Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ewelina: Nowenna wiele mnie nauczyła

Odmawianie Nowenny Pompejskiej zaczęłam 2 lutego a skończyłam 26 marca w Wielką Sobotę. Była to moja druga Nowenna, pierwszą modliłam się rok temu w maju i czerwcu. Nie wiem dlaczego, ale po pierwszej Nowennie nie dałam świadectwa. Chyba wyszłam wtedy z założenia, że podzielę się nim kiedy otrzymam łaski o które prosiłam w tej Nowennie. Dzisiaj po skończeniu drugiej Nowenny wiem, że moje świadectwo powinno dotyczyć tego co wyniosłam z modlitwy i co konkretnie otrzymałam od Matki Bożej, a nie tego o co prosiłam.

To świadectwo piszę dzień po skończonej Nowennie, czyli w Wielkanoc i moja intencja jeszcze się nie wypełniła. Ale wiem ile łask dostałam w czasie tych 54 dni i jak wiele się przez nie nauczyłam. Zarówno w czasie pierwszej jak i drugiej Nowenny czułam spokój i obecność Pana Boga i Maryji. Był to czas kiedy bardzo się do nich zbliżyłam. Z natury jestem osobą bardzo nerwową. Modlitwa była momentem, który pozwalał mi się uspokoić, zastanowić nad sobą, nad tym co robię źle, jak powinnam żyć, aby iść drogami Pana. Przede wszystkim przez Nowennę Pompejską zrozumiałam, że Pan Bóg chce dla nas jak najlepiej, kocha nas i nie chce żebyśmy byli nieszczęśliwi. Jego plany względem naszego życia są najlepsze i chociaż czasami ich nie rozumiemy warto się im poddać, bo inaczej będziemy jeszcze bardziej nieszczęśliwi. To wszystko co dzieje się w naszym życiu ma sens. Jeśli doświadczamy czegoś trudnego, bolesnego, może niesprawiedliwego, powinniśmy traktować to nie jako karę, ale jako błogosławieństwo, które ma nas czegoś nauczyć, ulepszać nas. Często jest tak, że skarżymy się Panu Bogu, że dostajemy nie to czego tak naprawdę chcemy. Zastanawiamy dlaczego spotykają nas takie a nie inne rzeczy i czym sobie na to zasłużyliśmy. W obu nowennach moją intencją było znalezienie dobrego męża. Podczas drugiej nowenny zaczęłam zastanawiać się nad tym czy tak naprawdę to ja zasługuję na takiego męża. Doszłam do wniosku, że jeszcze wiele muszę w sobie naprawić, że nie jestem jeszcze gotowa. Jesteśmy tylko ludźmi, nikt nie jest idealny. Tak wiele musimy w sobie doskonalić, choć może nie zdajemy sobie z tego sprawy. Bóg kocha nas takimi jakimi jesteśmy, ale chce żebyśmy byli jeszcze lepsi dla siebie i dla innych. Chce nas jak najlepiej przygotować do zadań, które dla nas przeznaczył. Powierzać nasze życie w jego ręce i ręce Maryji to najlepsze co możemy robić każdego dnia. Jestem osobą z natury bardzo upartą, jak sobie coś pomyślę to tak musi być, bardzo trudno przychodzi mi wybaczanie ludziom, którzy mnie zawodzą. Zauważyłam jak trudno mi się przez to żyje, ile nienawiści i zamętu wprowadzam przez to w moje życie. Modlitwa Nowenną uświadomiła mi jak ważne jest wybaczanie innym i nie osądzanie ich. Jak bardzo przez wybaczanie można czuć się lepiej, uzdrowić siebie i innych. Dopiero po odmówieniu Nowenny Pompejskiej zrozumiałam przypowieść o synu marnotrawnym, o nakazie Pana Jezusa, żeby przebaczać 77 razy. Wcześniej wydawało mi się, że przez takie przebaczanie pokażę swoją naiwność, słabość, a to właśnie wybaczanie wprowadziło w moje życie spokój. Cały czas nad tym pracuje, bo nadal przychodzą sytuacje, w których ciężko mi się przemóc i nie być zawziętą. Ale w takich sytuacjach myślę o Panu Jezusie, który tyle za nas wycierpiał i tyle nam przebaczył. I nadal przebacza każdego dnia. Zrozumiałam też, że Panu Bogu trzeba ufać, trzeba mu wierzyć i zwracać się z każdą prośbą. Jak kiedyś przeczytałam: „Pan Bóg nie daje nigdy pragnień, których by nie mógł czy nie chciał urzeczywistnić”. Wystarczy uwierzyć! Pan Bóg co prawda ma względem nas konkretny plan, ale wiara góry przenosi i jeśli nasze pragnienia są dobre dla nas i innych Pan je wysłucha, a jeśli nie, to oznacza, że ma dla nas coś znacznie lepszego o czym nawet nie marzymy. Jednak zawsze trzeba prosić Boga i trzeba się modlić. Tak jak powinniśmy przebaczać 77 razy tak tyle samo powinniśmy prosić. Nasze modlitwy nigdy nie idą na marne.

Nowenna Pompejska bardzo przybliżyła mnie do Boga. Uświadomiła mi też jak ważna jest Matka Boża i że warto się jej powierzyć. Wierzę głęboko, że zostanę wysłuchana i że wszystko zdarzy się w odpowiednim czasie. Teraz patrzę na moją przyszłość z nadzieją i optymizmem, bo wiem, że Bóg już tam jest! A Zmartwychwstanie Chrystusa daje mi jeszcze więcej tej nadziei i radości. Polecam wszystkim Nowennę Pompejską! Tak trudno być człowiekiem tu na ziemi. Z pomocą Matki Bożej i Nowenny, staje się to trochę łatwiejsze.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Agnieszka
Agnieszka
31.03.16 22:37

Ewelino dziękuję za świadectwo, moja sytuacja jest bardzo podobna, widzę jak Maryja prowadzi moje serce i moje życie ku przemianie na lesze, mam ogromny problem z przebaczaniem, życzę Ci obfitego błogosławieństwa Bożego oraz daru dobrego męża

Asia
Asia
31.03.16 20:12

Ewelinko,

bardzo dziękuję Ci za to świadectwo. Czytając je, miałam wrażenie, że Pan Bóg posłużył się Tobą, by mi odpowiedzieć na kilka nurtujących mnie pytań. Za co z całego serca dziękuję. Dużo Błogosławieństwa 🙂

Henio27
Henio27
31.03.16 19:21
Martyna
Martyna
31.03.16 10:09

Piękne świadectwo, naprawdę i pokrzepiające. Bóg jest wielki! Pozdrawiam.

Barbara
Barbara
31.03.16 08:53

Przepiękne świadectwo, takie prosto z serca. Bóg z tobą.

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x