Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Daria: Zmieniałam się, zmieniałam swoje życie !

Szczęść Boże. Do tej pory odmówiłam chyba 10 Nowenn za siebie i moich bliskich. Nie każda intencja została wysłuchana, tak jak chciałam, ale wiem, ze jest w tym wszystkim Bog, ze nawet, gdy wydaje sie, ze coś jest złe, niewysluchane, to to czemuś służy. Obecnie kończę nowennę o nawrócenie pewnego człowieka. Nie wiem co Bog czyni w jego zyciu, w jego duszy, ale ja otrzymałam coś niesamowitego.

Nawróciłam sie 1,5 roku temu, moja droga z Bogiem nie była łatwa, duzo zmagań, walki, ale dzis mam poczucie, ze mimo, ze spotkałam żywego Boga, to moja wiara była raczej teologiczna, sucha. Doświadczałam, łask, cudów, zmieniałam sie, zmieniałam swoje zycie, ale było to na poziomie umysłu, a nie serca, nie duszy. Moja przemiana, raczej służyła mi, zaspokojeniu moich potrzeb. Czasem mam wrażenie, ze wręcz posługiwałam sie Bogiem , by coś osiągnąć. Podczas tej Nowenny poczułam, ogromna tęsknotę za Bogiem, za Jego obecnością, poczułam, ze tylko On moze mi dac ta bezgraniczna miłość i akceptacje, której przez lata poszukiwałam. I za to Chwała Najświętszej Pani i Jej Synowi. Niech Bog wam błogosławi.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Gabriela (GJ)
Gabriela (GJ)
14.03.16 23:58

Ta wspaniała kobieta ma na imię Ewa, modli się z nami w jednej z Róż. Coraz częściej mi się wydaje, że nasze myśli, odkrycia, doświadczenia same w sobie są jak nitki, którymi wiatr miota, że tylko Pan Bóg potrafi z tego utkać piękną tkaninę, kiedy mu je oddamy. Nasze gadanie do siebie (nieważne, czy zaklęcia miłosne czy kłótnia, czy słowa przyjaźni) same w sobie mogą się tylko o siebie okręcić na chwilę lub zadzierzgnąć w nierozwiązywalny supeł. Bóg decyduje, czyje „nitki” mają sie spotkać i kiedy, to nie człowiek tka Namioty Spotkania, bo sam tkałby tylko takie, w których się… Czytaj więcej »

Gabriela (GJ)
Gabriela (GJ)
14.03.16 21:35

Dario, Nie chcę Ci odbierać oryginalności:-), ale chyba BARDZO wiele osób wchodzących na tę stronę to zna: choć doświadczenia społeczne i osobiste, wiek, wykształcenie, charakter nas różnią, egzystencjalny wymiar tego pozostaje taki sam. Tyle, ze rzeczywiście to jest nie do opisania, jak się zaczyna opisywać, wychodzi niebywały „kicz tragiczny” lub nie-wiadomo-co. I moze nie trzeba opisywac, tylko w tym trwać. Choć czasem pewnie jest tak, że komuś będzie dane wyrażenie tego, Duch Święty go natchnie W STOSOWNEJ WEDŁUG BOGA CHWILI. Miałam dzisiaj mocne przeżycie. Od dłuższego czasu z czymś się zmagałam, odnoszącym się do hospicjum, w którym się jakoś tam… Czytaj więcej »

daria.np
daria.np
14.03.16 22:45
Reply to  Gabriela (GJ)

To ja Ci powiem, ze rozbroilas mnie swoim komentarzem. Swoja droga to dla mnie mega znak (i za to chwała Panu).. A właściwie ta rozmowa z ta kobieta… Wczoraj miałam dla mnie osobiście bardzo ważne spotkanie i bardzo ważna rozmowę… i moje słowa pokrywają sie z tym co powiedziała Ci ta kobieta… Fakt rozmowa nie dotyczyła hospicjum, ale relacji ludzkich, a właściwie ich braku, braku relacji w relacji i umierania w tych relacjach.

Sunny
Sunny
15.03.16 02:23
Reply to  Gabriela (GJ)

Gabbriela, absolutnie sie z Toba zgadzam, ze ludzie starsi bedacy w pokoju z osoba niekontaktowa, popadaja w stagnacje i szybko umieraja.
Pracowalam kiedys w Domu Starcow i dziwilam sie dlaczego niemal w kazdym przypadku, nowa przybywajaca osoba, ktora calkiem normalnie kontaktowala, byla umieszczane w pokoju z osoba niekontaktowa. Potem mijalo kilkanascie tygodni i obydwie osoby byly juz na tym samym poziomie. Bylam przekonana, ze ta nowa osoba dostawala jakiegos rodzaju leki na otepienie, a to mogl byc wlasnie ten powod, o ktorym piszesz.
Pytanie jest tylko, dlaczego przelozeni umieszczali taka osobe kontaktujaca z niekontaktujaca?
Ja robilabym zupelnie odwrotnie.

Gabriela (GJ)
Gabriela (GJ)
14.03.16 20:20

To wielka łaska, żeby to zauważyć i zrozumieć i żeby tę tajemnicę serca odkryć nad różańcem. Jestem pod wielkim wrażeniem, bo mi to zajęło dokładnie 10 razy więcej czasu i wiem, jak to trudno docenić i przyjąć, kiedy człowiek jest skupiony na swoich problemach i sprawach do rozwiązania. Czytałam dziś w necie wywiad z polskim bramkarzem, który grał w duńskim klubie. On innymi słowami o czymś podobnym mówi. To Arkadiusz Onyszko, a wywiad nosi tytuł „Zbliżyłem się do Boga”. Piszę o tym, bo najczęściej do takich odkryć dochodzi pod ścianą, w sytuacji skrajnej, absolutnie granicznej, kiedy innego oparcia nie ma,… Czytaj więcej »

daria.np
daria.np
14.03.16 20:35
Reply to  Gabriela (GJ)

Nie Gabrysiu nie jestem chlubnym wyjątkiem… Nawrócenie moje zdarzyło sie, gdy byłam pod ściana i leżałam gapiąc sie w sufit z poczuciem totalnego bezsensensu. Ale zanim doszłam do tego do czego doszłam minęło 1,5 roku. I moja wiara przez ten okres mimo, ze żywa, mimo ze działam, mimo ze wierze to nie była pełna. Cieżko to opisać… Tej tęsknoty nie da sie opisać, tego nie da sie wyrazić. To trzeba poczuć 🙂

barbara
barbara
14.03.16 17:59

Chwala Panu ! i Maryi .pieknie .

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x