Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marianna: Za wszystko dziękuję!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus

To już moje czwarte świadectwo. Ukończyłam właśnie siódmą Nowennę Pompejańską, odmawiam je bez przerw. W tych trudnych czasach intencji do omodlenia wciąż przybywa i w Bogu jedyna nadzieja, a Matka Boża jest najlepszą Pośredniczką dla nas. Nie mogę powiedzieć, że zostałam wysłuchana i problemy po kolei znikają. Zastanawiające jest dla mnie, że w tych samych realiach życiowych są chwile, kiedy czuję się zdruzgotana, zrozpaczona i bez żadnych nadziei, a potem jakieś drobne zdarzenie powoduje, że życie staje się piękne, dusza śpiewa „Hosanna..”, dolegliwości blakną, zgadzam się z wolą Boga.

Oglądam „Dotyk Boga”. Często słyszę, że Pan Bóg chce, abyśmy byli szczęśliwi i mieli życie w obfitości. Zastanawiam się, to skąd moje cierpienia? Czy to kara za grzechy?

Czytam teraz po raz kolejny „Dzienniczek” siostry Faustyny i z uwagą analizuję przekazy Jezusa. M. in. powiedział, że jest Mu najbliższa w cierpieniu. Zapowiadał jej, że będzie cierpiała, a w niektórych okolicznościach polecał, aby świadomie podjęła decyzję, czy chce cierpieć w konkretnej intencji. Dużo mi dała do przemyślenia ta lektura i dzięki niej zaczęłam inaczej patrzeć na moje życie i na życie moich bliskich, za których się modlę. Zrozumiałam, że nie może być tylko lekko, łatwo i przyjemnie, a na koniec życia wyróżnienie. Wszystko jest po coś. Nasze doświadczenia są na miarę naszych możliwości, ale jako stworzenia słabe musimy prosić o pomoc Ojca w Niebie i Matkę Najświętszą, bo własne siły są ograniczone.

Co daje mi Nowenna Pompejańska?

Odmawiając ją codziennie mam poczucie, że nie jestem sama ze swoimi problemami, błagam o pomoc, ale też zawierzam je do rozwiązania Jezusowi i Maryi.

Ciągle zauważam, że mimo wielu trosk otrzymuję całe strumienie łask od Boga.

Kiedy nie radzę sobie z przeżywanymi trudnościami, w dniach przygnębienia często otrzymuję pocieszające przesłanie np. od zmarłego męża i to dodaje mi sił.

Same problemy też powoli rozwiązują się, blakną, mniej przygnębiają.

Za wszystko dziękuję Ci Matko Najświętsza.

Już zamierałam zrobić krótką przerwę w odmawianiu Nowenny, ale wydarzenia w Ojczyźnie wymagają aby wołać Matkę Najświętszą o pomoc, więc od jutra za Ojczyznę.

Szczęść Boże wszystkim!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
barbara
barbara
12.03.16 12:15

To prawda ze po burzy wzejdzie slonce , czasem dobrze a czsem zle, umartwienia daja mi do myslenia ze nie zawsze swieci slonce i nie zawsze pada deszcz. A NP. daje spokuj i ukojenie :: Balsam dla duszy ::

Anna
Anna
11.03.16 11:45

Piękne świadectwo. Ja też odmawiam kolejne nowenny i czuję tak samo. Mimo wielu trosk i niepokojów, mimo ciągłych przeciwności zawsze jest też radość. Radość z doznanych łask, ze spokoju jaki niesie odmawianie różańca. Prawdą jest,że ta nowenna „uzależnia”, że daje ogromną siłę.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x