Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kamila: Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych !

Witam serdecznie. Mam 34 lata jestem mamą 2 wspaniałych dzieciaczków, które są dla mnie wielkim cudem. Jako młoda kobieta usłyszałam wiadomość, że w przyszłości mogę mieć wielkie problemy z zajściem w ciążę i jej utrzymaniem. Zawsze byłam osobą wierzącą, aczkolwiek w moim życiu zdarzały się chwile zwątpienia i słabości. Jako młoda mężatka brałam udział w spotkaniach przy kościele, w których modliliśmy się, pogłębialiśmy wiarę. I tak o to wymodliłam sobie pierwszy Cud- córeczkę, która ma obecnie 7 lat. Myślałam, że kolejna ciąża będzie również bezproblemowa jak poprzednia, jednak okazało się inaczej. Kolejną ciąże straciłam, potem mimo starań i leczenia nie mogłam zajść w kolejną ciążę.

I nagle okazało się, że jestem w ciąży. Był to czas , kiedy w naszym Kościele odprawiano msze o uzdrowienie. Nagle zaczęłam krwawić, czułam, że tracę to, o co tak bardzo walczyłam, że tracę nadzieję. Badania również dawały 10% szans, że ciążą się rozwinie. Bardzo płakałam, szukałam pomocy, a na internecie znalazłam informacje o pasku św. Dominika. Wysłałam prośbę do Sióstr Dominikanek z prośbą o modlitwę. Odpowiedź nadeszła szybko. Na kolejnym badaniu okazało się, że moje dziecko rozwija się a ja nabrałam nadziei. Ciąża przebiegała z komplikacjami, do połowy praktycznie plamiłam, miałam krwiaka, więc każdy dzień był niepewny. Ale gorąco modliłam się do Matki Najświętszej, św. Dominika. Obiecałam Bogu, że jeśli będzie mi dane urodzić to dziecko, to będzie to Dominik, na cześć św. Dominika. Uczestniczyłam w każdej mszy o uzdrowienie, przez 9 miesięcy. I tak narodził się kolejny Cud- Dominik, który skończył obecnie 3 latka. Po roku czasu okazało się, że jestem w ciąży, którą również straciłam. Wtedy jeszcze nie słyszałam o nowennie, a sam różaniec był dla mnie ciężką modlitwą, na której nie mogłam się skupić. Jednak kilka miesięcy temu czytałam świadectwa ludzi odmawiających nowennę pompejańską. Bardzo mnie one poruszyły, sama jednak nie mogłam się zmobilizować. Myślałam, że nie dam rady znaleźć czas w natłoku wszystkich obowiązków. W styczniu tego roku okazało się, że jestem w ciąży. Wiadomość bardzo mnie ucieszyła, jednak bardzo bałam się cieszyć, gdyż czułam, że mogę stracić to, do czego się przywiązałam. Poszłam do lekarza, na pierwszej wizycie okazało się, że jest dobrze. Miałam przyjść za 2 tygodnie, aby sprawdzić czy ciąża się rozwija. Te 2 tygodnie były dla mnie ciężkie, postanowiłam odmawiać nowenną w intencji tego dziecka. Było mi niezwykle ciężko, wciąż płakałam, miałam koszmary, że tracę ciążę. Coś w mojej głowie mówiło: „i tak z tego nic nie będzie”,” i co wtedy, dalej się będziesz modlić?”. Wszystkie objawy wskazywały, że rzeczywiście nic z tego nie będzie. Podczas spowiedzi ksiądz poprosił bym ofiarowała podczas komunii św. swój lęk Bogu. Modlitwy przynosiły ulgę i dzięki temu przetrwałam do kolejnej wizyty lekarskiej. Niestety doktor stwierdził, że mimo, iż był to 8 tydzień ciąży, ciąża się zatrzymała, nie widać dziecka. Załamałam się, dostałam skierowanie na zabieg. Wtedy już przestałam odmawiać nowennę, gdyż pomyślałam sobie, że moja intencja jest nieaktualna, że nie mogę się dalej o to modlić. Odstawiłam leki, płakałam dniami, nocami… Ale wciąż nękały mnie myśli, że przecież dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, Jezus wskrzesił Łazarza, kobieta chwyciła Pana Jezusa za płaszcz, a On powiedział: „Twa wiara cię uzdrowiła”. I miałam wyrzuty, że przestałam się modlić, że zwątpiłam. Ale zdjęcia i wyniki wskazywały na prawidłowość decyzji lekarskiej. Za 5 dni od badania zgłosiłam się do szpitala na zabieg. Chciałam przez to przejść jak najszybciej, żeby zapomnieć i nie cierpieć. Przed zabiegiem miałam badanie usg, które totalnie zaskoczyło lekarzy i mnie. Stał się cud- na zdjęciu pokazało się maleńkie dziecko z bijącym sercem. Lekarze zastanawiali się jak to możliwe , że 5 dni temu nie było nic, a tu pojawiła się zarodek odpowiadający 7-8 tygodniowi ciąży. To był cud, wierzę, że będzie trwał 9 miesięcy. Okazało się, ze gdy ja skończyłam się modlić nowenną, moja teściowa w tym czasie podjęła się modlitwy za mnie i za ciążę. Mój mąż stwierdził, że jak małej wiary musi być człowiek, skoro modli się i nie ufa. A dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i jest to dla mnie najlepszy przykład. Tego samego dnia zaczęłam odmawiać nowennę o pomyślność tej ciąży. Jest ciężko, mam chwile obawy, ale modlitwa daje mi wiarę i nadzieję, że może to dzieciątko ma misję na tym świecie, że się szczęśliwie narodzi. Matko Najświętsza dziękuję Ci za wszystko, nie ma słów i uczynków, którymi mogę wyrazić swą wdzięczność.

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
ajm
ajm
15.03.16 09:41

Skoro tak się to wszystko toczy, to widać, że NMP ma Ciebie i maluszka w opiece!
Ufam, razem z Tobą, w Jej matczyną opiekę.

Wiolonczelistka
Wiolonczelistka
14.03.16 09:38

Cudowne świadectwo. Chwała Tobie Maryjo i Jezusie !!!

Gosia k
Gosia k
12.03.16 21:26

Piękne świadectwo,aż się popłakałam. Nasz Bóg jest potężny w mocy swej….. Wierzę, że wszystko będzie dobrze z dzidziusiem. Czekam na świadectwo po narodzinach. Chwała Panu!

barbara
barbara
12.03.16 12:57

Piekne swiadectwo zycze zdrowego dzieciatka ja za 3 tygodnie bede babcia i pomodle sie za ciebie .Chwala Panu i Maryi.

Ewa
Ewa
12.03.16 12:54

Kamilo, wspieram Cię modlitwą o siły i wewnętrzny spokój dla Ciebie. Ponieważ sama przeżywam dramat w moim życiu, czuję, co Ty przeżywasz. …. Ufajmy nadal naszemu Panu i Jego Matce. Przecież sama wiesz, widzisz, jakie cuda dzieją się w Twoim, waszym, życiu…..A przy okazji dodam: masz wspaniałą teściową!

Agnieszka
Agnieszka
12.03.16 12:38

Cudowna świadectwo. Bog jest wielki. Ofiaruje swoją modlitwę w intencji dzieciątka

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x