Moja „przygoda” z Nowenną Pompejańską miała miejsce ponad 2 lata temu. Wtedy to, razem z moim Mężem zaczęliśmy odmawiać Nowennę w intencji uzdrowienia naszej kuzynki z choroby nowotworowej a wkrótce po jej rozpoczęciu poczuliśmy przynaglenie do podjęcia drugiej, w tym samym czasie w intencji małżeństwa naszych znajomych. Ktoś zapyta czy było łatwo „ciągnąć” dwie Nowenny w tym samym czasie. Nie było łatwo. Ale było warto! Nowenna przede wszystkim zmieniła mnie samą, dała mi wgląd w moje wnętrze.
. Dzięki jej mocy wyspowiadałam się z wielu paskudnych spraw, które do tej pory były jakby zakryte przede mną a przecież były balastem, którego już dawno powinnam się pozbyć przy kratkach konfesjonału. Jeżeli chodzi o to czy zostały wysłuchane obie intencje: dosłownie, nie. Nie zostały wysłuchane. Kuzynka zmarła. Małżeństwo znajomych zakończyło się (mąż koleżanki zmarł). Ktoś może powiedzieć: i za co tu dziękować? Czarna rozpacz przecież! Nic bardziej mylnego! Maryja wylała przez tą modlitwę wiele łask na mnie i moją rodzinę. Ciągle to odkrywam w różnych drobnych sprawach dnia codziennego. Przede wszystkim Nowenna dała mi to, że ukochałam Różaniec. Kiedyś miesiąc październik kojarzył mi się z nieznośnym bólem kolan od klęczenia w kościele. Teraz nie mogę się doczekać kiedy się zacznie! Kiedyś pomysł bycia w róży różańcowej wydawał mi się stratą czasu. Teraz oboje z Mężem w takiej jesteśmy, zachęciliśmy do tego również wielu naszych znajomych i ich rodziny, i modlimy się za nasze dzieci i chrześniaków. Ufam również, że to dzięki Maryi jesteśmy dzisiaj razem z Mężem we wspólnocie i tam ciągle się formujemy. Zachęcam też wszystkich niezdecydowanych: bierzcie różaniec w rękę i nie sugerujcie się żadnymi trudnościami, jakie mieli inni podczas odmawiania Nowenny. Im większe trudności tym owoce modlitwy piękniejsze. Z ufnością zwróćcie się do Maryi a Ona na pewno Was nie zawiedzie.
Dzisiaj chciałabym oficjalnie i publicznie powiedzieć: dziękuję Ci Maryjo!
Ufam, że skutki tych Nowenn będą mi towarzyszyć jeszcze przez długi czas, a Maryja nieustannie będzie mi wskazywać drogę do swojego Syna i uczyć jak być pokorną służebnicą Pana.
Pozdrawiam serdecznie w Panu.
Monika