Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anna: Kryzys zażegnany

Cała moja przygoda z NP. rozpoczęła się na przełomie 2014/2015. Byłam wykończona. Czułam że moje życie wymknęło mi się z rąk, a ja bezsilna nie widziałam dla siebie dalszej drogi.

W październiku 2015 miałam skończyć 30 lat. Widmo okrągłych urodzin tym bardziej nasuwało podsumowania w których po stronie „MA” nie bardzo wiedziałam co umieścić. Miałam w sobie różne lęki, a przede wszystkim poczucie, że moje życie jest już przegrane, nie umiałam optymistycznie patrzeć w przyszłość. Pewnego wieczoru zrozpaczona zaczęłam modlić się przez łzy żeby Jezus Chrystus mnie usłyszał i mi pomógł, coś zrobił z moim życiem bo jest puste, nijakie, a już na pewno nie takie o jakim marzyłam, żeby zabrał ode mnie jakiś wszechobecny ból w środku mnie samej. Wiecie co? Usłyszał mnie. W Internecie znalazłam „przypadkiem” tę stronę i Wasze świadectwa. Byłam zdeterminowana. Chwyciłam za różaniec i pomyślałam, że to moja ostatnia deska ratunku.

Od tamtego czasu odmówiłam 6 nowenn i tylko po tej pierwszej napisałam świadectwo. Mniej więcej, że intencja o którą prosiłam nie została wysłuchana, ale odczułam spokój w sercu i zbliżyłam się do Kościoła. Każda kolejna intencja była niejako moją „receptą” na moje problemy, głownie dotykające sfery uczuciowej (choć nie tylko). Dziś po roku stanowczo i z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że Matka Boża odmieniła mnie. To Ona wiedziała czego najbardziej mi potrzeba i powoli, delikatnie „dozowała” mi swoje łaski. Mogłabym napisać o tym bardzo wiele. Przede wszystkim pogłębiła się moja wiara. Zdałam sobie sprawę, jak była wcześniej powierzchowna i jak wiele grzechów wpuściłam w swoje życie nie mając świadomości, że to co robię jest złe. Widzę swój egoizm i pychę, starając się je zwalczać. Mam w sobie radość i pogodę ducha, stałam się bardziej łagodna i zarazem pewna siebie. Zaakceptowałam swoją kobiecość (wcześniej nie widziałam w tym piękna lecz jedynie źródło problemów). Otworzyłam się na innych ludzi i potrafię się za nich modlić co wcześniej było dla mnie nie do pomyślenia. Świat wokół też się trochę zmienił. Zaszły pozytywne zmiany w mojej pracy, a 2016 przyniósł kilka nowych tematów, które z jednej strony są wyzwaniem ale z drugiej długo oczekiwanym czymś nowym. Uporałam się z kilkoma problemami życia codziennego (powiedzmy mieszkaniowe, prawne) które wcześniej wisiały latami, aż tu ostatnio znalazły się rozwiązania. Mój tato, który palił papierosy ponad 30 lat nagle przestał. Moje urodziny przeszłam w świetnym nastroju, z ogromnym dziękczynieniem w sercu. Matko Najświętsza – dziękuję za wszystko.

Jeśli jesteś w ciężkim etapie swojego życia i szukasz ratunku zaufaj tej modlitwie. Jest wymagająca. „Narzuca” dyscyplinę, wytrwałość i wiarę. Zły też daje się we znaki zwłaszcza na początku. Mój różaniec chyba 3 razy był przerwany. Miałam koszmary. Budziłam się z wrażeniem duszenia. Często miałam wrażenie, że widzę coś na ścianie, że ktoś jest w pokoju, że w moim łóżku są pająki itp. Jestem przekonana, że Matka Najświętsza weźmie Cię pod swoją opiekę. Wystarczy, że ją o to poprosisz;)

Na koniec jeszcze chce podzielić się moim przemyśleniem. Świat oferuje wiele i mówi, że w każdej chwili możesz zacząć od nowa. Podsuwa poradniki motywacyjne w których to przechodząc płynnie między rozdziałami kariera, związek, zdrowie, uroda itp. masz uwierzyć, że wszystko w Twoich rękach i na wszystko jest metoda, że wyjście z kryzysu to nauka zarządzania emocjami. Straciłam wiele czasu na tego typu myślenie. Dziękuję Bogu, że trafiłam na tę stronę. Dziękuję za każde świadectwo, które pomagało mi trwać w modlitwie i się nie poddawać.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Monika
Monika
29.08.16 18:36

Pięknie ujęte. Jak w powyższym przykładzie również czułam opiekę Matki Bożej. Wcześniej tak samo nie miałam zbyt wiele siły i wiary w siebie. Z chwilą gdy zaczęłam odmawiać NP wszystko zaczęło się zmieniać na lepsze.

regina
regina
13.05.16 18:18

Twoje swiadectwo Alexandro 🙂 daje wiele wiary , ze bedzie dobrze .Ja wierze ze w koncu mi sie wszystkie klopoty a przynajmnie czesc rozwiaza,albo przynajmniej czesc… I dla mnie zaswieci slonce …A ja odzyskam rownowage zyciowa.Dziekuje! Szczesc Boze 🙂

Gabriela
Gabriela
12.05.16 12:00

AleXandro, W cyklu Ojca Pelanowskiego (You Tube) Modlitwa Wstawiennicza można znaleźć rewelacyjne rzeczy na temat takich impulsów do modlitwy, o jakich piszesz. Każdy, kto się modli za drugą osobę (nie chodzi o najbliższych) powinien tego posłuchać – jest tam wiele dobrych rad i parę przestróg, jaki rodzaj modlitwy za kogoś (często uskuteczniany przez osoby modlące się o czyjś powrót albo chcące kogoś „nawracać na siebie”) jest wręcz niebezpieczny dla modlącego, bo ściąga na niego poważne zagrożenia duchowe.

Alexandra
Alexandra
12.05.16 14:25
Reply to  Gabriela

Hm, Gabrielo nie zupełnie rozumiem. Załóżmy że słyszałam o bliskiej kuzynce która ma problemy z nauką. Sytuacja trudna ale nie dramatyczna. Rozmyślałam nad intencją kolejnej NP i przyszło mi na myśl czy nie pomodlić się w jej intencji. Ale nie od razu…bo mam inne sprawy na głowie, mało czasu itd. Aktualna NP którą kończe dzisiaj, stawała się przy końcu coraz trudniejsza. Ciężko mi było się modlić, byłam spiąca chociaż nie modlę się pod koniec dnia.Nigdy nie mogłam pojąć jak można n.p. wytrwać w modlitwie 51 dni i przerwać, przecież zostało tylko trzy dni. Teraz wiem. Lekcja pokory. Nagle dowiaduje się… Czytaj więcej »

Gabriela
Gabriela
12.05.16 15:53
Reply to  Alexandra

Alexandro, nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-))) Nie o to chodziło i to nie do twojego wpisu.. Skrót myślowy!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie wiem, czy to przeczytasz, bo są osoby, które nie mając nic do powiedzenia trudnią się stadnym usuwaniem cudzych wpisów. Pelanowski mówi ciekawe rzeczy, warto tego posłuchać. Odnośnie do ciebie – kierowałaś się taką intuicją dobrą, o jakiej ów Ksiądz mówił. Zagrozenia się ściąga, kiedy próbuje się czyimś życiem i wolną wolą sterować i dla korzyści własnej („Nawrócenie chłopaka, to będzie dla mnie dobry”) modli wstawienniczo. Ale i z tym Bóg sobie poradzi i ludzie często zaczynają to rozumieć w trakcie modlitwy, co też jest jej… Czytaj więcej »

Kasia
Kasia
12.05.16 10:03

Ania i ja czuję się jakbyś pisała o mnie…. Dziękuję

Anna
Anna
12.05.16 21:05
Reply to  Kasia

Kasia! Miło słyszeć:) Pozdrawiam.

Alexandra
Alexandra
12.05.16 09:10

Aniu,piękne świadectwo. Czuje się jakbyś pisała o mnie. Miałam wtedy 33 lata i myślałam że przegrałam życie. Przez wiele długich nocy w których dosłownie wyłam z bólu, bo płaczem to już nie mogłam tego nazywać, krzyczałam do Boga „Dlaczego mi to robisz ?”. Wtedy jeszcze nie myślałam o Bogu jak o kochającym Ojcu tylko o takim który karze. Pewnego dnia pomyślałam o Tajemnicy Szczęścia. Już raz próbowałam się nią modlić ale nie dałam rady. Z racji tego że był to akurat ostatni rok w którym dojeżdżałam do pracy autobusem postanowiłam tą godzinę jazdy poświęcić na modlitwę. Chyba nawet nie miałam… Czytaj więcej »

Anna
Anna
12.05.16 21:01
Reply to  Alexandra

Alexandra! Bardzo Ci dziękuję za podzielenie Twoją historią i również serdecznie pozdrawiam 🙂

9
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x