Mam na imię Maryna, niedawno skończyłam 15 lat.. Z wielką radością opowiem wam o moim świadectwie Jezusa i Maryi, i o całym toku wydarzeń i wielu cudów.
To niesamowite jak z wielką łatwością Maryja przemieniła moje życie!
Nie byłam gorliwym katolikiem, a raczej to zło odciągało mnie od kościoła, szło mu to bardzo zaradnie, gdyż faktycznie tak było. Nie czułam nic co mogło pociągnąć mnie bliżej Boga, dopiero, gdy usłyszałam o niewolnictwie Maryi. Jeden ksiądz, opowiadał, że z takimi co oddają się w pełni Niepokalanej Dziewicy, z takimi Maryja chodzi za rękę, poczęłam fantazjować. To musi być cudowne! Jak wspaniale byłoby chodzić z Maryją i z Bogiem za rękę, pierwsze uderzenie serca, potem ksiądz mówił dalej, Nowenna Pompejańska, to nie zwykły paciorek.. Modlitwa – NIE DO ODPARCIA! Więc z wielką nadzieją wyszukałam ją w internecie sposób odmawiania, czytałam świadectwa, już wielu ludzi wymodliło sobie nią uzdrowienie ze śmiertelnych chorób, dar nawrócenia, zapał duchowy, ogrom łask, bezbolesną śmierci, a nawet zbawienia. Maryja działa w taki wspaniały sposób w naszym życiu, ale bardzo płacze z tego powodu, bo za mało się jej oddajemy, kolejnym powodem jakim pociągnęło mnie odmówienie tej Nowenny, to fakt, że każdy co oddaje się w niewolę Maryi wyciąga kolec z Jej Serca. Tknęło mnie w duchu współczucie dla naszej Mamy, Ona tak bardzo nas Kocha!
Postanowiłam, że zacznę odmawiać Nowennę od razu, najpierw przygotowałam
się, postanowiłam, że pierwsza moja intencja będzie za dusze w czyśćcu cierpiące. Bóg zesłał mi tę intencję, gdy jakimś przypadkiem, odszukałam co św. Faustyna mówi o ich cierpieniu, przeraziłam się, powiedziałam w duchu
„Biedne duszyczki, ocalę was wszystkie, nie będziecie już cierpieć!”
Modlitwa sprawiała mi wielkie trudności zwłaszcza na kolanach, biorąc mój wcześniejszy stosunek do kościoła, nie byłam zawziętym katolikiem! Mogę śmiało powiedzieć, że prawie mdlałam w kościele, rozumiecie złość złego? Myślę, że było tak bo doskonale wiedział, że jestem dla niego niebezpiecznym przeciwnikiem.
Modlitwa na kolanach to była udręka, nie odmówiłam nawet połowy, a już zalewały mnie siódme poty, kręciło mi się w głowie, prawie omdlewałam.
Tak było przez krótki czas, bo Bóg jest jak narkotyk, zażyjesz raz i nigdy nie skończysz, gdyby niewierzący chciał się nawrócić do Boga, Bogu wystarczy, tylko jedno „Chcę powrócić”, tylko te dwa słowa, na świecie nie byłoby ani jednego ateisty, czy poganina. Gdy przeczytałam jaki są najczęstsze pytania Nowenny
czy można odmówić różaniec, a na drugi dzień skończyć.. Nie ma mowy! Albo, czy jeśli się zaśnie i dokończy na drugi dzień rano.. Wykluczone! Wzięłam sobie te rady do serca, niestety zasypiałam non stop. Zaczynałam od początku pięć razy!
Za pierwszym razem dwa tygodnie pełnej modlitwy, zostawiłam, minęły dwa miesiące, kolejna próba od 9 – 10 dni – niestety, zasnęłam, lecz tym razem Maryja zesłała mi łaskę „Upartości Bożej” – ta Jezusowa upartość, gdy niósł krzyż, ten dar co pozwolił, nas wszystkich zbawić! Ta łaska, nie polega na byciu tylko upartym, ta łaska to Potęga, zwłaszcza, gdy dusza jest w największym grzechowym błocie
i nie ma szans, na wydostanie się, a do tego na plecach dźwiga Krzyż. Upartość
Boża mówi ci w duszy „Musisz WALCZYĆ!”, ten żar pragnienia, on ciągnie cię tak bardzo do celu, że nie zaprzestaniesz dopóki go nie osiągniesz. I tak znów
odmówiłam od 10 – 11 dni, za trzecim razem od 11 – 14 dni, za czwartym razem,
od 10 – 12 dni, a za piątym od 12 – 14 dni. Gdyby je tak zliczyć to zmarnowałam
około 80 dni! To więcej niż cała Nowenna, lecz oto chodziło Bogu, to po prostu był Boży zamiar, który nie tylko mnie testował, to tak jakby Bóg chciał zadrwić ze złego, „Patrz! Oto Moje Narzędzie! Jeszcze trochę ją popróbuję, a lada dzień obaj będziemy się śmiali z twojej klęski” Sama prawda, teraz ja również mogę śmiać się po tak wielu próbach, Boże doświadczenia, to same łaski, nie ma w nich nic złego!
One muszą być, bo Bóg musi wiedzieć, czy aby na pewno chcesz o Niego zawalczyć. Gdy zdawałam sobie całkowitą sprawę z siły tej modlitwy, wiedziałam że mogą być ataki złego, nawet cielesne! I wszystko może runąć mi na głowę!
To byłam w pełni zdecydowana, czego pragnę. Pierwsze łaski, które dostałam:
Upartość Boża, zapał ducha, pogłębienie wiary, wytrwałość, wspaniałomyślność, chęć naprawy całego swego życia od podstaw, spowiedź z całego życia, pragnienie Boga, powołanie, duchowy spryt, niezgłębiona ufność Boża, niezachwiana wiara i nadzieja., miłość do nieprzyjaciół, odebranie pychy, wyleczenie z grzechu, nawet odcięcie dostępu złemu w moich myślach, brak skupienia znikł, oschłość, oziębłość, obojętność również, modlitwa stała się prosta i odprężająca. Strach przed śmiercią, bólem, wyśmiewaniem i urąganiem odszedł. Do tego pokochałam
mszę świętą i chodzenie do spowiedzi, bo to najlepsze miejsce spotkania z Bogiem
Cuda Maryi były widzialne na każdym kroku, chwaliłam Boga za wszystkie łaski. Oh, gdyby ludzi wiedzieli i znali Naszego BOGA, jak świat byłby szczęśliwy! Zastanawiało mnie jedno, czemu zło nie reaguje? Faktycznie przez jakiś czas miałam koszmary, czasem nawet czułam, gdy już kładłam się spać i próbowałam
zasnąć, jakby dosłownie demon, czyhał nade mną, tak jakby coś wielkiego, przerażającego sapało nad moją głową, wprowadzając mnie w stan sennego paraliżu, czyli z takiego z którego nie można się wybudzić, mimo że cały czas jest się świadomym, nie można nawet otworzyć oczu, ani się poruszyć, żeby się wybudzić. Wtedy od razu wzywałam, przyczyny Maryi, nic nie pomagało nawet modlitwy do św. Michała Archanioła, byłam przerażona tym stanem i miałam tak kilka razy, tylko jedno słowa „Maryja” to pomagało mi się wybudzić.
W trakcie tej Nowenny również przytrafiło mi się wiele różnych cudów, na przykład nagle cała klasa zaczęła mnie nienawidzić, byłby z tym różne problemy, byłam jak czarna owca na 22 osoby! Urąganie z każdej strony, było odczuwalne na każdym kroku, wiele razy słyszałam jak ktoś mówi do mnie „Łeeee”, albo „Fuuu” jakbym napawała wszystkich ogromnym obrzydzeniem. Pomyślałam sobie cóż o normalne, przecież odmawiam Nowennę. Lecz z czasem zaczęło się pogarszać.
Było tak do końca pierwszego półrocza, pomogła tylko i wyłącznie modlitwa:
„Jezu UFAM Tobie” – Gdziekolwiek jesteście, macie długi, jesteście w nałogu, wyszliście z więzienia, sypie się wam małżeństwo, śmiertelna choroba, tracicie wiarę w zmianę na lepsze? „Jezu Ufam Tobie” – Nie ma Potężniejszej modlitwy w takich sytuacjach! Jeśli chcecie doznać w najszybszy sposób przyczyny Jezusa, to szybsza i bardziej pomocna modlitwa, po prostu NIE ISTNIEJE! Żadne msze uzdrowieńcze, żaden psycholog, czy terapeuta, żaden lekarz duchowy, czy ksiądz.
Ta modlitwa sprawia, że Jezus działa SAM! I dzięki temu tak jakby z dnia na dzień, wszyscy przestali zwracać na mnie uwagę, plan lekcji stał się bardziej dogodny, trzy razy w tygodniu po 6 godzin i tylko dwa razy po 7, niesamowite! Do tego nigdy ani razu nie zapytał mnie żaden nauczyciel, ani nie wezwał do tablicy, gdzie wzywałam w ten sposób przyczyny Jezusa, wystarczy zaufać.
Największe cuda jakich doznałam na przykład, gdy pewnego dnia szłam do szkoły, ciągnął się za mną ohydny smród, jakby ludzkich zwłok, nawet gdy przeszłam kolejne 100 metrów, on wciąż unosił się w powietrzu, zastanawiałam się, czy aby tego dnia mnie nie spotka nic złego. Kolejne były sny Boże, zostałam wiele razy pouczona w nich przez Boga, śniło mi się jak szłam na spotkanie z Bogiem, aby móc pierwszy raz Go zobaczyć, ale miejsce gdzie On był była jak czarna otchłań, nic nie było widać! Pomyślałam, czemu nie zabrałam jakiejś świecy? Czegokolwiek, byle móc oświecić sobie drogę.. Potem zrozumiałam, że ta otchłań symbolizuje ludzkie serce, a świeca to jakoby ( wiara, nadzieja i miłość) jeśli nie będziesz szukać Boga w swoim sercu, bez wiary, nadziei i miłości, to oczywiste jest to, że Go nie znajdziesz! Bo ta otchłań to przepaść grzechu i pychy ludzkiej.
Inny sen był jak byłam w kościele, a Bóg czynił przez mnie różne cuda, jeden z nich był, gdy figura Jezusa ożyła i zbliżyła się do Matki i jej trójki dzieci, potem Jezus zniknął i pozostawił po sobie tylko szatę jako dowód. Wtedy kobieta uwierzyła,
jak nasz Bóg jest biedny, och jak mu smutno! My chodzimy do kościoła, skąd możecie wiedzieć czy i w waszym kościele ponad połowa ludzi nie wierzy?
Gdybyście wiedzieli jak wielki było moja zdziwienie w tym śnie, myślę sobie:
„Przecież ta kobieta widziała Chrystusa, we własnej osobie, nawet jak weszła do kościoła, na ołtarzu, a uwierzyła dopiero wtedy, gdy Jezus osobiście się pofatygował!?” – Trzy słowa, Bóg jest Niesamowity..
Snów było o wiele więcej, jednym z nich było jak mój medalik zaczął rdzewieć, gdy się nie modliłam, a gdy zaczęłam rdza sama odpadała,czy to ni powinno być wyjaśnieniem dla wielu ludzi, dlaczego ich wiara jest taka słaba? Jeśli w naszym
życiu jest bark modlitwy, to nasze zaślepienie wzrasta i Boga nie widzimy.
Natomiast, gdy chwytamy za różaniec, to Jezus przemywa nam oczy wodą, jak niewidomemu. Kolejnym cudem było, jak przyjęłam Komunię Świętą, pierwszy raz poczułam Krew na języku, w pierwszym momencie pomyślała, że mam pokaleczony język, ale to po prostu była Krew Chrystusa, ta Najdroższa Krew!
Zbawcza, która uwolniła nas od wiecznego potępienia, czemu tak mało ludzi ofiaruje tę Krew Ojcu Przedwiecznemu, na mszy świętej, przed spowiedzią, czy nawet w domu, jak wielu ludzi przez tę krótką modlitwę mogłoby się nawrócić!
Ludzie nawet nie wiedzą, jak wielką potęgę ma nasze działanie, modlitwa, praca
i trudy, gdy łączymy je z Najdroższą Krwią Jezusa.
Kiedyś na pewnej z mszy, ofiarowałam wszystkie moja Hostie przyjęte, w tym dniu, w mojej przeszłości i w przyszłości duszą czyśćcowym, ale dałam Bogu jeden warunek, chcę mieć widoczny znak, że wysłuchał mojej modlitwy. Pierwszym z nich było zapalenie się świecy na ołtarzu, rozumiecie co Bóg chciał powiedzieć
„Że tak jak ta świeca zapaliła się na ołtarzu, tak i ja będę budzić nadzieję, tak jak ten płomień żarzy się na świecy, tak i mnie Bóg uczyni żywym Ogniem:
Wiary, Nadziei i Miłości, ponieważ oddałam tak cenny dar swoim bliźnim”
Lecz nie dowierzałam, pomyślałam „No Panie Boże wygłupiasz się ze mnie, przecież jak ja to komuś opowiem, to powie, że ktoś po prostu tę świecę zapalił”!
Dopiero potem, gdy przyjmowałam komunie świętą, Hostia wypadła z rąk kapłanowi i to w taki przedziwny sposób, jakoby sama wyjęła się z jego dłoni,
i rzuciła na złoty talerzyk, który trzymał ministrant. Powiedziałam nic się nie stało, bo zrozumiałam, że był to Boży znak, lecz od Hostii oderwał się kawałek,
był to konkretny kształt, maleńki kawałek Hostii w kształcie trójkąta oderwał się,
pomyślałam, że zawsze Hostia którą podnosi kapłan ma taką samą trójkątną przerwę, ta Hostia nigdy nie jest pełna. Uważam, że ten upadek Hostii, był taką do mnie przepowiednią „Oto Krew, która za was będzie przelana”. Powiedzmy sobie
w prost, Jezus musiał przelać Krew, tylko po to abym to ja uwierzyła. Ksiądz nie musiał puszczać tej Hostii, ale to ja musiałam uwierzyć..
Kolejna Nowenna była o czyste Serce i Myśli, pewnego dnia, gdy znów szykowałam się do spowiedzi, tak aby wyznać księdzu wszystkie moje grzechy, szczerze
z głębi serca prosiłam Ducha Świętego, aby mi dopomógł znaleźć księdza, który wysłucha mnie i dobrze pouczy. Wtem nagle przyszedł pewien ksiądz, zasiadł do konfesjonału i kiwnął ręką w moją stroną, na początku pomyślałam, czy to oby do mnie, ale w mgnieniu oka podbiegłam do niego, wyznałam wszystkie moje grzechy, on miał bardzo miły i ciepły głos, więc od razu się otworzyłam.
Na samym końcu powiedział mi „Masz Czyste Serce, możesz iść w Pokoju”
Bóg na prawdę przemawia przez księży, wszystko to co chce nam powiedzieć.
Lecz czasem są też tacy, co nie wysłuchają dokładnie, za bardzo się śpieszą,
nie dają dobrej rady, a czasem nawet wyspowiadają a wielką łaską. To częsty powód dlaczego ludzie odchodzą od kościoła, lecz powiedzmy sobie prawdę
w oczy ilu z nas się za nich modli, aby nie robili głupot, żeby dobrze spowiadali?
Liczba osób którzy modlą się za księży jest mniejsza od garści kasztanów, a oni
modlą się za wszystkich, tylko często nie za siebie.
Mam nadzieję, że choć niektórym otworzą się oczy przez to świadectwo, jest ono
w pełni prawdziwe, zachęcam gorąco do Nowenny, bo zmieni ona całe wasze życie! Rzućcie się w potok Bożej Miłości, bo Jego Miłosierdzie jest źródłem wszelkiego szczęścia, bardzo zachęcam do Ufności Bożej, bo otwiera ona wszystkie skarby Bożego Miłosierdzia, jest ona jakoby kluczem do wszelkich łask!
Zaufanie, to podstawa dobrej modlitwy, jeśli chcecie widzieć cuda Boże na własnych oczach to musicie wpierw zaufać. Kolejną moją intencją będzie,
„Intronizacja Jezusa Chrystusa na Króla Polski” Posłuchajcie, że my Polska jesteśmy narodem wybranym przez Jezusa i Maryję, musimy się zobowiązać do tego, aby pokazać Bogu, że Go chcemy! Zły będzie bardzo przeszkadzał, bo Maryja nawołuje „Jak wielu da się jeszcze ocalić przed wiecznym potępieniem prze Intronizację”! Dlatego miejcie ufność w Bogu, módlcie się i nigdy nie wątpcie. Każdy kto już przeczytał całą moją intencję obiecuję stałą modlitwę,
a nawet odprawię za wszystkich tych co odczytali moje świadectwo
i zobowiązali się do Nowenny o Intronizację, odprawię specjalną Nowennę
dla wszystkich tych o zbawienie, abyście mieli życie wieczne i już nigdy nie odłączyli się od Boga, to mogę obiecać 🙂
„Niech Promień Miłości Maryi Pali się w Naszych Sercach. Amen!”
Piękne świadectwo, bardzo przemyślane i dojrzałe, szkoda, że tak niewiele młodych osób doświadcza takich łask, właściwie na własne życzenie, a wystarczyłoby tylko zwrócić się do Boga.
Martyna, autorko świadectwa, proszę, zapoznaj się z Nabożeństwem trzech zdrowaś Maryjo. Uchroni cie ono od grzechu śmiertelnego.
Martyna, jeśli to czytasz, skontaktuj się ze mną, jeśli byś chciala… odpowiedz na ta wiadomość da
Martyno, dziecko kochane sciskam Cie mocno i b.b. dziekuje Ci za swiadectwo.
Bedziesz goscila w moich myslach.
Swoja dojrzaloscia rozlozylabys na lopatki niejedna dojrzala osobe.
Gratuluje, klaniaj sie Bogu prosze ode mnie i mojej rodziny.
pozdrawiam
Piekne swiadectwo !dojrzalej duchowo osoby , jesli ty Martyno masz15 lat to wspaniale .Pozdrawiam.
Jestem zachwycona Twoim świadectwem Martno.Twoja dojrzałość w tak młodym wieku przypomina mi rys duchowości św Teresy od Dzieciątka Jezus (Teresa z Lisieux).Ona w 15 roku życia wstąpiła zakonu (do Karmelu).Martynko proszę przeczytaj jej autobiografię pt.”Dzieje duszy”.Proszę Cię też wytrwaj do końca ,a szczególnie strzeż czystości przedmalzenskiej.Wytrwaj.Nje daj zkdmj okres Ciebie z wiary i z ideałów.Jesli wytrwasz ,na pewno zostaniesz wielką święta.Znajdź sobie koniecznie stałego spowiednika.Najlepiej tez żebyś należała do jakiejś Wspólnoty przy kościele.Proszę pomódl sie za mnie z taką wiarą o jakiej piszesz.Właśnie „wali mi się małżeństwo”i psychologowie są bezradni.Ale nie JEZUS.Sciskam Cię mocno.BARBARA.
Pan Bóg przemawia też przez osoby młode! Już dzisiaj zależy od polskiej młodzieży następne 1000 lat! Dziewczyno, w tej chwili mam 21 lat i dopiero teraz poznaję Boga
Dziękuj Matce i Bogu za światłość, którą Cię obdarowują!
„Jak niewierny Tomasz Twych nie szukam ran, lecz wyznaję z wiarą żeś mój Bóg i Pan! „
Martyna ! Jesteś cudowną dziewczynką i madrzejsza niż niejedena dzieczyna w Twoim wieku ! Jeśli by Ci nie sprawiło to problemu to pomodl się za mnie bo aktualnie jestem w życiowym bagnie. W ostatnim dniu nowenny zucil mnie chłopak po 3 latach , rodzice przez to że słabo poszła mi matura 'wyganiaja’ mnie z domu i wgl wszyscy się odemnie odsuneli ..
Byłabym bardzo wdzięczna ,choć jedną Zdrowaske 🙂
Nie sądzę aby pisała to 15-to latka .
Martynko,jeżeli faktycznie spotykają Cię te wszystkie łaski o których piszesz to sama nie poradzisz sobie z ich rozeznaniem .Koniecznie musisz mieć kierownika duchowego aby nie popaść w jakieś duchowe nadinterpretacje .Poproś jakiegoś duchownego o pomoc w tej sprawie
Dziekuje
dziękuję Martynko za głębokie i piękne świadectwo;
skłania do przemyśleń ! Bardzo dojrzałe i mądre. Bóg Ci zapłać !
Piękne świadectwo i ta ufnośćBogu której mi brakuje.Proszę się za
mnie pomodlić.Monika.
Martynko, spotkała Ciebie ogromna łaska, dar rozumienia, wiary. Dziękuj Panu że wybrał Ciebie i bądź silna, ufaj. Wszyscy dziękujmy Panu, za to że nas nieustannie szuka. Martynko przed Tobą jeszcze wiele, ja będąc mniej więcej w Twoim wieku miałam jakby widzenia Matki Bożej, Jezusa Miłosiernego. Później okropnie błądziłam, upadałam i wstawałam. Dopiero niedawno zrozumiałam, że przez cały ten czas Pan nade mną czuwał, pouczał i nigdy nie opuścił. Życzę Tobie podążania zawsze za wolą Bożą i zawsze tak ciepłego serca, a jeśli mogłabyś dołączyć jeszcze modlitwę za losy mojej rodziny to będzie to dla mnie bardzo duża pociecha. Teraz akurat… Czytaj więcej »
Niekoniecznie, jak wielu ludzie Duch Święty wspomaga podczas pisania świadectw, sama byłam zdziwiona jak raz moja znajoma napisała piękne świadectwo, że sama bym się nie spodziewała, a później wyjaśniła mi,że jakby Duch Święty ją natchnął podczas pisania.
To piękne i wspaniałe,że Bóg dociera do młodych osób i w tak wspaniały sposób na nie oddziałuje. Jakbyś miała powołanie.. Masz wspaniałą wrażliwość.
Oby Ci Bóg wynagrodził, dziękuję za to piękne, jakże szczere i przemawiające do człowieka słowa, które szczególnie powinny trafiać i dawać przykład Twoim młodym rówieśnikom. Jesteś wspaniała, nie ustawaj w modlitwie 🙂
Jestem zauroczona przemyśleniami, mądrością słów, dojrzałością, jednym słowem jestem pod wielkim wrażeniem. Przeczytam to świadectwo jeszcze raz, powoli, dokładnie, bo za pierwszym razem przeczytałam dość pobieżnie. Ja również odnoszę wrażenie, że napisała je osoba dojrzała.
Jak na 15-letnią osóbkę BARDZO dojrzałe świadectwo
Czy tylko ja odnoszenie wrażenie że pisała to dorosła osoba?
Nie Marleno, nie tylko Ty odnosisz to wrazenie.
Dlugie swiadectwo przeczace samo w sobie.
Najpierw:
„Żadne msze uzdrowieńcze, żaden psycholog, czy terapeuta, żaden lekarz duchowy, czy ksiądz.”
A potem:
„Bóg na prawdę przemawia przez księży, wszystko to co chce nam powiedzieć.”
Jesli Bog przemawia przez ksiezy, to dlaczego wczesniej jest „zaden ksiadz”?
Jedno przeczy drugiemu.
Conajmniej dziwna jest ta pietnastolatka… az z takim doswiadczeniem zyciowym….
Już w połowie czytania poczułam, że coś jest nie tak z tą ” małą”. Coś mi tu nie pasuje- jakby te słowa nie pochodziły od naszego Boga… Czytając to ” świadectwo” czułam niepokój- coś jest nie tak! Zbyt mądry jest ten dzieciak, zbyt dużo rozumie jak na swój wiek, zbyt dużo w tym PYCHY!
Ireno ,nastolatka może być dojrzalsza w wierze niż osoba dojrzała wiekowo.Co do pychy to siostrze Faustynie współsiostry zarzucały to samo….
Dziewczynie potrzebny jest dobry kapłan , który ją poprowadzi i mądrze rozważy jej duchowe przeżycia