Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Sylwia: Modlitwa o szansę na zbudowanie rodziny

Matka Boża z pomocą Św. Józefa wstawiła się za mnie do Pana Boga i wybłagała u niego ogromną łaskę. O swoim świadectwie mogłabym mówić godzinami, ale postaram się w jaki największym skrócie opowiedzieć o tym co mnie spotkało i tym samym dodać wiary modlącym się. Muszę przyznać, że za pierwszym razem nie udało mi się odmówić Nowenny, ale po kilku dniach zaczęłam drugi raz i wymodliłam łaskę.

Pierwszy termin końca modlitwy wypadał 22.03 (dzień urodzin mojego jeszcze chłopaka, o którego się modliłam) – to był pierwszy znak. Koniec mojej „właściwej” Nowenny przypadał na 3.04 – Dzień Miłosierdzia Bożego (potraktowałam to jako kolejny znak). Jestem w związku z chłopakiem od prawie 4 lat. Po ok. 1.5 roku związku zaszłam w ciąże (miałam dopiero 18 lat). Razem z ojcem dziecka zamieszkaliśmy w mieszkaniu, które udostępnili nam jego rodzice i wspólnie wychowywaliśmy córeczkę planując, ale niestety cały czas odkładając na bok ślub. W związku bywało różnie. Mieliśmy wiele wzlotów i chyba jeszcze więcej upadków. Ja nie zawsze byłam fair – on podobnie. Raz wdał się w romans, modliłam się własnymi siłami i najprostszymi modlitwami, udało się – wróciliśmy do siebie i na nowo budowaliśmy związek i staraliśmy się stworzyć rodzinę. Niestety po ok. pół roku sytuacja się powtórzyła. Mój chłopak oznajmił, że chcę odejść, podawał konkretne argumenty, z czasem okazało się, że pojawiła się inna kobieta. Modliłam się Nowenną Pompejańską oraz Telegramem i Nowenną do Św. Józefa. Podczas NP działo się wiele dziwnych rzeczy, które nazywałam „przeszkadzajkami” i z którymi walczyłam. Dopadała mnie senność podczas modlitwy, nachodziły nieczyste myśli, różaniec cały czas mi się rozpadał i nie byłam w stanie do końca modlitwy go złożyć, relacja między mną a chłopakiem ulegała pogorszeniu,ostatecznie wyprowadził się z domu, otaczało mnie wiele kłamstw, które sprawiały, że miałam ochotę przerwać NP. Na 27 Dzień modlitwy postanowiłam poprosić o odprawienie Mszy Św. w intencji mojej wytrwałości w modlitwie i łaski Bożej – ta Msza faktycznie dodała mi dużo wiary i siły. Pamiętam, że idąc do Kościoła prosiłam Boga „Boże daj mi znak, czy moja modlitwa ma sens, bo nie daje już rady, potrzebuje motywacji, wszystko się sypie, a nic się nie układa” – Ewangelia oraz kazanie dotyczyły wytrwałości w modlitwie, zwłaszcza, gdy modlimy się w intencji innych osób. To był kolejny znak. W trakcie odmawiania NP w moim życiu pojawił się inny mężczyzna, który wyraźnie okazywał swoje zainteresowanie mną. Wtedy poprzez modlitwę prosiłam Św. Józefa „Jeśli moja modlitwa ma sens i mam ją kontynuować proszę zabierz wszystkich mężczyzn ode mnie i zostaw tego o którego się modlę. a jeśli jest odwrotnie to niech od zniknie z mojego życia” – minęły maksymalnie dwa dni i tamten mężczyzna przestał się do mnie odzywać – znów był to dla mnie wyraźny znak z Góry. 27 dzień mojej modlitwy był najgorszym dniem…. Wtedy dowiedziałam się, że mój chłopak zdradzał mnie. Cała prawda wyszła na jaw, wszystkie kłamstwa, którymi mnie karmił zostały wyjawione. Mimo ogromnej rezygnacji nie przerwałam modlitwy – wsparcie otrzymałam od mojej chrzestnej, która jest Katechetką i mówiła o tym, że gdy wszystko mi się rozwali to będzie znaczyło, że tam wyżej mnie słuchają. Ufając jej słowom i otrzymanym znakom modliłam się dalej. Dokładnie 19 marca w Uroczystość Św. Józefa, dzień po skończonej Nowennie do tego Świętego w intencji otworzenia oczu mojemu chłopakowi, dodania mu siły, energii i chęci do walki o związek i o przyszłą rodzinę po Mszy Św. spotkałam się z chłopakiem, a on oznajmił, że coraz bardziej czuje, że chcę o nas walczyć i wrócić do mnie. To sprawiło, że postanowiłam całkowicie sprawę mojej rodziny zawierzyć Matce Bożej i Św. Józefowi oraz Bogu. Tak też zrobiłam. Teraz staramy się odbudować związek i walczymy o to , by stworzyć dobrą rodzinę. Wrócił do mnie, a ja wybaczyłam to co się wydarzyło. On również mi wybaczył to co ja zrobiłam źle. Oboje czujemy się silniejsi i wiemy czego chcemy od związku i od siebie na wzajem. Jestem pewna, że to Nowenna Pompejańska do Matki Bożej oraz modlitwy do Św. Józefa pomogły mi w tej beznadziejnej sytuacji. Módlcie się, a na pewno otrzymacie pomoc. I nie traćcie wiary w modlitwę – zwłaszcza, gdy wszystko psuje się Wam jeszcze bardziej – to znak, że Bóg i Wszyscy z nim czuwający nad Wami słuchają i sprawdzają jak bardzo ufacie. Dziękuję za otrzymaną łaskę. Z Bogiem!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
10 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
ula
ula
19.04.16 22:06

ttps://www.youtube.com/watch?v=tBsdz-h1znE&list=PLhbZ4YPZlK4MvtB0diOMBZ4ws4dM1imkX&index=2

bk
bk
19.04.16 21:01

mam wrazenie że idziesz złą drogą Sylwio

Gabriela (GJ)
Gabriela (GJ)
19.04.16 20:53

Sylwio, to nie jest łaska, to jest ciężki grzech o nazwie „wystawianie na próbę Pana Boga swego” i czysta perwersja. Fakt, ze Ty tego nie rozpoznajesz, świadczy, o tym, ze nie Maryja tutaj pomaga, bo Ty nie Jej i nie Boga słuchasz, tylko idziesz na ślepo za swoją zachcianką. Nie będę powtarzać po Zadowolonej – napisała wszystko, co trzeba w tej sytuacji uczciwie powiedzieć. TA Ty lepiej się wyspowiadaj z takiego traktowania modlitwy – bo tutaj nie o sakramentalnego męża chodzi, żeby coś Cię usprawiedliwiało.

XXXX
XXXX
23.04.16 10:21
Reply to  Gabriela (GJ)

Hello Gabrielo, Przeczytałem to świadectwo, komentarze ludzi, i doszedłem do wniosku, że Ty i „Zadowolona” nie do końca pojmujecie najważniejszą kwestię jaką Bóg i Jezus i pewnie też Matka Boża chcą nam przekazać przez setki lat. Chodzi mi tu o miłosierdzie. Jest to najważniejszy przymiot boski, więc skoro autorka świadectwa kierowała się właśnie miłosierdziem (bo na podstawie tekstu widać, że miłuje gościa o którym pisała) grzechem jest z waszej strony, sugerowanie, że wystawiła Boga na próbę albo pójście i wyspowiadanie się. Zastanówcie się jak to w ogóle będzie wyglądało: „Obraziłam Pana Boga następującymi grzechami: modliłam się do Matki Bożej o… Czytaj więcej »

Janek
Janek
19.04.16 20:50

Chwała Panu za NP oraz tę stronę. Wiele świadectw przypomina człowiekowi o Bogu, Jego miłości do ludzi … . Skażeni grzechem pierworodnym nie potrafimy często powiedzieć złu nie. Zło jakie by nie było jest zawsze złem. Ze złego drzewa jest zły owoc. Czynienie zła nigdy nie przyniesie dobrego. Za tym wszystkim stoi szatan ojciec zła. Można się łatwo wplątać w zło, wahadełko, pierścień atlantów, wróżby, horoskopy. Wyrzeknięcie się zła, spowiedź i Komunia Św. mogą uwolnić od zła. Kapłan ma władzę związać zło i odesłać je do piekła. Po uwolnieniu się od zła wszystko przebiega inaczej. Życie jest radosne, działa Błogosławieństwo,… Czytaj więcej »

Zadowolona
Zadowolona
19.04.16 19:55

Autorka świadectwa pakuje się w ogromne życiowe kłopoty na własne życzenie…I niestety jest ślepa na te najbardziej oczywiste „znaki”…

Iza
Iza
20.04.16 00:19
Reply to  Zadowolona

Tez mam takie odczucie niestety… ZNAKI a znaki to zupełnie coś innego. Poza tym istnieje coś takiego jak fałszywa skrucha i chęć powrotu… na jakiś czas, by pózniej znow na nowo czynić nieprawość. Warto być ostrożnym, bo strategie szatana czasem/czesto wykraczają poza nasza inteligencję, i jak myślimy przebiegłość…

Ela
Ela
19.04.16 18:06

U mnie wali sie caly czas i nie ma zadnych znaków aby moje skromne, czesto niedoskonale modlitwy byly wysluchane. Naprawde trace nadzieje. czasami widze ludzi którzy jawniw drwia z kosciola, Boga i im sie uklada.

E.
E.
19.04.16 19:51
Reply to  Ela

Elu, nie zazdrosc takim ludziom. Wbrew pozorom, to oni są biedni, bo zycie mija szybko, a co będzie wwieczności ?

AgnieszkaC
AgnieszkaC
19.04.16 22:51
Reply to  E.

Z czasem człowiek z tego wszystkiego gorzknieje i zaczyna być też takim biednym jak ci co im się 'układa’. Bilans wychodzi po równo, niestety :/

10
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x