Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Urszula: Nowenna już drugi raz okazała się nie do odparcia…

Styczeń. Mój mąż przeziębia się. Wszyscy w domu zachorowaliśmy. Jakoś długo objawy nie znikały…Nagle nasz cały świat wali się w ciągi kilku dni. Stan męża z dnia na dzień się pogarsza. Trafiamy na SOR. Kolejki, nerwy, ironiczne śmiechy, że symuluje.

Robią mu badania. Fatalne. Zatrzymują go w szpitalu. Niewydolność oddechowa.41 lat!To niemożliwe. Lekarze nie wiedzą, co może być przyczyną…szukają.Gorączka 42 stopnie. Termometr nie miał już podziałki. Nie mija po żadnych p/gorączkowych. Pogarsza się z każdą chwilą. Zabierają go na OIOM .Intubują. I jest….diagnoza :świńska grypa. Mamy się przygotować na najgorsze. Biorę do ręki Nowennę Pompejańską….Maryjo…błagam, Maryjo ,nasze dzieci są jeszcze takie małe, Maryjo , Twój Syn posłucha Ciebie, błagam, błagam na kolanach….Stan męża nadal się pogarsza. Przyjaciele z Kościoła Domowego szturmują niebo, cała parafia, Proboszcz…błagamy. Ja jestem na jakiejś granicy między życiem i śmiercią. Sama nie wiem, po której stronie. Panie …nie moja, ale Twoja wola niech się stanie…wiem,że to jest jakiś Twój zamysł….Panie,ale tak boli..to nie może dziać się naprawdę .Jadę na Mszę z modlitwą o uzdrowienie. Słyszę słowa: zacznijcie wielbić za wszystko…Panie wielbię Cię za tę sytuację, Ty jesteś Panem zdrowia męża, Ty jesteś Panem jego życia. Poddaję się woli, chyba też, by nie zwariować, próbuję godzić się z tym, że go żegnam..ale on żyje…nie patrzy na mnie, nie mogę Go dotknąć,ale żyje…Jezu, Ty wskrzeszałeś umarłych, proszę…Cały czas czuję przy sobie obecność Maryi.Odmawiam Nowennę. Czasem muszę wstać o 4 rano, żeby zdążyć ze wszystkim. Ale ufam..I nagle stan jest krytyczny…nie mam już sił..Maryjo, pomóż swojemu dziecku, Maryjo, nie zostawiaj mnie…Wszyscy pacjenci ze świńską grypą w tamtym czasie poumierali…I nagle staje się cud….powoli, powoli…wyniki się podnoszą.Długa jeszcze była droga do zdrowia.Obecnie mąż znów ma gorsze wyniki..ale żyje, choć nie miał prawa przeżyć. Maryjo, ja wiem, że to Ty…Nowenna już drugi raz okazała się nie do odparcia… Odmawiajmy Różaniec, odmawiajmy Go z poddaniem się woli Bożej.Bóg miał swój plan. Jesteśmy 10 lat po ślubie i teraz jest nasz najlepszy czas…Dziękuję Ci Panie za łzy i cierpienie, bo z nich wyprowadziłeś ratunek dla nas.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
asia
asia
20.06.16 12:42

Tak sie wzruszylam…zdrowia zycze i by Pan Bog wam blogoslawil. Modl sie o zdrowie do Sw. Charbel

Czesia
Czesia
18.06.16 14:56

Jesteś niesamowita, Ula!…..Tak walczyć o męża to tylko potrafi kochająca kobieta całym sercem. Bardzo, bardzo sie cieszę, że twój mąż przeżył…..Kolejny dowód, że można wybłagać u naszej kochanej Mateńki cud zdrowia nawet w sytuacji beznadziejnej. Ula, to twoja wiara, głęboka wiara i modlitwa błagalna , przywróciła męża do świata żywych. Twoje świadectwo wyciska z oczu łzy. Dziekuję Tobie, ze zechciałaś je opisać…..Ta Nowenna jest nie do odparcia……

Asia
Asia
18.06.16 12:52

Cuda się zdarzają ! Pozdrawiam 🙂

Beata
Beata
18.06.16 09:51

Piękne świadectwo . Jak bardzo chciałabym umieć tak ufać jak ty Urszulko .

Amanda
Amanda
18.06.16 09:25

Wspaniałe świadectwo… Bogu niech będą Dzięki…

aga
aga
18.06.16 09:24

Oby mąż wyzdrowial a Pani nigdy nie zabrakło siły. Pozdrawiam

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x