Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Gosia: traciłam kompletnie grunt pod nogami ….

Szczęść Boże. Nowenna pompejańska pojawiła się w moim życiu ponad 3 lata temu dzięki mojej siostrze. Obecnie odmawiam już chyba po raz siódmy lub ósmy tę nowennę.

Nie wiem dokładnie, ponieważ przestałam liczyć. W ciągu tych ostatnich lat wiele się działo i niestety wciąż się dzieje. Co najgorsze dla matki, problemy dotyczą dzieci. Po każdej kolejnej nowennie chciałam złożyć świadectwo, ale ciągle coś stało na przeszkodzie. Pojawiały się coraz to nowe trudniejsze problemy. Były takie momenty, że problemy się nakładały na siebie, tak że traciłam kompletnie grunt pod nogami, bo nie wiedziałam czy jestem w stanie pomóc jednocześnie załamanemu psychicznie synowi i ciężko chorej córce. Pierwszą nowennę odmawiałam w intencji syna, z którym zaczęły się poważne problemy wychowawcze. Jako rodzice traciliśmy z nimi jakikolwiek kontakt. Syn buntował się przeciwko wszystkiemu. Oddalił się też od Boga. To była trudna nowenna, ale dziwnym sposobem dodawała mi otuchy. Niestety problemy syna pogłębiały się, dlatego zaczęłam odmawiać kolejną nowennę. Było mi ciężko, ale trwałam cierpliwie na modlitwie, bo jako matka nie byłam w stanie dotrzeć do mojego 17-letniego wówczas syna. Tak po ludzku było to niemożliwe, dlatego zwróciłam się do Matki Bożej. Powoli zaczęło się coś zmieniać, ale najtrudniejsze chwile dopiero były przed moją rodziną. Ciężka choroba młodszej córki, długi pobyt w szpitalu, walka o jej życie i w tym samym czasie poważne załamanie psychiczne syna i walka z jego depresją. Odmawiane w tym czasie nowenny ( jedna za drugą) sprawiały mi ogromną trudność, ale jednocześnie w dziwny sposób dodawały siły, aby stawiać czoło wyzwaniom kolejnego dnia i móc pomagać dzieciom. Niejednokrotnie przepłakałam cały różaniec, przepełniona bólem w najgorszym z możliwych dla kazdej matki poczuciu bezsilności i bezradności wobec choroby dziecka. Pomimo wszystko trwałam na modlitwie. Po kilku miesiącach nieustannej walki nastąpiła poprawa stanu zdrowia córki i syn powolutku wychodził z dołka. Byłam pewna, że to owoce nowenny. Syn wrócił do równowagi, rozpoczął szczęśliwie studia i stał się dla nas podporą. Córka dzielnie walczy cały czas z chorobą. Były już etapy pełnego postępu i mieliśmy nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Niestety niedawno zaczął się kryzys córki. Wróciłam do odmawiania nowenny. Nie potrafię opisać jak ciężko mi się ją teraz odmawia. Wróciły stare lęki i obawy, migawki z tamtych jakże trudnych dni, tygodni, miesięcy. Dodatkowo sama nie jestem w dobrym stanie. Pan Bóg pobłogosławił nas kolejnym dzieckiem. Jestem w ciąży i ciężko ją przechodzę. Modlę się o szczęśliwe rozwiązanie, które ma być w lipcu. Trwam w nieustannej modlitwie o łaski potrzebne dla moich dzieci, pomimo trudów i przeciwności trwam pełna wiary w opiekę Matki Bożej i siłę modlitwy różańcowej.

Jestem wdzięczna Bogu za dar życia i macierzyństwa a Matce Najświętszej za opiekę nad moimi dziećmi.

Gosia

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Bożena
Bożena
20.06.16 09:20

Gosiu głowa do góry-Matka Boska Ci we wszystkim pomorze. Czasem wszystko Pan Bóg zamienia w pył po to aby moc zbudować wszystko od początku. Jestem tego żywym przykładem jestem z Tobą bądź dzielna. Życzę Ci szczęśliwego rozwiązania, pozdrawiam.

Elżbieta
Elżbieta
18.06.16 18:16

Tylko tak pisze matka do swojej Matki,która jest w Niebie,i ufa Je całym swoim sercem,wiem bo sama jestem mamą ,z pamięcią w modlitwie Gosiu,pozdrawiam,

ajm
ajm
18.06.16 10:16

Kochana Gosiu!
Pomodlę sie w Twoich intencjach! Będzie dobrze!

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x