boję. Nie wiem co będzie, nie wiem co się stanie, wiem, że to On zadecyduje i tak będzie dobrze, najlepiej. Nie może być lepiej. Jestem w Jego Kochających Ramionach, nie ma lepszego miejsca na świecie. Mam dwójkę małych dzieci (4 lata i półtora) i wspaniałego Męża. Bardzo mi było cieżko z tym, że ich mogę zostawić. Złożyłam ich wszystkich w Najświętszym Sercu Pana Jezusa. Nie ma lepszego miejsca. Siebie też tam złożyłam. Nie moglibyśmy być w lepszych Rękach. Wiem, że Bóg kocha ich dużo mocniej niż ja. On się o nich zatroszczy. Ja w całym swoim wysiłku, próbach, staraniach, nie mogłabym zrobić nic nawet zbliżonego do tego co Bóg może dla nich zrobić jednym Słowem. I tak trwam w tej ogromnej Łasce. Czuję, że Pan Jezus mnie niesie, to jest niesamowite uczucie. Nie boję się. Cieszę się z każdego dnia który spędzam z moją rodziną. Ogromną radość sprawia mi przeżywanie normalnych codziennych rzeczy. Bóg dał mi łaskę radości z takich codziennych chwil. Cieszę się, raduję, jestem szczęśliwa. Dostałam Łaskę nie skupiania się na rzeczach złych, niedobrych, a zwracania uwagi na te dobre, radosne, ciepłe. Naprawdę, morze Łaski, aż trudno wyrazić słowami. Taka absolutna pewność, że Bóg jest, prowadzi, czuwa, troszczy się i się zatroszczy, zajmuje się, wszystkim się zajmie. A mi pozostaje jedynie położyć się w Kochających Ramionach Ojca i dać się utulić. Bóg zsyła mi też ogromnie dużo ludzi, którzy wspierają, pomagają, modlą się za mnie i za nas. Rodzina pomaga w tym, aby mój młodszy synek mógł być ze mną w domu, każdy dzień z nim spędzony jest dla mnie ogromnym darem. Wiem, że już druga osoba spoza rodziny odmawia za mnie Nowennę Pompejańską (odmawiał jeszcze Mąż), jestem im ogromnie wdzięczna bo wiem jak duży to jest wysiłek. Bardzo dużo ludzi nas wspiera, troszczy się o nas, modli. To też jest prawdziwy dar od Boga, ogromna Łaska. I Pan Bóg tak działa każdego dnia, jest przy mnie, przy nas, dba, troszczy się, zajmuje. Bardzo bardzo nas kocha, a ja kocham Go tak jak mogę swoim ludzkim sercem.

Dziękuję Ci Boże! Chwała Panu!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
16 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Dorota
Dorota
18.07.16 07:48

Ja też się pomodlę za ciebie.

Kasia
Kasia
17.07.16 21:41

Kasiu, niech Cię Bóg błogosławi i wspiera a Maryja ma w opiece cała rodzinę.

a.
a.
17.07.16 14:24

Pani Basiu, jest Pani bardzo dzielna. I tyle ma Pani sily chęci do zycia ze moznaby niejedną osobę z dolka wyciągnąć. I daje Pani motywacje tym wszystkim chorym kobietom. Niech Pani Bóg blogoslawi dlugim życiem i zdrowiem. Amen

Magdalena
Magdalena
17.07.16 12:37

Pytanie do Elizy: Czy wyleczyłaś się z raka piersi stosując tylko metody naturalne, bez żadnej chemioterapii, radioterapii, itd.?

Eliza
Eliza
18.07.16 22:06
Reply to  Magdalena

Tak. Jedyne na co się zgodzilam to lumpektomia. Jestem pod opieką naturoterapeuty. Wszystko jest w porządku.

Kasia
Kasia
17.07.16 00:06

Droga Kasiu, jakże wzruszyłam sie Twoim świadectwem. Jesteśmy imienniczkami i mysle ze jesteśmy w podobnym wieku. Rozpoczęłam dzis w intencji Twojego uzdrowienia nowennę do św. Rity. Wierzę, ze dobry Bóg da Ci zdrowie. Będę sie o to gorąco modliła. Z Bogiem!!

Kamila
Kamila
16.07.16 23:49

To piękne … Wielka głęboka wiara… całkowicie zaufalas Panu i na pewno nie będziesz żałować, będziesz i jesteś szczęśliwa, mimo wszystko! Życzę Ci Kasiu wszystkiego co najlepsze, trzymam kciuki i łącze się w modlitwie. Kamila

Ania
Ania
16.07.16 23:20

Kasiu, dziękuję za Twoje świadectwo. Jest tak piękne i porywajace serce. Jestem wzruszona do głębi. Zanurzam Ciebie i Twoich bliskich w modlitwie we krwi Pana Jezusa. Życzę Ci z całego serca powrotu do zdrowia, abyś mogła wychować swoje dzieci wspólnie z mężem. Twoja wiara Cię uzdrowi

Dana
Dana
16.07.16 21:22

Kasiu wspaniale swiadectwo !!!! Dziekuje Ci. bo tyle w nim milosci i ufnosci – mam wrazenie ze MIALAM je przeczytac
U mnie od wczoraj ogromny kryzys i cios za ciosem. W zalobie po stracie Syna dowiedzialam sie ze przede mna kolejna operacja – mialam powazny wypadek samochodowy.Synowa w perfidny sposob robi trudnosci w kontaktach z wnukami.Mam wrazenie ze jesten sama.
I Twoje swiadectwo jest jak malenkie swiatelko w tunelu smutku i zniechecenia.
Jeszcze raz dziekuje !!!!☺

Joanna
Joanna
16.07.16 19:30

Kasiu, az mi dech zaparlo, ze masz w sobie tyle milosci do Jezusa!!! Az mi wstyd, bo ja czesto w blahych sprawach potrafie sie zbuntowac przeciwko Bogu i narzekac. Polecam obejrzenie Dotyk Boga odcinek 13 pt. Duch choroby i inne odcinki tez. Jezus pragnie Twego zdrowia!!! Uwierz, ze mozesz byc uzdrowiona!!! Ponodle sie za Ciebie. Pan z Toba!

Asia
Asia
16.07.16 14:04

Przepiękne. Też otrzymałam łaskę zdrowia przynajmniej na pewien czas bo moja choroba może mieć nawroty ale jestem szczęśliwa bo wspierała mnie moja rodzina i wielu wspanialych ludzi. Teraz widzę jaką siłę ma modlitwa. Przepiękne.

Marta
Marta
16.07.16 13:59

Tyle miłości w tym świadectwie, że aż ciężko cokolwiek napisać. Bardzo się wzruszyłam. Niejedna osoba zbuntowałaby się na Pani miejscu, a Pani mimo wszystko zawierzyła się Bogu. Ja nie potrafiłam się pogodzić z tym, że mam nerwicę, że mam depresję, że miałam nieciekawe dzieciństwo, ale teraz jest mi wstyd. Życzę z całego serca powrotu do zdrowia, do rodziny, do dzieci. Pomodlę się dzisiaj za Panią

nierozumiem00
nierozumiem00
16.07.16 13:16

Dziękuję Basiu 🙂

Elżbieta
Elżbieta
16.07.16 12:21

Kasiu płakałam modląc się o Twoje uzdrowienie do Św Judy Tadeusza Patrona od spraw szczególnie trudnych i beznadziejnych. Zanim poznałam NP zawsze z pomocą przychodziła mi Nowenna do Św Judy. Dzięki Jego wstawiennictwie jestem dziś nadal z moim mężem i urodziłam synka Tadeuszka. Wierzę, że jeśli tylko taka będzie wola Pana naszego to zostaniesz uzdrowiona bo Jego miłosierdzie nie ma granic.

Barbara
Barbara
16.07.16 11:23

Kasiu Twoja ufność w Bożą opiekę bardzo mnie wzruszyła , Odmowilam za Ciebie litanie dominikanska Ufam że Matka Boża i Miłosierny Pan Jezus Cię uzdrowi i na pewno tak się stanie.

Eliza
Eliza
16.07.16 11:00

Również leczylam się z raka piersi, aczkolwiek oprócz modlitwy wybrałam tylko metody naturalne, żadnej chemi, mastektomii, radioterapii. Polecam film z YouTube „Prawda o raku „, książki: „Świat bez raka” i „Rak nie jest chorobą”, „Jak wyleczylem sie z raka” oraz kuracje oczyszczająco-detoxykujaca Colo-vada.
Z Bogiem.

16
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x